Zbigniew Leszek, prezes firmy Lechpol: biznesu uczyłem się na warszawskim Wolumenie

2015-10-18, 15:30

Zbigniew Leszek, prezes firmy Lechpol: biznesu uczyłem się na warszawskim Wolumenie
Zbigniew Leszek, prezes firmy Lechpol. Foto: Materiały prasowe

Zaczęło się 25 lata temu od podróży maluchem po podzespoły elektroniczne do Czechosłowacji. Dziś firma Lechpol zatrudnia ponad 160 osób i z powodzeniem rozwija markę Kruger&Matz. Historia Zbigniewa Leszka jest jak z amerykańskiego snu - od kierownika Ośrodka Sportowego Zespołu Szkół Rolniczych w Miętnem pod Garwolinem po apetyt na podbój świata.

Posłuchaj

Gościem audycji "Ludzie gospodarki" w Polskim Radiu 24 był Zbigniew Leszek, prezes firmy Lechpol, która z powodzeniem rozwija markę Kruger&Matz, sprzedając swoje produkty nie tylko w Polsce, ale i na świecie - cz. 1 (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Przygoda Zbigniewa Leszka z biznesem zaczyna się w latach 80. Wymusiło ją życie. Z pensji zarabianej w Polsce, trudno było utrzymać rodzinę z trójką dzieci. Jedni jeździli na saksy, drudzy handlowali węgierskimi kryształami, jeszcze inni zainteresowali się elektroniką z Czechosłowacji.

- Pewnego razu, jadąc jako manager sportowy gdzieś na południe Europy, poznałem kolegę, który pracował w ówczesnej Czechosłowacji i on udzielił mi pewnej wskazówki: zamiast gonić gdzieś po Europie, można pojeździć po czechosłowackich hurtowniach elektronicznych Tesla i kupić układy scalone do wchodzących w Polsce systemów telewizyjnych PAL – SECAM – wspomina gość Polskiego Radia 24.

Wolumen – tu rodził się polski kapitalizm

Początkowo sprowadzany z Czechosłowacji towar, Zbigniew Leszek sprzedawał na słynnym warszawskim bazarze na Wolumenie z samochodu, czy tzw. szczęk, które urosły niemal do symbolu narodzin polskiego kapitalizmu po roku 89. Chwilę później, na przełomie 1991 i 1992 roku, właściciel firmy Lechpol, zainwestował w dwa pawilony.

- Gospodarki nauczyłem się, tak jak wielu polskich przedsiębiorców, niekoniecznie na uniwersytecie, a troszeczkę bardziej na Wolumenie – dodaje Leszek.

Na początku lat 90. polski rynek był jak gąbka. Potrzebował wszystkiego w niemal każdej ilości. Hurtownie Tesli okazały się niewystarczające. Zbigniew Leszek postanowił wtedy zrobić kolejny krok. Było to poszukiwanie jeszcze nowszych podzespołów, które można było zdobyć u dystrybutorów na świecie, a najlepszym tego źródłem był Singapur. Tak rozpoczęła się azjatycka odyseja firmy, która trwa do dziś.

- Wielu, którzy otrzymali w tym czasie szansę, skonsumowało ten dorobek na początku lat 90. Ja konsekwentnie realizowałem swój plan tworzenia firmy, choć nie podejrzewałem, że zajdziemy aż tak daleko – mówi przedsiębiorca.

Sport pozostał

Dziś, z perspektywy 25 lat, widać, że decyzja o rozstaniu się z Ośrodkiem Sportowym w Miętnem była właściwa. Jednak, jak wspomina Zbigniew Leszek, nie było to łatwe. I nie chodziło tu tylko o porzucenie stałej pracy o pewnych zarobkach.

- To był świat tętniący życiem, organizacji imprez, osiągania sukcesów i kontaktów z wieloma wspaniałymi ludźmi. Wtedy było mi szkoda zostawić to wszystko. Sport jednak przenika przez działalności firmy. Lechpol m.in. sponsorował drużynę siatkarską GTS Peiying Wilga Garwolin. Moje dzieci uprawiają sport. Jeden z synów był wielokrotnym mistrzem lokalnego challange’u. Po odejściu z ośrodka, założyliśmy sobie towarzystwo biesiadno-sportowe. Dziś być może jest ono bardziej biesiadne, ale wcześniej wielokrotnie graliśmy w amatorskich ligach, wspólnie uprawialiśmy żeglarstwo, narciarstwo – mówi bohater audycji „Ludzie gospodarki”.

Przygotowania do zmiany warty

I choć Zbigniew Leszek na razie o emeryturze nie myśli, to w firmie powoli następuje zmiana pokoleniowa. Dzięki pojawieniu się jego synów, Lechpol m.in. zaczął szukać dla siebie nowych możliwości rozwoju. To oni zauważyli, że potencjał sprzedaży osprzętu czy części elektronicznych jest dziś ograniczony i mało perspektywiczny.

- W 2005 roku ze studiów MBA w Australii wrócił najstarszy syn. To on wniósł świeży powiew do firmy. Byliśmy wtedy dystrybutorem kilku marek, kilka mieliśmy własnych, natomiast szukaliśmy pomysłu na taką dobrą europejską markę – tłumaczy prezes Leszek.

I tak w 2010 roku na rynku pojawiły się urządzenia Kruger&Matz. Początkowo były to głośniki, wzmacniacze i radia samochodowe oraz wieże, radioodbiorniki z CD, kolumny. Wraz z rozwojem technologii mobilnych w ofercie pojawiły się także smartfony, tablety, czy inteligentne zegarki. Krytycy zarzucają im, że są to jedynie „składaki” z zakupionych w Azji podzespołów.

- Dziś nie ma w Polsce firmy, która by się zdecydowała na tworzenie elektroniki od A do Z. Świat ulokował produkcję najnowszych technologii w Azji i my nie jesteśmy tego w stanie pobić. Oczywiście mamy swój dział wdrożeń, tworzymy własne oprogramowanie. Myślą technologiczną możemy konkurować, ale jeśli taśma produkcyjna w Chinach produkuje miliony sztuk danego urządzenia, to nie da się z tysiącami, czy dziesiątkami tysięcy stworzyć tego w Polsce, tak by było to opłacalne – odpiera te zarzuty gość PR24.

Europejskie przyczółki

Rodzina Leszków sprzedaje swoje produkty nie tylko w kraju, ale ma także swoje odziały w Holandii i Rumunii.

- Nasi partnerzy w Rumunii myślą podobnie jak my. Oni są rządni sukcesu. W Holandii jest trochę trudniej, niemniej jednak, poprzez holenderska firmę, udało nam się zdobyć kilku dużych partnerów. Jesteśmy na przykład dostawcą urządzeń, osprzętu elektronicznego do bardzo dużej sieci belgijskiej.

Kolejnym wyzwaniem jest rynek niemiecki, ale jego zdobycie to nie lada sztuka. Jednak firma nie zamierza składać broni i - jak podkreśla Zbigniew Leszek – to tylko kwestia czasu.

Z rodziną nie tylko na zdjęciu

W firmie pracują wszyscy trzej synowie Zbigniewa Leszka – Michał, Marcin, Mariusz.

- Mariusz, który obecnie jest wiceprezesem, zdecydował się na pracę w firmie od razu po skończeniu studiów. Natomiast Michał i Mariusz wcześniej pracowali w firmach doradczych, m.in. w EY, czy PwC. Chcieli zobaczyć, jak wyglądają bardzo duże organizacje. Ja im życzyłem oczywiście rozwoju kariery zawodowej, ale w pewnym momencie postanowili wrócić. Bardzo się z tego cieszę – przyznaje bohater audycji „Ludzie gospodarki”.

Obecnie Michał zajmuje się marketingiem, a Marcin rozwojem sieci LPelektronik i rynkiem e-commerce. Mariusz czuwa nad rozwojem oferty produktowej firmy.

Błażej Prośniewski

Polecane

Wróć do strony głównej