Zakaz handlu w niedzielę. Przywrócenie normalności czy uprzywilejowanie jednej branży?
„Solidarność" zbiera podpisy pod obywatelskim projektem ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. Według niego tego dnia mogłyby być otwarte na przykład stacje benzynowe, małe piekarnie, sklepy na dworcach kolejowych i lotniskach, kioski z prasą. Handlować będą mogły również małe, osiedlowe sklepy - pod warunkiem, że za ladą stanie ich właściciel.
2016-08-09, 13:28
Posłuchaj
Przywracamy normalność, podkreślał w "Pulsie gospodarki" Marek Lewandowski z NSZZ "Solidarność".
- Ten projekt, nie zakazu, a ograniczenia handlu w niedziele, jest tak naprawdę przywracaniem normalności, a nie wprowadzeniem jakiś rozwiązań szczególnych. Większość Europy ma takie przepisy. To my jesteśmy dzisiaj wyjątkiem - mówił Marek Lewandowski.
Posłuchaj
Projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele poparł na antenie Polskiego Radia 24 Marek Siudaj z Tax Care.
REKLAMA
- Nie mam problemu z tego typu ograniczeniem, podpisałbym się pod tym. Pod warunkiem, że to ograniczenie dotyczyłoby handlu wielkopowierzchniowego, że ci mniejsi mogliby spokojnie działać, zwłaszcza że mam nadzieję, że nie będzie tak, że w niedzielę nie będzie można nigdzie kupić ani chleba, ani posiłku. Sądzę, że to będzie taki element, który spowoduje, że ten czas, który Polacy spędzają w supermarketach, zaczną spędzać na spacerach, ale również będą chodzili do restauracji, do kawiarni - mówił Marek Siudaj.
Posłuchaj
Z kolei według Krzysztofa Sobczaka z wydawnictwa Wolters Kluwer, niezrozumiałe jest to, dlaczego faworyzuje się w tym zakresie osoby zatrudnione w handlu. W niedziele pracują też inni, dodawał gość Polskiego Radia 24.
- Do mnie nie przemawia przywoływany przez autorów tego projektu argument o przepracowaniu. Pewnie są i takie przypadki, ale przecież w Polsce obowiązuje Kodeks pracy, który mówi o 40-godzinnym tygodniu pracy. Tego trzeba pilnować. Jeżeli ktoś pracuje w niedz., to rozumiem, że w pon. czy we wt. dostaje wolny dzień, który może spędzić z rodziną, może się zająć sprawami domowymi, może załatwić jakieś prywatne sprawy, na które w inne dni nie ma czasu. To dotyczy policjantów, pielęgniarek, lekarzy, pracowników restauracji. Nie wiem, dlaczego handle ma być tutaj jakoś inaczej potraktowany - mówił Krzysztof Sobczak.
REKLAMA
Posłuchaj
Jarosław Janecki z banku Societe Generale dodawał, że rozsądnym kompromisem byłoby nie zamykanie sklepów w niedzielę, a ograniczenie godzin ich otwarcia.
- Konsensusem, na który większość by się zgodziła, jest ograniczenie godzin pracy w niedziele. Takie rozwiązania istnieją w niektórych krajach unijnych. Np. w Belgii jest ograniczenie, że pracuje się od 7 do 12 i tak sklepy są otwarte, czy np. w Luksemburgu i innych krajach. Dokładnie w 9 krajach z 28 państw UE obowiązują ograniczenia dotyczące handlu w niedziele i święta. Także jednak w większości państw tych ograniczeń jednak nie ma - mówił Jarosław Janecki.
Posłuchaj
REKLAMA
Akcja zbierania podpisów pod projektem ustawy ograniczającej handel w niedziele trwa od czerwca. Oprócz "Solidarności" i innych związków zawodowych, zaangażowały się w nią organizacje społeczne i katolickie, stowarzyszenia oraz związki zrzeszające pracodawców z branży handlowej.
Dzisiaj podpisy zbierane są między innymi w centrach Warszawy, Gdańska, Wrocławia, Katowic, Olsztyna, Opola i Bydgoszczy.
Błażej Prośniewski, awi
REKLAMA