Nowe otwarcie Unii Europejskiej: mniej spójności, więcej elastycznej integracji

W sobotę, 25 marca, w Rzymie odbył się szczyt przywódców europejskich z okazji 60. rocznicy podpisania Traktatów Rzymskich, które zapoczątkowały integrację europejską. I choć Wspólnocie można pewnie wiele zarzucić, to jednego odmówić jej nie można: gospodarczo integracja była strzałem w dziesiątkę.

2017-03-25, 16:13

Nowe otwarcie Unii Europejskiej: mniej spójności, więcej elastycznej integracji
Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej nasz produkt krajowy brutto urósł o ponad 60 procent.Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

Na pewno będzie trzon UE, który będzie szedł do przodu. A reszta będzie mogła dołączyć – prognozuje prof. Katarzyna Żukrowska z SGH. (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

60 lat temu położono podwaliny pod Unię Europejską, do której Polska dołączyła 13 lat temu, w 2004 roku. Wówczas bez pracy w naszym kraju było ponad 19 proc. obywateli. Obecnie jest to grubo poniżej 10 procent. Jak wynika z danych, tylko dzięki polityce spójności w latach 2012–2015 liczba bezrobotnych spadła w Polsce o 0,5 mln osób.

Zniknęły bariery, pojawiły się fundusze

Także od momentu wejścia do Unii Europejskiej nasz produkt krajowy brutto urósł o ponad 60 procent.

– I bardzo dużo tego wzrostu naszego PKB zawdzięczamy właśnie Unii. Samo członkostwo oceniane jest jako skarbonka, to transfery, które uzyskujemy. Ale to nie tylko o to chodzi. Ponieważ bariery, jakie mieliśmy, zanim zostaliśmy członkami Wspólnoty, powodowały, że Polska bardzo intensywnie przygotowywała się do tych zmian. Przede wszystkim dotyczyło to polityki gospodarczej, która musiała być odpowiednia. Ponadto instytucje musiały się zmieniać, prawodawstwo musiało się zmieniać. I staliśmy się gospodarką bardzo rynkową, mimo że o wszystkich krajach, które dołączyły w 2004 roku, mówi się, że mają one gospodarki mieszane. Czyli częściowo planowane, a częściowo rynkowe. Natomiast jeśli chodzi o zarządzanie gospodarką, to my nie różnimy się od zachodnich krajów – wyjaśnia gość Jedynki prof. Katarzyna Żukrowska ze Szkoły Głównej Handlowej.

"

Katarzyna Żukrowska Polityka gospodarcza musiała być odpowiednia. Ponadto instytucje musiały się zmieniać, prawodawstwo musiało się zmieniać.

Rolnictwo zyskało najwięcej

Wiele grup zawodowych i gałęzi gospodarki bardzo dużo zyskało na wejściu Polski do Unii Europejskiej. Jednak na pewno liderem jest rolnictwo.

REKLAMA

–  Przystąpienie do Unii pozwoliło wznieść polski przemysł mięsny na wyżyny i staliśmy się jednym z wiodących producentów mięsa, i to zarówno mięsa drobiowego, wieprzowego, jak i wołowego. Oczywiście w przypadku mięsa wieprzowego mamy tutaj inne trudności, które nam to hamują, natomiast szanse także dla wieprzowiny były, i to olbrzymie. Ale być może ich nie wykorzystaliśmy – ocenia Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso.

I choć może wszystko się nie udało, to nasze rolnictwo, dzięki  funduszom unijnym i otwarciu się europejskich rynków, zmieniło się nie do poznania.

– Po pierwsze wymogi, które spełniamy. Po drugie nasz rolnik zyskał, ze względu na ceny, które uzyskuje się na rynku europejskim, zwiększenie rynku eksportowego i wreszcie dzięki dopłatom, które uzyskujemy. Czyli znowu UE jako budżet i skarbonka – dodaje gość radiowej Jedynki.

"

Katarzyna Żukrowska Nasze rolnictwo, dzięki  funduszom unijnym i otwarciu się europejskich rynków, zmieniło się nie do poznania.

Zazwyczaj dyskutując o Unii, przede wszystkim wskazuje się na temat dopłat, funduszy europejskich, i to na nich się skupiamy, mówiąc o korzyściach płynących z członkostwa w Unii.  Bo przecież bez nich nie mielibyśmy chociażby tylu kilometrów nowych dróg.

REKLAMA

– Ale trzeba też pamiętać, w jaki sposób mobilizowano nas do budowy tych dróg. To były np. przygotowania do Euro 2012, wtedy wielkim wysiłkiem poprawiano infrastrukturę. Natomiast nasi sąsiedzi mają o wiele lepsze drogi, a my przez to, że wchodziliśmy dość późno do programów budowy dróg, to cały czas je budujemy – zauważa prof. Katarzyna Żukrowska.

Integracja europejska opłaciła się wszystkim…

Polsce integracja europejska  w sensie gospodarczym się opłaciła. Ale opłaciła się także innym państwom. Także tym, które są we Wspólnocie od 60 lat.

"

Katarzyna Żukrowska Na pewno opłaciło się wszystkim państwom.

– Na pewno opłaciło się wszystkim państwom. Myśmy weszli jako biedni. I wszyscy wtedy myślą, że jak weszli biedni, to trzeba na nich więcej płacić. A prawda jest taka, że średni dochód, dzięki temu, że myśmy weszli z niskimi dochodami na głowę, obniżył się. W związku z czym, bogate kraje dostały mniejsze transfery, a jak dostały mniejsze transfery przy większych możliwościach absorpcji, to oznaczało, że mniej wszyscy wpłacali do tego budżetu. Myśmy uzupełnili te wpłaty, czyli budżet nie zmniejszył się, a rośnie przez cały czas, natomiast wpłaty bogatych krajów są niższe – tłumaczy prof. Katarzyna Żukrowska.

O innych korzyściach, w kontekście zysków gospodarczych płynących z integracji europejskiej, mówi też dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.

REKLAMA

– To, że jesteśmy razem, powoduje, że traktuje się nas na świecie globalnie, jako jedną wspólną gospodarkę, a to oznacza, że nasza siła wobec tych bardzo silnych konkurentów w gospodarce globalnej, jest istotnie większa. Nieporównywalnie większa, niż gdybyśmy sami funkcjonowali jako oddzielne gospodarki, oddzielne rynki.

"

M. Starczewska-Krzysztoszek To, że jesteśmy razem, powoduje, że traktuje się nas na świecie globalnie, jako jedną wspólną gospodarkę.

I dodaje, że Unia Europejska jako całość negocjuje obecnie umowę z Japonią, także CETA z Kanadą objęła całą Wspólnotę.

– Przy wszystkich zastrzeżeniach i protestach dotyczących samych treści porozumień, z pewnością jest to korzystniejsze, niż gdyby zawierały je poszczególne państwa – podkreśla główna ekonomistka Lewiatana.

Warto zauważyć, że w latach 2004–2015 średni skumulowany wzrost w całej Unii wyniósł 14,8 proc.

REKLAMA

… a co w sytuacji dezintegracji?

Co by się w takim razie stało, gdybyśmy przestali być razem, jako grupa 28 państw członkowskich Unii Europejskiej?

– To zależy od tego, kto opuściłby Unię. Teraz np. Wielka Brytania wyjdzie ze Wspólnoty. Ale nie wiemy, na jakich warunkach będzie współpracowała z krajami UE. Zdecydowanie lepiej jest trzymać się razem, bo jest to rynek, który może prowadzić wspólną politykę handlową, czyli działa na wrażliwość innych krajów. I takie było założenie tworzenia struktury, która prowadzi właśnie wspólną politykę handlową – podkreśla gość radiowej Jedynki.

Natomiast coraz więcej słyszymy obaw przed rynkami azjatyckimi, tymi, gdzie przeniosła się większość produkcji, ale to też pomaga zmieniać strukturę naszej gospodarki.

– Strukturę, w której większą wartość ma wartość dodana, czyli szybciej możemy się bogacić, nie produkując obuwia czy tekstyliów, a produkując rzeczy, gdzie ta wartość dodana jest o wiele wyższa – dodaje prof. Katarzyna Żukrowska.

REKLAMA

Unia bardziej elastyczna?   

Szczyt w Rzymie będzie momentem nie tylko podsumowań, ale przede wszystkim posłuży do wyznaczenia nowych kierunków.

– Wszyscy mówią o elastycznym podejściu. Ale to elastyczne podejście praktycznie już jest. Dlatego, że jak przyjrzymy się wszystkim dziedzinom integracji, to 14 państw jest razem w większości programów, a pozostałe w nich nie uczestniczą. Polska np. nie uczestniczy we wspólnej walucie. Jednak Unia Europejska powinna odgrywać większą rolę międzynarodową. Tego się nie dostrzega tak mocno, ale UE daje dostęp do swojego rynku krajom rozwijającym się i dlatego powinna też angażować się w to, co dzieje się w tych krajach. Brak takiego zdecydowanego działania może być przyczyną kontynuacji tej fali uchodźców z różnych państw, w których stopa życiowa jest niższa – zwraca uwagę gość radiowej Jedynki.

"

Paweł Zerka To będzie przede wszystkim deklaracja, która ma pokazać jedność Unii Europejskiej, w momencie, gdy zmaga się ona z wieloma kryzysami.

A co będzie zawierała deklaracja unijnego szczytu rzymskiego? Zdaniem Pawła Zerki, szefa programu zagranicznego w instytucie WiseEuropa, to będzie bardzo ogólna deklaracja.

– Wiadomo, że będzie miała nie więcej niż dwie strony, że od kilku tygodni negocjowali ją przedstawiciele poszczególnych ministerstw spraw zagranicznych. To będzie przede wszystkim deklaracja, która ma pokazać jedność Unii Europejskiej, w momencie gdy zmaga się ona z wieloma kryzysami. Dlatego będą tam różne okrągłe zdania, że naszym celem jest Europa, że zależy nam na jedności itd. Ale między wierszami da się też wyczytać kierunek w jakim zmierza UE, i tym kierunkiem jest demonizowana często Europa wielu prędkości – uważa gość Polskiego Radia 24.

REKLAMA

Czy Unia wielu prędkości?

Potwierdziło to też niedawne spotkanie w Wersalu, gdzie przywódcy Niemiec, czy Francji mówili przede wszystkim o planach stworzenia Europy wielu prędkości. Czy Polska powinna się obawiać tych planów?

– Myślę, że to jednak będzie rozwiązanie, które określamy jako elastyczne. Czyli na pewno będzie trzon, który będzie szedł do przodu. A reszta będzie mogła dołączyć – prognozuje prof. Katarzyna Żukrowska.

Także w pewnym sensie już mamy do czynienia z Europą wielu prędkości. Czyli ściślejszą współpraca państw, które chcą ze sobą współpracować.

– Ponieważ kluczową zasadą, która rządziła integracją europejską, było dążenie do spójności. Zakładano też, że nawet te kraje, które nie należą do strefy euro, to jednak do niej wejdą, np. Polska, ponieważ zobowiązała się do tego w traktatach akcesyjnych. Natomiast teraz Europa zbliża się do przekroczenia Rubikonu i już nie będziemy tak bardzo dążyli do tej spójności, będzie większe przyzwolenie na elastyczną integrację. Kto chce pójść dalej, integrując się np. w ramach polityki obronnej, albo wspólnej polityki monetarnej i fiskalnej, ten będzie mógł to zrobić. A kto będzie chciał zostać, ten zostanie – wyjaśnia gość Polskiego Radia 24 Paweł Zerka.

REKLAMA

I dodaje, że Europa wielu prędkości raczej odpowiada Polsce. Skoro bowiem nie chcemy wejść do strefy euro, nie chcemy podpisać się pod wspólną polityką azylową UE, to możemy to zaakceptować.

– Natomiast Polska nie może się zgodzić na Europę dwóch prędkości. Czyli na zdecydowany podział na Europę A i B – podkreśla gość Polskiego Radia 24.

Jednak i na powstaniu Europy wielu prędkości Polska może stracić gospodarczo.

– Ponieważ dużo skorzystaliśmy ze wspólnego rynku. A gdy ruszą procesy integracyjne w strefie euro, to dużo trudniej będzie nam korzystać w pełni z tego jednolitego rynku, jeżeli nie będziemy należeć do strefy euro. A takich planów nie ma – przypomina Paweł Zerka.

REKLAMA

Prognozy dla Unii Europejskiej

Oprócz tendencji eurosceptycznych wewnątrz Unii, wpływu Brexitu na przyszłe funkcjonowanie Wspólnoty, los UE zależy też od czynników zewnętrznych.

– Od tego, jaką politykę wobec Europy i Rosji będzie realizowała administracja Donalda Trumpa. Gdyby doszło do zbliżenia między USA i Rosją, to pobudzi większą integrację w zakresie obronności, bezpieczeństwa w Unii Europejskiej – uważa ekspert z Instytutu WiseEuropa.

"

Paweł Zerka Unia jest rozpatrywana nie tylko w zakresie kwestii gospodarczych, ale znowu jest traktowana jako wspólnota wartości.

Ekspert podkreśla, że choć Unia jest nadal wspólnym rynkiem i to jest główne spoiwo Europy, to dziś sprawy gospodarcze siłą rzeczy schodzą na dalszy plan.

– To, że handlujemy prawie bez przeszkód, że większość krajów używa tej samej waluty, to jest podstawowym instrumentem powiązań. Ale w związku ze sprawą uchodźców, na pierwszy plan wyszły teraz kwestie wartości. I Unia jest rozpatrywana nie tylko w zakresie kwestii gospodarczych, ale znowu jest traktowana jako wspólnota wartości – zaznacza Paweł Zerka.

REKLAMA

Na pytanie, jak zreformować Unię, każdy kraj ma swoją odpowiedź. Polska zaleca oddanie większej władzy parlamentom narodowym, bo uważa że Unii brakuje tej narodowej legitymacji.

– Ale przeważa inne stanowisko, polegające na wzmocnieniu integracji w kilku obszarach. Żeby strefa euro nie była tylko unią monetarną, ale też unią fiskalną, żeby była dzięki temu bardziej sprawna. I podkreśla się też wzmocnienie demokratycznego wymiaru instytucji europejskich – tłumaczy gość Polskiego Radia 24.

Żeby np. przedstawiciele parlamentów narodowych zasiadali też w Parlamencie Europejskim. Żeby dla części europosłów były wspólne listy wyborcze dla całej Europy. 

– Polacy cenią Unię za swobodę podróżowania, ale najwięcej skorzystaliśmy na uczestnictwie we wspólnym rynku, na handlu bez przeszkód. To jest ważniejsze nawet od funduszy strukturalnych – dodaje Paweł Zerka. Poza tym Unia Europejska jest, obok NATO, kluczowym aspektem naszego bezpieczeństwa.

REKLAMA

Błażej Prośniewski, Karolina Mózgowiec, Aleksandra Tycner, Małgorzata Byrska

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej