Rynek pracy: to pracownicy zaczną dyktować warunki zatrudnienia

2014-08-13, 22:16

Rynek pracy: to pracownicy zaczną dyktować warunki zatrudnienia
Pracownicy zaczną dyktować warunki zatrudnienia. . Foto: foto: Glow Images/East News

Optymizm pracowników rośnie. Utraty pracy boimy się coraz mniej, za to śmielej myślimy o podwyżkach. Wskutek wzrostu gospodarczego i stosowania skutecznych narzędzi rynku pracy, bezrobocie na koniec roku może osiągnąć pułap 12,5 proc., co oznaczałoby, że od początku roku spadło o 1,5 proc.

Posłuchaj

Krzysztof Inglot z firmy Work Service, który był gościem Radiowej Jedynki jest przekonany, że już wkrótce pracownicy uświadomią pracodawcom, że rynek pracy w Polsce radykalnie się zmienił./Robert Lidke, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
+
Dodaj do playlisty

Z szacunków Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wynika, że stopa bezrobocia w lipcu wyniosła 11,9  wobec 12 proc. w czerwcu. Spadek bezrobocia w pierwszej połowie tego roku wyniósł już ponad 2 punkty procentowe –  mówił w Radiowej Jedynce minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, to oznacza, że prawie 400 tysięcy osób znalazło pracę.
Z kolei, ile wyniesie stopa bezrobocia na koniec roku oceniał wiceminister pracy i polityki społecznej Jacek Męcina.  
– Na koniec roku ta stopa bezrobocia powinna wynosić 12,5 proc., więc spodziewana jest 1,5-proc. stała zmiana – wyjaśnia.  Na początku 2014 r. stopa bezrobocia wynosiła w naszym kraju 14 proc.
Szczególnie dwa miesiące mają szanse odnotować dobre wyniki na rynku pracy.
– Najniższa stopa, jakiej się spodziewamy, przypadnie we wrześniu lub październiku, wtedy powinna wynosić 11,5 proc. – dodaje.
Czy mamy już więc rynek  pracownika, a nie, jak było to przez ostanie lata, pracodawcy?  Zdaniem ekspertów, to jednak zbyt optymistyczne założenie.  
–  Stopa bezrobocia dość szybko się obniża, ale o rynku pracownika jeszcze długo nie będzie można mówić. Przede wszystkim dlatego, że ożywienie z jakim mamy do czynienia w Polsce nie jest  bardzo dynamiczne. To początkowa faza z dużymi znakami zapytania. A po drugie – rynek pracy jest obecnie bardziej elastyczny ze względu na stosowanie umów cywilnoprawnych, niż to było w przeszłości i dlatego, w danych nie widać, aby pracownicy mieli na tyle silną pozycję, by mogli swobodnie żądać podwyżki wynagrodzeń  – uważa Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku.

Sytuacja się radykalnie zmieniła

Natomiast z badania „Barometr rynku pracy”, publikowanego od kilku lat przez firmę Work Service, jednoznacznie wynika, że  obecnie zauważalna jest wyraźna odmiana na rynku pracy.
Co na to wskazuje? Aż 80 proc. pracowników nie obawia się utraty pracy, a 78 proc. pracodawców nie planuje redukcji zatrudnienia.
Krzysztof Inglot z firmy Work Service, który był gościem Radiowej Jedynki jest przekonany, że już wkrótce pracownicy uświadomią pracodawcom, że rynek pracy w Polsce radykalnie się zmienił.
Z badania wynika jednak, że na razie 50 proc. badanych pracowników oczekuje podwyżek płac,  a  tylko 5 procent pracodawców jest gotowych je przyznać.

Za kilka lat demografia da o sobie znać

Część ekspertów uważa, że dopiero warunki demograficzne zadecydują o zmianie na rynku pracy.  
–  Rynek pracownika wiązałbym raczej z długoterminowymi trendami demograficznymi, a w takim ujęciu rynek pracownika zacznie się za kilka lat. Jeśli chodzi o te obecne zmiany, to raczej wiązałbym je z cyklami gospodarczymi, mimo że są pewne sygnały, że  bezrobocie trochę spadło. Jednak 12 proc. to jest nadal bezrobocie niesatysfakcjonujące  – mówi Jacek Brzozowski z Pracodawców RP.
Jak niskie musi być bezrobocie, by można było mówić o rynku pracownika?
W przekonaniu Krzysztofa Inglota, w Polsce bezrobocie nie musi być tak niskie, bo wiele osób pracuje za granicą. To osoby, które są zarejestrowane w kraju, a już od wielu miesięcy lub lat mieszkają poza granicami.

Ruszyły duże procesy rekrutacyjne

Zwraca też uwagę na zmienne realia polskiego rynku.
– Po stosunkowo spokojnych pierwszych dwóch kwartałach tego roku: od czerwca do sierpnia widzimy wzmożone procesy rekrutacyjne. To pokazuje, że pracodawcy, szczególnie firmy produkcyjne, bardzo intensywnie poszukują teraz pracowników. Zmienia to sytuację na rynku pracy –  podkreśla ekspert. I dodaje: –  Nie ma w tej chwili w dużych aglomeracjach nadwyżki pracowników –  uważa gość Jedynki. I obecnie pracodawcy przekonują się, że o pracowników jest coraz trudniej.

Pracodawcy muszą się sami przekonać

Nie mają też często świadomości, że sytuacja właśnie się zmieniła.  
–  Pracodawcy jeszcze nie wiedzą, że mamy rynek pracownika. HR-owe strategie i budżety personalne kreowane były na końcu zeszłego roku. One opisywały te realia gospodarki, w których pracodawca miał niestabilne zamówienia i pod te realia wychodzenia z kryzysu, budowane były tegoroczne budżety. To się zmieniło –  wyjaśnia.
I teraz to polski pracownik będzie uświadamiał pracodawcom, że coraz trudniej jest o fachowca i, że za jego kompetencje trzeba będzie więcej zapłacić.
–  Podwyżki płac już są widoczne. Płace nominalne rosną w tempie 3,5 do 4 proc., co wobec znikomej inflacji oznacza całkiem znaczący wzrost realnych wynagrodzeń. I powinno to być w najbliższym czasie, realnym motorem ożywienia popytu wewnętrznego –  mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku.
W jego opinii, w dalszej perspektywie, tempo płac nominalnych, utrzyma się na poziomie  3-4 proc. Natomiast stopniowo będzie rosła inflacja i realny wzrost wynagrodzeń będzie nieco mniejszy.
GUS poinformował właśnie o deflacji, a ceny liczone rok do roku spadły o 0,2 proc., czyli realnie każdy z nas dostał podwyżkę.

Kiedy na pewno trzeba więcej płacić

Gość Jedynki zwraca uwagę, że wynagrodzenia wtedy idą w górę, gdy przedsiębiorstwa szybko potrzebują nowych pracowników.  – Kiedy pracodawca ma problemy z zapełnieniem wakatu, a pracownik widzi, że trudno jest o kogoś na jego miejsce, to oczywiście czuje się coraz bardziej komfortowo i rośnie apetyt na wynagrodzenia – podsumowuje przedstawiciel Work Service.
Zwraca uwagę, że niebawem pojawią się oferty pracy od różnych pracodawców w tych samych miejscowościach, i tym bardziej pracownicy będą mogli wybierać i porównywać oferty płacowe.
Przykładem jest amerykański Amazon, który chce w ciągu kilku tygodni zatrudnić 8,5 tys. pracowników, a średnia płaca pracownika magazynowego ma wynosić 2,5 tys. zł brutto. Dla przypomnienia, średnia płaca w gospodarce to ok. 4 tys. zł. Pracownicy są poszukiwani w okolicach Wrocławia i Poznania, a tam płace nie są małe. Jednak w opinii Krzysztofa Inglota proponowane stawki są wystarczające.
– To kwota wyższa od realiów polskiego rynku pracy i na tych samych stanowiskach w innych miejscach Polski. To zachęta, by szybko pozyskać do pracy dużą liczbę osób – mówi gość Jedynki.

Będzie też nacisk związków zawodowych

Pracodawcy zderzą się z trudnym rynkiem, również dlatego, że jest coraz większy nacisk, m.in. ze strony związków zawodowych, żeby były zawierane lepsze umowy z zatrudnianymi osobami. Mają to być umowy etatowe, ozusowane umowy zlecenia, a nie tzw. umowy śmieciowe.  
Czy Polska, która do tej pory wygrywała niskimi kosztami płacy, nadal będzie w stanie to robić?
Gość Jedynki przekonuje, że w dalszym ciągu jest duża różnica w wynagradzaniu pomiędzy polskim a zagranicznym rynkiem pracy.
– Płaca minimalna w Niemczech jest na poziomie  5-6 tys. zł. W Polsce w działach produkcyjnych, na identycznych stanowiskach zarabia się 2- 2,5 tys. zł brutto – mówi przedstawiciel Work Service.
Polska gospodarka nadal będzie więc konkurencyjna, a przestrzeń do podwyżek płac jest bardzo duża.

Po letnim sezonie bezrobocie wzrośnie

Zdaniem Jacka Męciny, wiceministra pracy i polityki społecznej, który był gościem na antenie PR 24,  możemy mówić o stałym spadkowym trendzie bezrobocia, chociaż po sezonie letnim – bezrobocie nieco wzrośnie. Sezon pomaga szczególnie w określonych branżach.
– Pomaga sezon, na pewno szczególnie w takich branżach jak: ogrodnictwo, rolnictwo, gastronomia, turystyka, której sprzyja pogoda, ale pojawiają się także inwestycje –  dodaje wiceminister.
Zapowiadane przez firmy inwestycje wskazują, że po chwilowym wzroście bezrobocia, spowodowanym końcem sezonu, znowu w IV. kwartale nastąpi odbicie.

Ważne narzędzia rynku pracy

O tym, czy bezrobocie będzie spadać, czy też rosnąć, zadecydują ostatecznie dwa czynniki: wzrost gospodarczy, a także narzędzie rynku pracy dopasowane do potrzeb gospodarki. Do najważniejszych, związanych z nowelizacją ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, należą m.in. bony stażowe, granty na telepracę, świadczenia aktywizacyjne oraz pożyczki z Funduszu Pracy na utworzenie stanowiska pracy lub rozpoczęcie działalności gospodarczej.
Udział młodych osób w bezrobociu jest najwyższy, natomiast okres poszukiwania przez nich pracy jest najkrótszy i wynosi w tej chwili ok. 7 miesięcy. Bezrobocie młodych spadło o 100 tys., co oznacza, że o 25 proc. zmniejszyła się liczba młodych bezrobotnych. Problemem pozostaje jednak płynne przechodzenie z systemu edukacji do zatrudnienia.


Robert Lidke, Sylwia Zadrożna, Grażyna Raszkowska

''



Polecane

Wróć do strony głównej