MedApp: system telemedyczny przebada całe państwo

- Tworzymy przyszłość medycyny – pisze o sobie spółka MedApp. Ta przyszłość to m.in. zabiegi medyczne z zastosowaniem gogli rozszerzonej rzeczywistości.

2017-09-24, 15:30

MedApp: system telemedyczny przebada całe państwo
Lekarz w goglach wirtualnie zajrzy do serca. Foto: MedApp

Posłuchaj

Gościem audycji Ludzie Gospodarki Polskiego Radia 24 był Mateusz Kierepka, prezes i współzałożyciel MedApp (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Dzięki temu, lekarz dostaje wizualizacje np. serca pacjenta, może wirtualnie zajrzeć do niego z każdej strony, a przez to lepiej przygotować się do zabiegu, a potem sprawniej i precyzyjniej go przeprowadzić.
 
Pierwszy taki zabieg odbył się w Pracowni Kardiologii Inwazyjnej I Katedry i Kliniki Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Wizualizacje 3D skanów tomografii komputerowej czy rezonansu magnetycznego to tylko część z funkcji, jakie oferuje system telemedyczny Carna Life opracowany przez MedApp. Pierwszą, podstawową jest zbieranie danych medycznych od pacjentów.
 
Jak to działa w praktyce?
 
Mamy zainstalowaną aplikację na smartfonie lub innym urządzeniu. Aplikacja łączy się z certyfikowanym urządzeniem medycznym, np. do pomiaru ciśnienia. Wstępnie przeanalizowany wynik jest przesyłany do lekarza, który po zapoznaniu się z nim, podejmuje decyzję, co odpowiedzieć pacjentowi.
 
W ten sposób błyskawicznie można wykryć jakieś nieprawidłowości, ale ostateczną diagnozę stawia lekarz. - Dodajemy kolejne urządzenia medyczne do naszego systemu. Mamy urządzenia wysokospecjalizowane, które służą tylko i wyłącznie do jednej funkcji. Są np. wagi medyczne, które są certyfikowane i mają dużą dokładność. To samo dotyczy termometrów, systemów do analizy składu ciała, elektrokardiografów i innych tego typu rozwiązań. Są też kombajny, które łączą kilka funkcji i też są certyfikowane – wyjaśnia Mateusz Kierepka, prezes i współzałożyciel MedApp.
 
Czy polska służba zdrowia może sobie na to pozwolić?
 
Jak zwykle wzywaniem przy tego typu rozwiązaniach są koszty. Mateusz Kierepka przekonuje jednak, że ceny urządzeń medycznych nie stanowią już dużej przeszkody. - Takie wielofunkcyjne urządzenia kosztują od tysiąca złotych w górę. Wysokospecjalizowane od kilkaset złotych w górę. Kiedyś holtery kosztowały piętnaście tysięcy i więcej. Teraz, ponieważ bardzo szybko rozwija się elektronika w medycynie, ceny spadają, więcej firm jest w stanie zainwestować w tego typu urządzenia. Myślę, że stać na to nie tylko polską służbę zdrowia, nie tylko prywatną, ale także pacjentów, którzy mają zdiagnozowane jakieś schorzenia – ocenia.
 
Carna Life może monitorować zdrowie całego państwa
 
System Carna Life składa się jeszcze z czterech innych części. Kolejny moduł to jest to, co otrzymuje lekarz. Trzeci moduł łączy wielu lekarzy, pacjentów i wiele klinik, pozwala na zarządzanie zdrowiem nie tylko pojedynczych pacjentów, ale i całych społeczności.
- Testujemy to z różnymi organizacjami i państwami. Jesteśmy w stanie znaczną większość głównych chorób cywilizacyjnych obsłużyć za pomocą naszego systemu – osoby z cukrzycą, nadciśnieniem, nadwagą, wadą słuchu, wzroku. System się rozrósł tak dalece, że powiększył się zespół naszych specjalistów z medycyny. I dzięki temu, że system teraz jest w stanie obsłużyć te główne choroby cywilizacyjne, łatwiej jest nam rozmawiać z dużymi państwami na temat ewentualnej współpracy nad badaniem i sposobem analizy nie tylko aglomeracji, ale też całych państw – podkreśla gość audycji.
 
Lekarz w goglach wirtualnie zajrzy do serca

Czwarty moduł Carna Life jest związany z wizualizacją 3D i 4D. Lekarz zakłada specjalne gogle HoloLens i widzi w czasie rzeczywistym obraz np. z tomografii komputerowej. - W okularach za pomocą naszej aplikacji może zobaczyć organy pacjenta, może wejść np. w serce, w lewą, prawą komorę, zobaczyć przedsionek, aortę, skupić się na tych rzeczach, które pomagają przygotować mu się do konkretnej procedury. Niektóre z tych danych są danymi zapisanymi w czasie, czyli lekarz jest w stanie zobaczyć jak organ pracował x minut wcześniej, np. jak pracowała zastawka, a jak krew przepływała przez konkretne organy. Lekarze mając takie okulary mogą znacznie lepiej zwizualizować konkretne przypadki i konkretne problemy pacjentów – mówi prezes MedApp.
 
- Takie rozwiązanie przyda się nie tyle przy operacjach, kiedy otwiera się pacjenta, co przy zabiegach, kiedy pacjent nie jest otwierany i wszystkie procedury są wykonywane czy to przez otwarcie żyły czy proste nacięcie. Lekarz potrzebuje wtedy bezwzględnie takiej mapy, rozszerzona rzeczywistość pozwala mu lepiej zwizualizować, gdzie jest i gdzie faktycznie powinien wykonać konkretny zabieg – tłumaczy.
 
Ilość kombinacji nieskończona

Jest jeszcze jeden, piąty moduł systemu MedApp. - To część związana ze zbieraniem danych, po stronie szpitala lub w chmurze i systemy związane ze sztuczną inteligencją i systemami analitycznymi działającymi w czasie rzeczywistym – wyjaśnia Mateusz Kierepka. Jak przyznaje, jedynym ograniczeniem dla rozwoju systemu jest mały zespół. Bo obecnie MedApp to 20 osób. - Ilość kombinacji jest nieskończona i niestety, mając takie zasoby, jakie mamy, trzeba się na czymś skupić. Można by było robić jeszcze dziesiątki fajnych rzeczy, które poprawiają wykonywanie operacji czy procedur medycznych – mówi.
 
MedApp gotowy na podbój globalnych rynków

Kilka miesięcy temu MedApp otrzymał certyfikat CE dla systemu CarnaLife. Spółka jeszcze w tym roku liczy na pierwsze przychody. – Jesteśmy w trakcie sprzedaży naszego systemu dla kluczowych klientów, z którymi już współpracowaliśmy na rynku europejskim. Wprowadzamy też produkt na rynki azjatyckie. Planujemy, że na początku 2018 będziemy mieć też certyfikację na rynku amerykańskim – mówi prezes spółki. I dodaje, że w Polsce też są prowadzone rozmowy na temat wdrożenia systemu.

Karolina Mózgowiec, abo

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej