Jazda bez OC to gwarantowane kłopoty
Kierowcy bagatelizujący polisy OC, często nie zdają sobie sprawy, na jakie problemy się narażają. Jeśli doprowadzą do wypadku, to z własnej kieszeni będą musieli zapłacić za wyrządzone szkody. A kwoty odszkodowań potrafią być olbrzymie.
2016-05-17, 21:20
Posłuchaj
Łączna kwota kar za brak OC w Polsce to 55 mln zł. Rosną kary za brak obowiązkowego ubezpieczenia, na szczęście maleje liczba aut, które takiej polisy nie posiadają. Obecnie to około 150 tysięcy.
Problemy mogą być ogromne
Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń potwierdza, że, kierowcy nie zdają sobie sprawy, jakie problemy może spowodować brak polisy.
– Jakiś czas temu polski kierowca, który jechał bez ważnego ubezpieczenia spowodował wypadek, w tym wypadku ucierpiał obywatel niemiecki, który stracił wszelką zdolność do pracy – mówi Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Zdecydowano, że szkodę należy wycenić na dwa i pół miliona euro.
REKLAMA
– Ktoś, kto chciał zaoszczędzić, stracił, wpadł w dług na 10 mln złotych – dopowiada Przedstawiciel PIU.
Przykład z niepłaceniem składki
Takie historie nie przemawiają jednak do wszystkich kierowców. Jak mówi pan Przemysław, kierowca z Warszawy, na drogach wciąż można spotkać uchylających się od płacenia składek.
– Do zdarzenia doszło w okolicach Warszawy, okazało się, że kierowca samochodu, który uderzył w nasz pojazd nie ma ubezpieczenia OC. Aby uniknąć konsekwencji zaproponował, że pokryje koszty naprawy auta w gotówce. Załatwiliśmy to więc bez zaangażowania towarzystwa ubezpieczeniowego ani organów sciągania – mówi.
System sprawdzający jest coraz szczelniejszy
Obecnie składka OC wynosi mniej więcej 400 złotych. W skutecznym wykrywaniu nieubezpieczonych aut pomaga Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, który dysponuje specjalnym systemem analizującym zarejestrowane pojazdy i wykupione na nie polisy.
REKLAMA
– Brak zawarcia umowy OC może wpędzić daną osobę w poważne kłopoty. Mamy duże doświadczenie i śledzimy te trendy od 25 lat – mówi Hubert Stoklas, wiceprezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, który był gościem radiowej Jedynki.
W ostatnich latach wzrosła rola Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.
– Jesteśmy administratorem centralnej bazy polis, gdzie wszystkie umowy są zgromadzone. Można je porównać z danymi z centralnej ewidencji pojazdów. I dlatego system jest coraz szczelniejszy –przekonuje Hubert Stoklas.
Takie zdania jest też Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
REKLAMA
– Mamy do czynienia z badaniem bazy danych i z badaniem tego, czy w tej bazie danych jest adnotacja: zapłacony, niezapłacony. Oczywiście te kontrole są robione wyrywkowo, ale jest to metoda skuteczna. Im więcej takich pojazdów zostanie taką kontrolą objętych tym lepiej – mówi Jakub Faryś.
A ceny polis rosną, kary również
Firmy ubezpieczeniowe szacują, że obecnie ceny polis OC wzrosły o nawet 30 proc.
Jednak prawdziwe wrażenie robią inne kwoty: 55 mln zł tyle wynosi łączna suma kar za brak OC w Polsce.
Szczelny system, to większa suma kar, a wysokość kary, to wypadkowa płacy minimalnej.
REKLAMA
– Jeśli rośnie płaca, to w przypadku pojazdu osobowego jest to dwukrotność, a wiec w tym roku to 3700 zł. W przypadku pojazdu ciężarowego czy autobusu, automatycznie opłata wzrasta i jest to trzykrotność płacy minimalnej, czyli 5550 zł. – mówi wiceprezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.
Prawdziwy problem: kolizja bez OC
Jednak naprawdę wielkie kwoty pojawiają się, gdy trzeba pokryć szkody, które się wyrządziło bez wykupienia polisy OC.
– Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wypłaci stosowne odszkodowanie, czy świadczenie, a potem zwraca się do takiej osoby z regresem i to są już niebagatelne kwoty, sięgające nawet kilkuset tysięcy złotych i więcej – podaje gość Jedynki.
Płaci się nie tylko za uszkodzony pojazd
Opłaty za uszkodzony pojazd to nie wszystko. Oprócz tego trzeba się liczyć z opłatami za utratę zdrowia, są zadośćuczynienia i cały wachlarz rent.
REKLAMA
– Sądy zasądzają coraz wyższe świadczenia i wypłaty są coraz wyższe – mówi Hubert Stoklas.
Co roku liczba osób, do którego BFG zwraca się po zwrot wypłacanych kwot sięga kilkunastu tysięcy osób.
– Tyle spraw prowadzimy non stop. Rocznie wpływa od 2,5- 3 tysiące – podaje rozmówca.
Trzeba bardzo przestrzegać terminów
System jest w stanie monitorować tych kierowców, których polisa wygasała.
REKLAMA
A przepisy są restrykcyjne: np. nabywca samochodu ma tylko jeden dzień na ubezpieczanie nowo zakupionego w salonie auta.
– Śledzimy przyczyny, dla których umowa jest zawierana z opóźnieniem. I wynikają one np. z gapiostwa, czyli nieopłacenia którejś raty składki do końca trwania umowy – mówi Hubert Stoklas.
W jego opinii to, że można zapłacić polisę na raty jest ukłonem ubezpieczyciela w stronę osoby ubezpieczającej pojazd.
– Jeżeli raty się nie ureguluje do końca trwania umowy, to ta umowa z mocy prawa się rozwiązuje. I od następnego dnia, ubezpieczyciel nie świadczy ochrony. W związku z tym każda kontrola czy, co gorsza kolizja, może spowodować poważne konsekwencje – uświadamia przedstawiciel UFG. Około 30 proc. posiadaczy pojazdów wpada w taką pułapkę.
REKLAMA
Drugi powód to taki, że jeśli wchodzimy w posiadanie pojazdu używanego, którego zbywca miał zawartą umowę ubezpieczenia, to można korzystać z jego ochrony ubezpieczeniowej tylko do końca okresu, na który ta polisa została wystawiona.
– Jeżeli przegapimy ten moment, to sytuacja jest analogiczna. Następnego dnia po tym okresie nie jesteśmy ubezpieczeni. Czyli nowa umowa powinna być zawarta najpóźniej w ostatnim dniu trwania poprzedniej – mówi gość Jedynki.
Następna przyczyna to nie zawarcie umowy w dniu rejestracji pojazdu.
– Trzeba pamiętać o tym, że bez względu na to, czy to jest pierwsza rejestracja pojazdu nowego, który w euforii kupujemy czy jest to pierwsza rejestracja pojazdu sprowadzonego zagranicy, a takich pojazdów sprowadzanych jest coraz więcej, należy umowę zawrzeć najpóźniej w dniu rejestracji – przestrzega Hubert Stoklas, wiceprezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.
REKLAMA
Mariusz Gzyl, Kamil Piechowski, gra
REKLAMA
REKLAMA