Prezydent umocnił polską walutę i giełdę. Czy złoty nadal będzie drożał?
Złoty umacnia się, a kursy akcji, szczególnie banków notowanych na warszawskiej giełdzie idą mocno w górę. To jest pozytywna reakcja inwestorów na łagodną dla sektora finansowego propozycję tzw. ustawy frankowej proponowaną przez Kancelarię Prezydenta RP - jednoznacznie oceniają goście „Pulsu gospodarki” w Polskim Radiu 24.
2016-08-05, 13:12
Posłuchaj
Jednak Kamil Maliszewski, analityk z Domu Maklerskiego mBanku obawia się, że w Sejmie projekt tej ustawy może być mocno zmieniony. Jednocześnie zastanawia się, czy zbyt silny złoty nie będzie szkodził polskiej gospodarce.
- Mam obawy, że ta reakcja jest przedwczesna. Mówimy o projekcie, który trafi do Sejmu. Posłowie wrócą po wakacjach i będą procedowali dwa projekty w tej sprawie. Z jednej strony ten projekt prezydencki, ale z drugiej strony projekt złożony przez Kukiz’15, który jest bliski tym wcześniejszym propozycjom prezydenta – przypomina Kamil Maliszewski. – Trzeba pamiętać, że w dłuższej perspektywie nikt nie byłby raczej zadowolony w rządzie z tego, że mamy trend umocnienia złotego. Biorąc pod uwagę to, co działo się na przestrzeni ostatnich lat, chociażby deflację w naszej gospodarce, to słabość polskiej waluty ratowała zyskowność bardzo wielu przedsiębiorstw. Był to czynnik, który pozwolił utrzymać poziom zysków na odpowiednim poziomie i który też pozwalał amortyzować to, że pomimo deflacji w gospodarce, mogliśmy zwiększać płace i nie doszło do żadnego załamania – dodaje.
Posłuchaj
Złoty już niedługo wróci do swoich poprzednich notowań, uważa Maciej Stańczuk, ekspert Pracodawców RP.
REKLAMA
- Ja bym się nie bał, że umocnienie złotówki będzie miało charakter bardzo trwały. Pamiętając słowo wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który powiedział, że jeżeli kurs euro do złotego w przedziale 4,20 – 4,50 ewoluuje, to nic złego dla gospodarki się nie dzieje. Trudno się z tym poglądem nie zgodzić - uważa Maciej Stańczuk. – Prezydent zachował się w sposób odpowiedzialny. Trzeba wziąć pod uwagę to, co się działo w tym samym czasie, czyli referendum, w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za Brexitem, a także wyniki stress testów, które pokazały duże problemy banków włoskich i niemieckich. Nieodpowiedzialnym z punktu widzenia stabilności finansowej posunięciem byłoby sprokurowanie na własne życie kryzysu w Polsce. Co byłoby również bardzo negatywne z punktu widzenia interesów gospodarczych rządu i realizacji planu Morawieckiego – dodaje.
Posłuchaj
Obecny kształt prezydenckiej propozycji zawdzięczamy postawie prezesa NBP prof. Adama Glapińskiego, komentuje Wojciech Surmacz, redaktor naczelny „Gazety Bankowej”.
- Prezes NBP, prof. Adam Glapiński wziął na siebie ten cały projekt. Przedstawił go publicznie na konferencji prasowej. Powiedział, że to on przekonał prezydenta. Tydzień wcześniej w NBP było spotkanie ministra finansów Pawła Szałamachy i wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Prof. Glapiński przekonywał obu ministrów i przekonał prezydenta. Odegrał zatem niebagatelną rolę w stabilizacji rynku - podkreśla Wojciech Surmacz. – Należy tez pamiętać o największej transakcji na polskim rynku finansowym, która się szykuje, sprzedaży PKO SA. To też mogło mieć duży wpływ na to uspokojenie i oddech dla rynku, który się pojawił – podsumowuje.
REKLAMA
Posłuchaj
Robert Lidke, awi
REKLAMA