Ekstraklasa: 1 stycznia kluby ruszą na transferowe polowanie
1 stycznia to dzień, w którym rozpoczyna się zimowe okienko transferowe. Czego w tym roku możemy spodziewać się po polskich klubach i ich planach transferowych?
2013-12-31, 18:30
Nie zanosi się na ofensywę
Nie warto mówić, że kibiców czeka transferowa ofensywa, podczas której zostaną wydane zawrotne kwoty, które na długie lata ustanowią rekordy kupna zawodników przez zespołu Ekstraklasy. Nie powinniśmy spodziewać się spektakularnych transferów w tym okienku transferowym, choć chyba każdy kibic ma nadzieję, że jego klub czymś zaskoczy.
Na krajowym podwórku zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest jednak to, co obserwujemy w ostatnich sezonach - szukanie okazji. Sięganie po piłkarzy, którym kończą się kontrakty i za których nie trzeba będzie płacić niebotycznych pieniędzy, a którzy zagwarantują przyzwoity poziom. Wystarczy spojrzeć na Zawiszę Bydgoszcz, który sprowadził Andre Micaela czy Herolda Goulona za darmo. Obaj należą do wyróżniających się postaci w całej lidze.
Niektóre kluby, jak Lechia Gdańsk i Cracovia, będą musiały podjąć decyzje odnośnie przyszłości zawodników, którym w czerwcu przyszłego roku kończą się kontrakty.
Inne drużyny będą chciały wykorzystać ten fakt na swoją korzyść, mając na uwadze to, że już 1 stycznia zawodnicy, którym do końca umowy zostało pół roku, będą mogli podpisać kontrakt z przyszłym pracodawcą.
Bogacze będą kusić
Co roku wygasające umowy i kuszenie przez inne kluby wysokimi umowami budzą kontrowersje. Dochodzi do wielu dyskusji odnośnie traktowania zawodników, którzy nie zamierzają przedłużać umów, przez kluby, z którymi są związani. Czy powinni być przeniesieni do rezerw za nielojalność, czy może należy wykorzystać ich umiejętności w ostatnich miesiącach, kiedy to jeszcze możliwe? Przed takimi dylematami muszą stanąć trenerzy i właściciele drużyn.
Z zawodników, którzy mają w swoich klubach dłuższe umowy, gorąco jest koło Marco Paixao - według ostatnich doniesień ofertę za Portugalczyka złożyła hiszpańska Celta Vigo. Pojawiły się jednak plotki (czy to tylko plotki?) o tym, że Marco Paixao zainteresowana jest także Legia Warszawa. Podobno jest w stanie wyłożyć za napastnika aż 700 tys. euro.
- Jeśli Legia byłaby mną zainteresowana, to mogę jej tylko podziękować. To dobre dla piłkarzy, kiedy czują, że wielki klub ich chce. Ale jak już powiedziałem - w 100 proc skupiam się na Śląsku, niczym się nie martwię, chcę być szczęśliwy - powiedział niedawno Paixao w stacji Orange sport.
Legii na pewno przydałby się klasowy napastnik, jednak patrząc na postawę mistrza Polski w Ekstraklasie, do obrony tytułu powinien wystarczyć mu skład, którym dysponuje teraz. Większe roszady powinny nastąpić w letnim okienku. Paixao nie ma w kontrakcie żadnej klauzuli odstępnego i tylko od Śląska zależy, czy przyjmie którąś z przedstawionych mu ofert. Drużyna z Wrocławia jest zmuszona do oszczędzania, zakomunikowała to jasno choćby tym, że nie przedłużyła kontraktów z Patejukiem i Kokoszką, którzy zarabiają zbyt wiele i musieliby zgodzić się na znaczne obniżki płac.
Coraz więcej mówi się też w kontekście Legii o Michale Masłowskim. To kolejny z zawodników, który w Zawiszy dostał szansę i jak na razie jej nie marnuje. Kontrakt 24-latka wygasa w czerwcu i w Bydgoszczy muszą liczyć się z tym, że będzie chciał spróbować swoich sił w lepszym klubie. Z drugiej strony Masłowski wiele zawdzięcza tej drużynie i wydaje się, że nie będzie chciał odebrać jej okazji na zarobienie pokaźnej kwoty na swoim transferze.
Póki co oba kluby nie komentują szerzej tematu, choć Radosław Osuch nie ukrywa, że wszyscy piłkarze są na sprzedaż - za odpowiednią cenę. Według niego oznacza to kwoty powyżej 1 miliona euro. Pieniądze zbyt duże jak na zawodnika, który w Ekstraklasie zaliczył póki co jedną udaną rundę.
Od mistrza Polski trzeba wymagać zdecydowania. Czy Legia szykuje transferową "bombę" i zaskoczy całą ligę jakimś wielkim piłkarskim nazwiskiem? Na pewno działacze sondują rynek europejski i trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność. Liczą też na kontakty Henninga Berga, który był skautem angielskiego Norwich i ma dobre rozeznanie na rynku brytyjskim i skandynawskim.
Ciekawa zima w Białymstoku, nerwy w Cracovii?
Ciekawie zimą może być w Białymstoku, przede wszystkim za sprawą Kamila Grosickiego. Piłkarz nie wykluczył swojego powrotu do Jagiellonii. Mówił o tym w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego”. Na pewno mógłby liczyć na świetne piłki dostarczane mu przez Daniego Quintanę... o ile Hiszpan nie wpadł w oko większym klubom za sprawą rewelacyjnej gry.
W drużynie Piotra Stokowca kontrakt wygasa Dawidowi Plizdze i po świetnej rundzie działacze powinni zrobić wszystko, żeby zatrzymać go w swojej drużynie. W mediach pojawił się temat Patryka Małeckiego w drużynie z Białegostoku. Wszystko wskazuje na to, że jego dni w Wiśle są policzone, ale do gry o skrzydłowego mogą włączyć się inne kluby, jak choćby Lechia Gdańsk. Piłkarsko Małecki jest w dołku, ale zmiana otoczenia mogłaby mu pomóc w powrocie do formy. Mocnym kandydatem do pozyskania wiślaka jest także szczecińska Pogoń.
Lechia straciła na koniec roku piłkarza, który w dużej mierze decydował o obliczu zespołu - Daisuke Matsui’ego. Japończyk zdecydował się na powrót do ojczyzny i kibice na pewno będą mieli problem z tym, żeby przeboleć tę stratę. Kontrakty kończą się Piotrowi Wiśniewskiemu, Patrykowi Tuszyńskiemu, Krzysztofowi Bąkowi, Deleu, Sebastianowi Maderze i Jarosławowi Bieniukowi. Nie wiadomo jeszcze, z którymi klub zdecyduje się przedłużyć umowy, ale na pewno atrakcyjnym kąskiem na transferowym rynku będzie Deleu.
W Cracovii kontrakty wygasają aż 14 zawodnikom, wśród których są piłkarze bardzo ważni dla trenera Stawowego – Saidi Ntibazonkiza, Dawid Nowak, Marcin Kuś i Milosz Kosanović. Trener Stawowy i prezes Filipiak mają duży orzech do zgryzienia, bo nie wiadomo, na ile realne jest zatrzymanie wszystkich tych zawodników. Możliwe, że Cracovię czeka w najbliższym czasie duża przebudowa, której wolałby uniknąć szkoleniowiec.
Zachara zasłużył na transfer?
Wzmacniać się będzie chciało Zagłębie Lubin, które nie ma czasu na to, żeby czekać z transferami do lata. Zamiast pytania, czy ktoś dołączy do "Miedziowych" już zimą, warto chyba lepiej zapytać od razu po kogo zdecydują się sięgnąć i który z piłkarzy dostanie swoją szansę na to, żeby zrobić "skok na kasę" w Lubinie.
Do Lecha Poznań dołącza nowy stoper Paulus Arajuuri z Kalmar FF, ale oprócz niego "Kolejorz" nie przewiduje wzmacniania składu zawodnikami, za których trzeba płacić kwoty odstępnego. Drużyna Mariusza Rumaka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w walce o mistrzostwo Polski, dlatego nie będzie chciała osłabiać się przed rundą rewanżową, sprzedając piłkarzy.
Media donoszą o dużym zainteresowaniu zawodnikiem Górnika Zabrze, Mateuszem Zacharą. Napastnik ma za sobą bardzo dobrą rundę, w 21 spotkaniach zdobył 10 bramek. Jak podaje "Przegląd Sportowy", przyciągnął uwagę takich klubów jak NEC Njimegen, Vitesse Arnhem, Maccabi Hajfa czy Botew Płowdiw. To ostatni moment, żeby na nim zarobić, podobnie wygląda sytuacja z Pawłem Olkowskim i Prejucem Nakoulmą.
Może nie będziemy mieli okazji do obserwowania wielkich kwot, które na zawodników wydają polskie kluby, ale na pewno okienko transferowe będzie miało wiele interesujących aspektów i odpowie na kilka ważnych pytań. Kto wyjdzie na nim na plus i dokona największych wzmocnień? Przekonamy się już niedługo.
polskieradio.pl, Paweł Słójkowski