Puchar Króla: Real Madryt po derbach jedną nogą w finale

Real Madryt nie dał szans lokalnemu rywalowi Atletico w pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Hiszpanii. "Królewscy" wygrali 3:0 i są w lepszej sytuacji przed rewanżem 11 lutego. O krok od awansu jest także FC Barcelona.

2014-02-06, 08:15

Puchar Króla: Real Madryt po derbach jedną nogą w finale

Ostatnie dwa pojedynki derbowe - w lidze w tym sezonie oraz w finale Pucharu Króla w ubiegłym - zakończyły się zwycięstwami mniej utytułowanej ekipy z Madrytu. Były to jednak jedyne wygrane Atletico z Realem w 21. wieku.

"Królewscy" pokazali, że nie zamierzają sobie pozwolić na trzecią z rzędu porażkę z lokalnym rywalem. Pierwszy gol padł w 17. minucie po strzale Portugalczyka Pepe sprzed pola karnego. Piłka odbiła się od pleców obrońcy Argentyńczyka Emiliano Insuy, co zmyliło bramkarza Thibaut Courtois.

W drugiej połowie sytuacja gości, który nie ponieśli porażki w ostatnich 23 spotkaniach, stała się jeszcze trudniejsza. W 57. minucie znakomitym prostopadłym podaniem popisał się inny Argentyńczyk Angel di Maria, a akcję wykończył Jese Rodriguez.

Kwadrans później strzał na bramkę Courtois oddał sam di Maria, ale piłkarze Atletico mogą mówić o ogromnym pechu, bowiem po raz kolejny tor lotu piłki zmienił jeden z obrońców - tym razem Brazylijczyk Joao Miranda.

REKLAMA

W składzie "Królewskich" zabrakło z powodów zdrowotnych Garetha Bale'a, choć dzień wcześniej trener Carlo Ancelotti zapewniał, że Walijczyk jest już w pełni sił. W wyjściowym składzie pojawił się za to Portugalczyk Cristiano Ronaldo.

Gran Derbi w finale?

W drugim spotkaniu półfinałowym Barcelona przez ponad 40 minut bezskutecznie atakowała bramkę zespołu z San Sebastian. Tuż przed przerwą groźną kontrę przeprowadzili goście, ale naciskany przez obrońcę Carlos Vela nie zdołał pokonać bramkarza Jose Pinto.

Ta sytuacja podziałała motywująco na "Blaugranę", która w końcu przełamała obronę Realu Sociedad. W 44. minucie gola zdobył Sergio Busquets, a swoje niezadowolenie zbyt ekspresyjnie wyraził Inigo Martinez, któremu sędzia pokazał czerwoną kartkę.

W drugiej połowie padła kuriozalna bramka samobójcza. W sytuacji sam na sam w 60. minucie Chilijczyk Alexis Sanchez trafił w słupek, a próbujący później wybić piłkę obrońca Elustondo, po plecach własnego bramkarza Enauta Zubikaraia, trafił do siatki i zrobiło się 2:0.

REKLAMA

Do ostatnich minut bramka Realu Sociedad była ostrzeliwana ze wszystkich stron, m.in. przez Argentyńczyka Lionela Messiego, który trafił w poprzeczkę z rzutu wolnego. Wynik nie uległ jednak zmianie.

Gospodarze utrzymywali się przy piłce przez ponad 80% czasu gry i wywalczyli kilkanaście rzutów rożnych, natomiast Real Sociedad nie wykonywał ani jednego. W strzałach (celnych i niecelnych łącznie) było 23 do trzech.

Rewanż w San Sebastian zaplanowano na 12 lutego.

man, mr

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej