Ropa tanieje, paliwa też. Chociaż mogłyby szybciej

2014-12-16, 21:55

Ropa tanieje, paliwa też. Chociaż mogłyby szybciej
Ceny na stacjach paliw jeszcze będą spadać. . Foto: foto: Glow Images/East News

Ceny ropy naftowej, a więc także paliw na stacjach benzynowych od miesięcy lecą w dół i do końca roku nie zobaczymy podwyżek. Jednak paliwa tanieją dużo wolniej niż spada cena ropy na światowych rynkach.

Posłuchaj

Dziś bardzo ekscytujemy się spadkiem cen ropy naftowej, ale trzeba przypomnieć, że jeszcze 10 lat temu za baryłkę płaciliśmy średnio 46 dolarów – przypomina Tomasz Chmal, ekspert ds. energetyki, który był gościem radiowej Jedynki./Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
+
Dodaj do playlisty

Spadki cen paliw są rekordowe –  w ciągu kilku dni benzyna 95 potaniała średnio o 10 groszy na litrze, a olej napędowy o 9 groszy. Dalszy spadek cen na stacjach benzynowych jest możliwy - tłumaczy Leszek Wieciech, prezes Polskiej  Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego.
– Spadają ceny ropy, ale trzeba  pamiętać, że to, ile przeciętnie użytkownik płaci za paliwo, wynika także z kontraktów długoterminowych, które z reguły rafinerie mają zawarte. Zawierając kontrakty długoterminowe, zakładano pewien pułap cenowy. I oczywiście ceny na giełdach europejskich i światowych dramatycznie spadły, natomiast to znajduje odzwierciedlenie w cenach dopiero z pewnym opóźnieniem. Ten proces oczywiście następuje, ale zakładam, że ceny na stacjach benzynowych jeszcze powinny spadać. To przekłada się na większą gotowość korzystania z samochodów i wydaje się, że tak długo, jak będzie możliwość obniżania cen, tak długo będzie to następowało. Pułap 4,5 zł za litr jest możliwy do osiągnięcia – wyjaśnia.
Jeszcze niedawno nikt nie zakładał, że ceny spadną poniżej 5 zł.  
– Pamiętajmy o tym, że wiele firm globalnych, naftowych, przyjmując kalkulacje inwestycyjne w wydobycie, zakładało, że ceny ropy nie spadną poniżej 60 dolarów za baryłkę. Teraz te firmy mają problem, bo są na granicy – dopowiada prezes Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego.  
To tylko 10 lat
Jak przypominał w radiowej Jedynce Tomasz Chmal, ekspert ds. energetyki, dekadę temu ropa naftowa kosztowała zdecydowanie mniej i nikogo to nie dziwiło.
– Dziś bardzo ekscytujemy się spadkiem cen ropy naftowej, ale trzeba przypomnieć, że jeszcze 10 lat temu za baryłkę płaciliśmy średnio 46 dolarów. Cena ropy dramatycznie spada, ale to tylko w kilku ostatnich latach była tak wysoka – średnio 80 - 90 dolarów za baryłkę. Natomiast wcześniej, w latach dwutysięcznych ta cena oscylował w granicach 20 - 40 dolarów. Być może do tego dąży rynek – uważa ekspert.
Psychologiczna gra?
W jego opinii być może teraz, po okresie bańki spekulacyjnej i wywindowanej ponad miarę cenie ropy, powracamy do normalności.  
Analitycy zastanawiają się nad przyszłoroczną ceną i podają 70 dolarów za baryłkę.
– Słyszałem, że niektóre banki inwestycyjne prognozują 43 dolary w 2015 roku. Być może jest to gra psychologiczna. Im większa panika, tym większa okazja do zarobienia pieniędzy spekulacyjnych. Trzeba o tym pamiętać, że podsycanie różnego rodzaju nastrojów tego typu może mieć miejsce. Natomiast cena może ustabilizować się na poziomie 40 - 60 dolarów, czyli mniej niż teraz. I to nie powinno dziwić. Oswojono się z ceną 80 - 100 dolarów, uznawano ją za zupełnie normalną. Jeśli jednak prześledzić te ceny, nawet indeksowane inflacją, to widać, ze jest to tylko efekt ostatnich lat – mówi.
Rosja w kłopotach
Sprowadzamy tańszą ropę. Gaz też tanieje, a rosyjski Gazprom zapowiada wielkie zwolnienia. Firma ta zatrudnia ok. pół miliona osób, a zwolnić może nawet co czwartego swojego etatowego pracownika.
Przyszłoroczny budżet Rosji czeka zaś dziesięcioprocentowe cięcie. Widać też wielkie osłabienie rubla.
Wiele projektów będzie nieopłacalnych
Jednak niska cena ropy uderza nie tylko w Rosję, ale w całą światową gospodarkę, w wielkie koncerny naftowe.
–  Również BP i Shell zapowiedziały cięcia etatów. Wiele projektów okazuje się nieopłacalnych, w szczególności arktyczne czy łupkowe, z których dużo również nie zostanie uruchomionych. Medal ma więc dwie strony. Oczywiście nas najbardziej interesuje nasz dostawca ze Wschodu i cena ropy rosyjskiej – mówi Tomasz Chmal.
Jego zdaniem można było przewidywać, że cena nie może stale rosnąć. – Jeżeli coś rośnie, to na pewno zacznie spadać, jeżeli spada, to pewnie będzie rosnąć – przypomina ekspert.
W tym kontekście założenie, że ropa będzie kosztować 100 dolarów za baryłkę i opieranie na tym rosyjskiego budżetu było błędnym założeniem.
– Tego typu optymizm nie znajdował wielkiego uzasadnienia – mówi.
I dodaje, że Rosjanie nie mają najtańszych złóż w porównaniu do Arabii Saudyjskiej, która jest w stanie produkować za kilka czy kilkanaście dolarów za baryłkę.
Z kolei dla części producentów ze złóż łupkowych cena 60 dolarów może już być nieopłacalna. – Przypuszczam, że na razie produkcja utrzyma się na dotychczasowym poziomie, ponieważ machina jest rozpędzona i niełatwo jest ją zatrzymać. Natomiast gdyby niska cena ropy utrzymywała się, na pewno nowe projekty nie będą wchodziły do cyklu inwestycyjnego i nie będą uruchamiane – mówi gość Jedynki.
Przełożenie na Polskę
Jest i druga strona medalu. Gość Jedynki odnosząc się do spadających cen ropy, powiedział również, że może to pogorszyć klimat wokół poszukiwań gazu łupkowego w Polsce.
– U nas cały czas trwają wyłącznie poszukiwania złóż łupkowych. Nie ma żadnego wydobycia. Możemy mieć pogorszenie nastrojów na rynku ropy. Może to skutkować dalszym odwrotem inwestorów z Polski – uważa. Ponieważ cena ropy jest powiązana z cenami gazu.
Korzyści z taniej ropy
Najbardziej widoczną korzyścią jest spadający koszt benzyny na stacjach paliw.
– Możemy się spodziewać dalszych obniżek cen. Tak naprawdę tendencja spadkowa utrzymuje się już od lipca. Benzyna potaniała 70 groszy na litrze, olej napędowy 60 groszy na litrze. Zwłaszcza ostatnie trzy tygodnie przyniosły spadki. Co najmniej do końca roku nie powinno wydarzyć się nic, co zatrzyma te obniżki na stacjach. Średnio za litr benzyny będziemy płacić ok. 4,7 zł, a cena oleju napędowego spadnie poniżej tej granicy – mówi Urszula Cieślak z Biura Maklerskiego Reflex.
Tomasz Chmal przypomina, że połowę ceny paliwa na stacji stanowią podatki i różnego rodzaju opłaty paliwowe. – Cena surowej ropy stanowi tylko 50 proc., reszta to podatki i opłaty – mówi Tomasz Chmal. Rosną natomiast marże rafineryjne.
Dekadę temu zdecydowanie mniej płaciliśmy także za paliwa na stacjach.
– W 2004 roku, a więc całkiem niedawno, za paliwo płaciliśmy 3,45 zł, więc jest to realne i możliwe – mówi.
Co dalej z energią odnawialną?
Czy taniejąca ropa jest w stanie zahamować poszukiwania gazu łupkowego i inwestycje w odnawialne źródła energii – wyjaśnia Daria Kulczycka, dyrektor Departamentu Energii i Zmian Klimatu w Konfederacji Lewiatan, która była gościem Polskiego Radia 24.
– Z punktu widzenia odnawialnych źródeł energii to, że gaz i ropa są tanie, ma swoje plusy. A to dlatego, że słabością odnawialnych źródeł energii, szczególnie tych wiatrowych czy słonecznych, jest to, że nie produkują energii w sposób ciągły. I zawsze jest pytanie – w jaki sposób uzupełnić produkcję z tych źródeł o coś, co by ją stabilizowało wyjaśnia ekspertka.
Przy tanich surowcach jest bardzo prawdopodobne, że takie uzupełnienie stanowić będą elektrownie pracujące na gaz lub ropę, które można stosunkowo tanio zbudować.
Jednak rosnąca różnica cenowa między energią zieloną a tą pozyskiwaną ze źródeł kopalnych oznacza, że pierwsza wymagać będzie większego subsydiowania.
W opinii Darii Kulczyckiej zawirowania związane z cenami surowców, w tym pozyskiwanych ze złóż łupkowych, pokazują, jak bardzo ryzykowne są inwestycje w sektor wydobywczy.
– Widać, jak bardzo ryzykowny jest to biznes, i to również odnosi się do sytuacji w naszym kraju. To, że Polskę opuściły silne firmy, które miały pieniądze i mogły zaryzykować poszukiwanie gazu u nas, jest dla naszego kraju bardzo niekorzystne – dodaje ekspertka.
Stany Zjednoczone zwiększyły sprzedaż ropy, przyczyniając się do obniżki jej cen na rynku. W przyszłym roku USA zapowiadają zwiększenie eksportu ropy, a za dwa lata rozpoczęcie eksportu gazu łupkowego. Spadek cen ropy w ostatnim półroczu to oczywiście zła wiadomość dla krajów czy regionów, które żyją z surowców. Dla przykładu budżet Rosji jest w 70 proc. oparty właśnie o ceny surowców, głównie ropy i gazu. Jednak także być może oznacza to kłopoty dla amerykańskiej branży łupkowej.
– Okazało się, że inwestowanie w wydobycie gazu łupkowego, a także ropy też jest ryzykowne. Bo jeśli ceny utrzymają się na tym niskim poziomie, to zbankrutują mali inwestorzy, którzy zaciągnęli kredyty na rozwój technologii szczelinowania ropy – dopowiada ekspertka.
Przypomina, że zawsze najlepsza jest taka sytuacja, gdy dany kraj ma zróżnicowane źródła pozyskiwania energii elektrycznej.
Krzysztof Rzyman, Justyna Golonko, Grażyna Raszkowska

''

Polecane

Wróć do strony głównej