To nie jest dobra wiadomość dla posiadaczy samochodach Suzuki i Fiata Chryslera. Będzie śledztwo ws. emisji spalin
Holenderska prokuratura zapowiedziała w poniedziałek wszczęcie śledztwa w związku z podejrzeniem, że firmy Suzuki i Fiat Chrysler mogły stosować niedopuszczalne oprogramowanie kontrolujące emisję spalin.
2017-07-10, 17:29
Prokuratura zareagowała na informacje holenderskiej służby ruchu drogowego (RDW), która ustaliła, że w przypadku Jeepa Grand Cherokee Fiata Chryslera i modeli Vitara firmy Suzuki emisja toksycznych spalin podczas testów drogowych jest "niedopuszczalnie wysoka" - informuje agencja Associated Press.
RDW poinformowała w oświadczeniu, że jej testy pojazdów kilkunastu producentów, przeprowadzone po skandalu z emisją spalin w samochodach Volkswagena, wskazały na Jeepa i Suzuki. W przypadku pojazdów innych producentów nie stwierdzono naruszenia norm.
Śledztwo RDW koncentrowało się na emisji tlenków azotu w samochodach z silnikami Diesla; chodziło o rozbieżności między pomiarem laboratoryjnym a pomiarem w normalnych warunkach drogowych.
Producenci winę zwalają na oprogramowanie
RDW odnotowała, że wszyscy producenci pojazdów argumentowali, iż powodem pewnych rozbieżności jest działanie oprogramowania, mającego chronić silniki w określonych warunkach. Associated Press wskazuje, że takie oprogramowanie jest obecnie dopuszczalne przez prawo Unii Europejskiej. RDW mówi jednak o "niedozwolonym oprogramowaniu", gdy poziom emisji spalin wydaje się być znacznie wyższy niż dyktowałaby to potrzeba ochrony silnika.
RDW poinformowała, że Suzuki wprowadza obecnie poprawki do oprogramowania w 8 tys. samochodów Vitara na holenderskich drogach. Fiat Chrysler zaoferował wprowadzenie w tym miesiącu poprawek oprogramowania do samochodów Jeep Grand Cherokee, ale RDW nie zdążyła jeszcze szczegółowo zapoznać się z tą propozycją.
Zaczęło się od Volkswagena
Niespełna 2 lata temu Volkswagen przyznał się do oszukiwania podczas testów na emisję spalin. Jak ustalili amerykańscy śledczy, instalowane oprogramowanie w autach z silnikiem diesla spowodowało, że emisja tlenku azotu podczas wymaganych testów w pojazdach niemieckiego producenta spełniała normy w USA. Jednak podczas właściwej jazdy emisja spalin była nawet 40 razy wyższa.
Koniec z oszustwami koncernów motoryzacyjnych?
Pod koniec maja państwa Unii Europejskiej zatwierdziły pakiet reguł dotyczący homologacji samochodów. Nowa regulacja ma wykluczyć oszustwa dokonywane przez koncerny motoryzacyjne, które zaniżały emisję spalin pojazdów.
Państwa członkowskie ustaliły, że to poszczególne kraje Unii będą finansowały ośrodki testowania emitowanych zanieczyszczeń, a później mogą pobierać opłaty od producentów aut. Do tej pory to same koncerny zatrudniały agencje testujące, co doprowadziło do oszustw. Bruksela otrzyma uprawnienia do przeprowadzania wyrywkowych kontroli w rzeczywistych warunkach jazdy i nakładania grzywien. Według przyjętej propozycji, Komisja będzie mogła wyznaczyć karę na producentów do 30 tysięcy euro za pojazd. Z kolei państwa członkowskie będą zobligowane do przeprowadzania wyrywkowych testów. Ich liczba będzie zależna od liczby nowo rejestrowanych pojazdów. Jedna kontrola ma przypadać na każde 50 tysięcy sprzedanych nowych aut na danym rynku.
REKLAMA
PAP, awi
Polecane
REKLAMA