Mama 4 Plus: 800 mln złotych czeka na 80 tys. uprawnionych

Od 1 marca będzie można składać wnioski o uzupełniające świadczenia rodzicielskie. Chodzi o emerytury dla matek, które urodziły i wychowały, bądź tylko wychowały co najmniej czworo dzieci i nie nabyły prawa do emerytury lub też ich emerytura jest niższa od minimalnej. O świadczenie będą mogli się także ubiegać, w określonych okolicznościach – samotni ojcowie.

2019-02-20, 20:01

Mama 4 Plus: 800 mln złotych czeka na 80 tys. uprawnionych
Mama 4+ to uzupełniające świadczenia rodzicielskie. Chodzi o emerytury dla matek, które urodziły i wychowały, bądź tylko wychowały co najmniej czworo dzieci i nie nabyły prawa do emerytury lub też ich emerytura jest niższa od minimalnej. . Foto: pixabay

Posłuchaj

Kto i jak może starać się o rodzicielskie świadczenie uzupełniające czyli emerytury z programu Mama 4 plus, oraz na ile emerytury matczyne są faktycznie przejawem solidarności społecznej, mówi w radiowej Jedynce dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego. /Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
+
Dodaj do playlisty

− Trudno jednoznacznie ocenić to rozwiązanie – podkreśla na antenie radiowej Jedynki dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.

– Widzimy tutaj zarówno plusy, jak i minusy tego rozwiązania. Jeżeli chodzi o plusy, to z całą pewnością jest to pewien wyraz sprawiedliwości społecznej. Takiego uznania, że osoby, które wychowały co najmniej czwórkę dzieci, czyli przysłużyły się do tego, że mamy więcej obywateli, więcej osób, które mogą wejść do gospodarki, i w tej gospodarce pracować. I takie osoby otrzymują dodatkowe środki, świadczenie na emeryturę – zauważa dr Antoni Kolek.

Mama 4 Plus: kto się ucieszy, a kto nie skorzysta

I dodaje, że te osoby najprawdopodobniej nie mają wypracowanej emerytury z systemu powszechnego. Bardzo często kariery zawodowe tych osób były przerywane, czy też nie mogły być w pełen sposób wykorzystane, właśnie ze względu na to, że wychowywały co najmniej czwórkę dzieci.

– I to jest na pewno ten plus. Natomiast minus dotyczy tego, czy na pewno jest to rozwiązanie sprawiedliwe. Ponieważ mamy np. ojców, którzy również wychowywali czwórkę dzieci, a takie gospodarstwa domowe również się zdarzały, gdzie to ojciec rezygnował z pracy, bo musiał wychowywać czwórkę dzieci. Albo jest taka sytuacja, gdzie to matka jednocześnie i wychowywała czwórkę dzieci, i pracowała. A uzyskała świadczenie emerytalne np. niewiele przewyższające wysokość najniższej emerytury. I wówczas taka osoba żadnego dodatkowego świadczenia nie dostanie – wyjaśnia gość radiowej Jedynki.

REKLAMA

Minister podkreśla oryginalność rozwiązania

Emerytury matczyne zdecydowanie chwali w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.

– To głęboki ukłon i wyrażenie też szacunku, uznania dla ciężkiej i często niedocenianej pracy w domu, którą wykonuje kobieta. Szczególnie kobieta, która wychowuje liczną grupę dzieci. Jest to zupełnie nowe rozwiązanie, nikt wcześniej nie próbował tego typu regulacji wprowadzić. Adresowane do tych kobiet, które nie miały możliwości wypracowania wymaganego stażu pracy. Albo też mają ten staż pracy wypracowany na takim poziomie, że ich świadczenie jest świadczeniem niższym niż to minimalne – ocenia minister Elżbieta Rafalska.

Rozwiązanie korzystne, ale czy sprawiedliwe

I w tym kontekście warto się zastanowić, co z matkami, które wychowały czworo dzieci, a jednocześnie pracowały i dziś mają emerytury na poziomie 1 200 –1 300 złotych. One nic z tego nowego rozwiązania nie będą miały. Czy więc to rozwiązanie jest sprawiedliwe? Bo dlaczego nie doceniać tych matek, które jednocześnie wychowywały dzieci i pracowały?

– Zarówno na etapie konsultacji społecznych, jak i w samym Parlamencie, w trakcie dyskusji nad tą ustawą dotyczącą rodzicielskiego świadczenia uzupełniającego pojawiały się takie głosy – jak zrekompensować, jak dać dodatkowy bonus tym osobom, które faktycznie urodziły, wychowały czwórkę dzieci, a jednocześnie pracowały. A ich praca zawodowa skończyła się np. tym, że dzisiaj wypracowały emeryturę na poziomie 1200 zł. Takie osoby z tego systemu nie otrzymają niczego, nie będą beneficjentami tego nowego rozwiązania. I to jest na pewno pole do dalszego zastanowienia, co można zrobić dla tych osób. Przede wszystkim trzeba przemyśleć, w jaki sposób można dać tym osobom dodatkowe środki na to świadczenie emerytalne – tłumaczy dr Antoni Kolek.

REKLAMA

Być może powinien to być jakiś dodatek do emerytury? Dla każdej kobiety, która wychowała czwórkę dzieci.

– Może to być jeden z tych istniejących już dodatków, np. pielęgnacyjny. Czy też inny dodatek, który byłby nowym elementem systemu emerytalnego, a który można by wprowadzić właśnie dla tych osób, zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Którzy z jednej strony wypracowali staż pracy, wypracowali poziom emerytury wyższy niż najniższa emerytura i wychowali co najmniej czwórkę dzieci – uważa gość radiowej Jedynki.

Dwa modele aktywności zawodowej

Zdaniem Jeremiego Mordasewicza z Konfederacji Lewiatan, te nowe rozwiązania ani nie są sprawiedliwe, ani nie wpłyną pozytywnie na aktywność zawodową kobiet.

– Instrumenty polityki społecznej powinny spełniać dwa warunki. Po pierwsze powinny być sprawiedliwe. Po drugie powinny wpływać pozytywnie na gospodarkę, nie powinny demotywować do pracy. To rozwiązanie emerytura Mama 4 Plus takie nie jest. Otóż kobieta, która urodziła czwórkę dzieci dostanie zagwarantowaną minimalną emeryturę, podczas gdy kobieta, która urodziła trójkę dzieci, czyli również dokonała dodatkowego wysiłku, nie dostanie tego świadczenia. Czy to nie jest niesprawiedliwe? Uważam, że pomoc powinna być proporcjonalna do liczby wychowanych dzieci. Powinna też być wzięta pod uwagę sytuacja rodzinna danej osoby – podkreśla gość PR 24 Jeremi Mordasewicz.

REKLAMA

Przecież może tak być, że kobieta, która nie wypracowała własnej emerytury ma np. męża, który pracuje i ma wysokie dochody z pracy, albo ma zabezpieczenie emerytalne i pobiera wysoką emeryturę.

– Bardzo ważny jest też fakt, że dwie kobiety mogą przyjąć różną strategię życiową. Jedna np. odchowała trójkę dzieci i poszła do pracy, bo po 15 latach dzieci są na tyle samodzielne, że mogą same pójść do szkoły. I ta kobieta, jeszcze przed przejściem na emeryturę 25 lat pracuje. Z kolei druga, inna kobieta, wychowała czwórkę dzieci, i nigdy nie pracowała. Dlaczego ta kobieta ma dostać premię, a pierwsza nie? Oznacza to bowiem, że premiujemy brak aktywności zawodowej, bierność zawodową. I kiedy porównamy Polskę do innych państw Europy, to wyraźnie widać, że dzietność, czyli liczba dzieci przypadających na kobietę paradoksalnie jest wyższa w tych krajach, w których aktywność kobiet jest większa, np. w Szwecji – wyjaśnia gość Polskiego Radia 24.

Jego zdaniem, to wynika z tego, że współczesne kobiety mają już inne aspiracje i oczekują od państwa nie tyle jałmużny za to, że urodziły dzieci, lecz pomocy w godzeniu obowiązków rodzinnych z obowiązkami zawodowymi.

– Dlatego bardzo dobrą rolę odgrywają żłobki, przedszkola, szkoły, w których dzieci spędzają więcej czasu, bo np. odrabiają lekcje. I wtedy nie wracają wcześniej do domu, czyli pracujące matki nie muszą się niepokoić. A poza tym, rozwinięte są instytucje opieki nad osobami niesamodzielnymi, niepełnosprawnymi.

REKLAMA

− Bo przecież w Polsce wiele kobiet rezygnuje z pracy, ponieważ opiekuje się członkiem rodziny – przypomina Jeremi Mordasewicz.

Mama 4 Plus czyli nowa grupa świadczeniobiorców

Program emerytalny Mama 4 Plus tworzy de facto kolejną uprzywilejowaną grupę w naszym systemie ubezpieczeń społecznych.

– I tu będą się pojawiały głosy z różnych stron. Będą głosy kobiet lub mężczyzn, którzy powiedzą, że mieli trójkę dzieci, ale gdyby wiedzieli, że takie rozwiązanie będzie, to może zdecydowaliby się na czwarte. A teraz są w gorszej sytuacji. Bo nie było tego bodźca – tłumaczy dr Antoni Kolek.

Po drugie to świadczenie nie jest automatyczne. Ani ZUS, ani KRUS nie przyzna tego świadczenia z automatu. Trzeba będzie złożyć wniosek do instytucji, do organu rentowego i ten organ będzie zobowiązany rozpatrzyć ten wniosek.

REKLAMA

– I tutaj organ rentowy będzie weryfikował czy faktycznie zachodzą wszystkie przesłanki do tego, aby to świadczenie przyznać, a także będzie ustalał wysokość świadczenia. Przy czym ustawa w art. 7 zawiera przepis, że to świadczenie będzie wynosiło „do najniższej emerytury” – w tym roku to 1100 zł. Ale może być to wysokość niższa niż 1100 złotych. Ustawa nie daje więc precyzyjnego wskazania czy to na pewno będzie właśnie 1100 zł, czy może być to wartość niższa – podkreśla gość radiowej Jedynki. 

Emerytura obywatelska – dobry pomysł, ale dla kogo

Skoro już będziemy pomagać matkom, które nie wypracowały minimalnej emerytury, to może jest to dobra okazja, aby otworzyć dyskusję nad emeryturami obywatelskimi, czy też dochodem podstawowym, co by gwarantowało każdemu Polakowi, jakieś minimalne świadczenia.

– Ta dyskusja co jakiś czas powraca. Wszystkie ugrupowania mówią o emeryturze obywatelskiej. Oczywiście nikt nie daje gotowego rozwiązania, jak to wdrożyć. Natomiast faktycznie emerytura obywatelska jest czymś, co mogłoby być uznane za coś sprawiedliwego. Otóż każdemu obywatelowi, niezależnie od tego jak długo pracował, jak długo mieszkał w Polsce itd. będzie przyznawane świadczenie w sytuacji, kiedy osiągnie wiek emerytalny albo jeśli spełni inne kryteria do tego świadczenia – tłumaczy dr Antoni Kolek.

Ale też podkreśla, że problem ma charakter makroekonomiczny. Otóż dla kogo i kiedy wprowadzalibyśmy te emeryturę? Obecni emeryci nie wchodzą już w grę. To ich nie dotyczy. Ci wszyscy, którzy już mają emeryturę, to tej obywatelskiej już nie dostaną.

REKLAMA

– Czy to świadczenie byłoby właściwe dla tych osób, które obecnie są na rynku pracy? Także trzeba by się nad tym zastanowić, ponieważ bardzo wiele osób ma już staż pracy, mają wpłacone składki, uprawniające do wyższego świadczenia. Czyli te osoby nie powinny być poszkodowane i też ich prawa nabyte, które te osoby już mają, też by temu przeczyły, aby im obniżyć świadczenie w sytuacji, gdyby wypracowały więcej, niż wynosi emerytura obywatelska. Czyli zostają tylko te osoby, które wchodzą dopiero na rynek pracy. Ale jeżeli wdrożymy emeryturę obywatelską i nie będzie się ona wiązała z żadną składką, to osoby wchodzące na rynek pracy nie będą płaciły składki emerytalnej. W związku z czym, za 10 lat okaże się, że mamy 10 roczników, które nie płacą składek na ubezpieczenie emerytalne, co spowoduje olbrzymią dziurę w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – ocenia gość radiowej Jedynki.

Emerytura Mama 4 Plus a dzietność

Na razie jednak nie mamy jeszcze tej emerytury obywatelskiej, natomiast mamy emeryturę matczyną. I w tym świadczeniu zbiegają się dwie sprawy i perspektywy. Z jednej strony – ta emerytalna. Z drugiej mamy politykę prorodzinną. Na ile te emerytury to rozwiązanie stricte emerytalne, a na ile, może być to zachęta do posiadania większej liczby dzieci?

– Nie wydaje mi się, żeby to motywowało do posiadania większej liczby dzieci. Jednak to jest przede wszystkim rozwiązanie dla osób, które już osiągnęły 60. lub 65. rok życia i nie mają świadczenia emerytalnego w tej wysokości, która gwarantowałaby tę najniższą emeryturę. Jeśli są to osoby młodsze i mają przed sobą karierę zawodową, to raczej nie będą tego rozpatrywały w kategorii, że dzięki temu, iż będą mieli więcej dzieci – będą mieli tę emeryturę. Zaufanie do państwa i do systemu emerytalnego jest na dość niskim poziomie, i raczej niewiele osób planuje prokreację, zakładanie rodziny biorąc pod uwagę perspektywę emerytalną – zauważa gość radiowej Jedynki dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.

Z danych, które były dołączone do projektu ustawy wynika, że uprawnionych to tego świadczenia może być około 80 tys. osób i pewnie tyle osób skorzysta z tego uprawnienia. W tym roku na świadczenia Mama 4 Plus zarezerwowano w budżecie państwa 800 mln złotych.

REKLAMA

Błażej Prośniewski, Sylwia Zadrożna, Marcin Jagiełowicz, Małgorzata Byrska, jk


Logo NBP Logo NBP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej