Co czeka producentów tradycyjnych wędlin?

Producenci tradycyjnych wędlin uczą się nowych sposobów wytwarzania. Mają w tym pomóc kursy organizowane wspólnie z ministerstwem rolnictwa.

2016-09-26, 14:31

Co czeka producentów tradycyjnych wędlin?
O determinacji producentów w kwestii spełnienia unijnych wymagań, świadczy fakt, że w ostatnim szkoleniu w Warszawie wzięło udział trzystu przedsiębiorców, zamiast spodziewanych stu. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

O tym, że polscy producenci wędzonej mają problem z dostosowaniem się do unijnych norm w audycji Agro-Fakty radiowej Jedynki (Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Chodzi o to, aby zgodnie z obowiązującymi od dwóch lat unijnymi normami: kiełbasy, szynki czy kabanosy nie zawierały nadmiernych ilości szkodliwych wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych, w skrócie wwa. 

Maksymalna zawartość benzoalfapirenu ma wynosić dwa mikrogramy na kilogram produktu, wobec wcześniejszych pięciu. Na dostosowanie się do nowych uregulowań   masarze dostali trzy lata, a więc czas do września przyszłego roku. Potem takich produktów z nadmierną zawartością substancji smolistych nie będzie można sprzedawać nawet na rynku krajowym. 

Normy są trudne do spełnienia

Tymczasem wielu wędliniarzy nie może się pochwalić przestrzeganiem nawet starych norm, wszyscy zaś liczą na to, że okres przejściowy zostanie wydłużony. Dlatego podczas szkoleń wskazuje się jakie błędy eliminować, wyjaśnia profesor Władysław  Migdał z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.

- Chcemy uświadomić producentom na co mają zwracać uwagę, żeby zmieścić się w normach, jeśli chodzi o produkt wędzony tradycyjnie – mówi.

REKLAMA

Walka o poprawę jakości

Chcemy, aby producenci zmieścili się chociaż w starych normach, podkreśla Fryderyk  Kapinos -prezes Polskiego Stowarzyszenia Producentów Wyrobów Wędzonych Tradycyjnie.

- W każdym województwie są problemy, gównie z kiełbasami cienkimi, kabanosami, ale też z wędzonkami. Szkolenia są po to, żeby producenci tak mogli dostosować wędzenie, żeby zmieścić się w starych normach, co nie każdemu się udaje – tłumaczy gość.

Jest wiele do zrobienia

Badania przeprowadzone wspólnie z Instytutem Weterynaryjnym w Puławach   potwierdzają, że wiele firm ma ogromne kłopoty z uzyskaniem wymaganych standardów, zauważa profesor Władysław Migdał.

- W granicach do 40 proc. producentów nie spełnia nowej normy, nawet do 15 proc. producentów nie mieści się nawet w starej normie. Wielu z nich podejmuje próbę dostosowania się, jednak jest dużo problemów – przypomina ekspert.

REKLAMA

Dotyczą one choćby wilgotności stosowanego do wędzenia drewna.

Fryderyk Kapinos, prezes Polskiego Stowarzyszenia Producentów Wyrobów Wędzonych tradycyjnie, uważa, że w Polsce nie zlekceważono problemu i podjęto duże wysiłki, aby go rozwiązać.

- Prowadzimy szkolenia od początku. Przedsiębiorcy robią wszystko, żeby poprawiać jakość wędzenia. Prócz tego rząd też przebadał 4 tys. produktów – dodaje.

Jednak jest bardzo prawdopodobne, że wielu przedsiębiorców nie dostosuje się do nowych reżimów wytwarzania, co zagraża bankructwem ich firm. Dlatego to Bruksela zdecyduje o ich losie przedłużając lub nie okres produkcji w oparciu o stare normy. 

REKLAMA

O determinacji producentów w kwestii spełnienia unijnych wymagań, świadczy fakt, że  w ostatnim szkoleniu w Warszawie wzięło udział trzystu przedsiębiorców, zamiast spodziewanych stu.

Dariusz Kwiatkowski, abo


 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej