Polska żywność w Czechach lubiana, ale mocno kontrolowana

Dziś w Karlowych Warach spotkali się premierzy Polski i Czech, towarzyszyła im grupa przedsiębiorców z jednej i drugiej strony. W roku 2010 Czechy zajmowały wśród odbiorców naszego eksportu 4 miejsce, ale w ciągu kilku lat wyprzedziły drugą na liście Wielką Brytanię i plasują się zaraz za Niemcami. Wartość wymiany handlowej przekracza już 21 miliardów euro.

2018-07-06, 21:20

Polska żywność w Czechach lubiana, ale mocno kontrolowana
zdjęcie ilustracyjne. Foto: shutterstock

Posłuchaj

Na temat sprzedaży polskiej żywności na czeskim rynku w radiowej jedynce z Andrzejem Gantnerem, dyrektorem Polskiej Federacji Producentów Żywności rozmawiała Sylwia Zadrożna/Naczelna Redakcja Gospodarcza
+
Dodaj do playlisty

A jak rozwija się handel produktami rolno-spożywczymi? 

- W dalszym ciągu Czechy zajmują wysokie miejsce. Niestety nasi producenci napotykają tam na niezrozumiałe trudności - mówi w radiowej Jedynce Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności - także jeśli chodzi o handel produktami rolno-spożywczymi. 

I dodaje, że teraz to już nie kwestia czarnego PR-u, ale polscy przedsiębiorcy i tak nie mają lekko w Czechach i mają dużo problemów wynikających z działań urzędowej kontroli żywności.

- Urzędnicy dość mocno utrudniają życie dystrybutorom. Poza tym, urzędowa kontrola żywności w Czechach działa w nie do końca zrozumiały sposób stosując kryteria, które nie wynikają z unijnych przepisów - wyjaśnił ekspert. 

W innych krajach Unii Europejskiej nie ma takich definicji polskich produktów

Czesi stosują przykładowo definicję żywność o niewystarczającej jakości, której nie ma w innych krajach UE. A rynek czeski - mimo że nieduży - jest bardzo chłonny. - Niejasnych kryteriów nie ma w innych krajach co nie znaczy, że nie ma barier protekcjonistycznych. Obecnie w całej Europie - również u nas - one występują, ale nie używa się do tego urzędowej kontroli żywności - mówił. 

REKLAMA

To też jest jeden z tematów pomiędzy premierami Polski i Czech. 

Czy zatem takie spotkanie może coś zmienić? 

- Na pewno tak. Czesi lubią polską żywność. My lubimy czeskie samochody. Czyli część problemów można byłoby wyeliminować na zasadzie dobrej woli - mówi Andrzej Gantner. 

Jego zdaniem nie chodzi o to, żeby polscy przedsiębiorcy byli traktowani ulgowo w Czechach.

- Oczekujemy gry według jasnych zasad a te zasady określa prawo Unii Europejskiej - dodał. 

REKLAMA

Naczelna Redakcja Gospodarcza, Sylwia Zadrożna, kw 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej