Dieselgate. Kolejna wstydliwa sprawa dla UOKiK-u

Afera z silnikami diesla po raz kolejny jak w soczewce pokazała problemy systemu ochrony konsumentów w Polsce. Podobnie jak w przypadku Amber Gold czy polisolokat nikt nie zareagował. Od początku do tablicy wywoływany był Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ale z czteroczłonowej nazwy tej instytucji aktualne pozostają trzy - UOK. Przynajmniej jeśli chodzi o ważne dla konsumentów sprawy wymagające szybkiej interwencji.

2015-10-23, 12:00

Dieselgate. Kolejna wstydliwa sprawa dla UOKiK-u
Krzysztof Rzyman. Foto: Polskie Radio

Lato 2012 roku. Wybucha afera związana z trójmiejską piramidą finansową. Zamiast obiecywanej bursztynowej gorączki klienci jedynie całują klamki oddziałów Amber Gold. Jak to możliwe, że firma reklamująca się szeroko w mediach, oferująca usługi parabankowe, przyjmujące setki milionów złotych depozytów nie była kontrolowana? Czy nikt nie domyślał się, skąd pochodzą pieniądze na założenie linii lotniczych? Na pewno nie państwowe urzędy. Mające siedzibę w jednym gmachu przy Placu Powstańców w Warszawie UOKiK i Komisja Nadzoru Finansowego przerzucały się odpowiedzialnością. Winnego zaniedbań nie wskazano. Ale późniejsze działania urzędu antymonopolowego (bo raczej nie konsumenckiego watchdoga) wskazują, że to właśnie ta instytucja powinna zadziałać, jako strażnik interesu pojedynczych klientów.

Podobnie było z polisolokatami. Zgodnie z literą prawa przez lata firmy ubezpieczeniowe i banki naciągały klientów na kupno produktów finansowych często niedopasowanych do ich potrzeb. Dopiero dziś, po kilku latach od ujawnienia tych praktyk, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów może pochwalić się wynegocjowaniem z sektorem finansowym korzystnych dla „nabitych w polisolokaty” rozwiązań. Dla wielu osób to marna pociecha, bo tysiące, a czasem dziesiątki tysięcy złotych oszczędności już dawno straciły. Najpewniej bezpowrotnie. I znów państwo nie zadziałało. UOKiK wkroczył do akcji za późno.

Lato 2014 roku. Sieć komórkowa T-Mobile ogłasza nowy cennik. Dotychczasowi klienci, którzy nie zaakceptują warunków, zapłacą za karę rachunki o 5 zł wyższe. Dotyczy to także osób, które mają podpisane umowy terminowe. Zmiany mają wejść w życiu po miesiącu. Eksperci mówią o łamaniu prawa. UOKiK nauczonymi poprzednimi doświadczeniami tym razem szybko zapowiada interwencje. Jednak wyszło jak zwykle. Do dziś klienci operatora nie doczekali się rozstrzygnięcia i płacą co miesiąc więcej.

Na co w takim razie mogą liczyć posiadacze volkswagenów z silnikami diesla? Na razie swoje żale mogą przelać na kartkę papieru i przesłać na specjalny adres mailowy. Czy to jego uruchomienie zajęło Urzędowi miesiąc i opóźniło jakąkolwiek reakcję polskiego państwa na skandal o zasięgu globalnym nagłośniony w połowie września? To kolejna wstydliwa dla UOKiK sprawa. I zdaje się, że sami urzędnicy zdają sobie z tego sprawę. Postępowanie wszczęto 14 października, ale komunikat na stronie Urzędu opublikowano niemal tydzień później. Obyśmy się doczekali rozwiązania tej sprawy zanim wszystkie auta z felernymi silnikami trafią na złom. Cała nadzieja w tym, że mimo fałszerstw niemieckie auta są nadal porządnie wykonane.

REKLAMA

Krzysztof Rzyman

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej