Takich kolarskich sukcesów nie mieliśmy nigdy
We wtorek zakończył się Wyścig Dookoła Pekinu, ostatnia tegoroczna kolarska impreza z cyklu World Tour. Dla polskiego kolarstwa, rok 2014 był jednym z najlepszych w historii.
2014-10-16, 08:55
Posłuchaj
O tym sezonie w polskim kolarstwie i nadziejach na następne lata, Andrzej Grabowski rozmawiał z Dariuszem Baranowskim, byłym kolarzem, a obecnie komentatorem tej dyscypliny.
ANDRZEJ GRABOWSKI: Panie Dariuszu, dobiega końca chyba najlepszy sezon w historii polskiego kolarstwa…
DARIUSZ BARANOWSKI: Tak, to był piękny sezon dla kibiców i dla kolarzy. Takich sukcesów, jakie mieliśmy w tym sezonie, nie mieliśmy nigdy. Dwa wygrane etapy na Tour de France przez Rafała Majkę, zwycięstwo w klasyfikacji górskiej tego wyścigu, triumf etapowy na hiszpańskiej Vuelcie Przemysława Niemca. Majka również wygrał Tour de Pologne, co od wielu lat Polakom się nie udawało. No i na koniec, oczywiście tytuł zdobyty przez Michała Kwiatkowskiego - mistrzostwo świata zawodowców, takiego sukcesu też jeszcze nie mieliśmy. Mieliśmy cztery tytuły mistrza świata amatorów.
AG: Do tego kilka mniejszych sukcesów. Maciej Bodnar, Maciej Paterski…
DB: Paterski wygrał Tour of Norway, ładny wyścig wysokiej kategorii HC. Bodnar triumfował w czasówce w wyścigu Trzy Dni w Panne. Mieliśmy wiele sukcesów - Jarek Kowalczyk zwyciężył w Wyścigu Dookoła Serbii, Kamil Gradek triumfował w Tour of China. Łukasz Wiśniowski wygrywał i klasyki, i etapówkę w Ardenach. W sumie mieliśmy 52 zwycięstwa w kalendarzu UCI, oczywiście z wyścigami w Polsce, jak i poza naszym krajem. To na pewno duża i pokaźna liczba.
AG: Dalej nie mamy takiego klasycznego sprintera. Nie doczekaliśmy się go już od czasów Zbigniewa Sprucha.
DB: Może tak, nie mamy takiego sprintera jakich mamy górali, czasowców, kolarzy na klasyki. Sprintera aż tej wysokiej klasy nie mamy, ale tonie jest taki powód, aby się tym specjalnie martwić. Jest Konrad Dąbkowski, jest Grzesiek Stępniak - kolarze jeżdżący u nas w kraju. Aby być dobrym sprinterem i walczyć w wyścigach wysokiej klasy, trzeba na co dzień rywalizować w drużynach World Tour. A tam nie mamy sprinterów.
AG: A jak Pan widzi sytuację naszego kolarskiego narybku? Następców co prawda bardzo młodych, ale już mistrzów?
DB: Mamy też uzdolnioną młodzież. Teraz dzięki tym sukcesom naszych kolarzy powstają nowe szkółki, nowe klubiki, gdzie młodzież może rozpocząć przygodę z rowerem. Myślę, że to zaprocentuje może za 5-10 lat, wtedy może będziemy mieli jeszcze większą, już taką dużą ilość dobrych kolarzy. Właśnie dzięki sukcesom, które w tym momencie odnoszą nasi zawodnicy, dużo młodzieży jednak zdecyduje się, żeby uprawiać kolarstwo. Trzeba jeszcze poczekać parę lat, aby był tego efekt.
AG: Mamy koniec sezonu. Na kolarzy czekają urlopy i obozy integracyjne. Chyba najciekawszy wymyślił Oleg Tinkow, właściciel grupy Tinkoff-Saxo.
DB: Tinkow wymyślił naprawdę fajny wyjazd na Kilimandżaro. Cała grupa - kolarze plus cały staff (sztab szkoleniowy, lekarze, masażyści, dyrektorzy sportowi, obsługa grupy itp. - przyp. red.). W sumie 80 osób wybiera się na taki obóz. Myślę, że jest to fajna sprawa. Drużyny teraz co roku mają coraz lepsze programy szkoleniowe, odbywają się zimowe integracyjne obozy przetrwania.
AG: Jak Pan wspomina obozy integracyjne za czasów swojej kariery?
DB: My przeważnie mieliśmy zgrupowania zimowe w Zakopanem. Najbardziej utkwiły mi w pamięci chrzty kolarskie, które teraz już trochę straciły tradycję. Wtedy takie odbywały się w "Zakopcu”, przychodzili ludzie z Zakopanego oglądać kolarski chrzest. To była wielka tradycja. Nie było kiedyś takich obozów przetrwania jak są teraz. Raczej były to klasyczne zgrupowania, treningi na hali, na siłowni, trochę jazdy na rowerze. Teraz czasy się zmieniły. Teraz polskie drużyny nie trenują zimą na śniegu w Zakopanem, tylko wyjeżdżają do Hiszpanii, na Majorkę. Już nikt nie gra tyle w piłkę jak my kiedyś zimą. Raczej jest tylko specjalizacja, kolarze zimą jeżdżą głównie na rowerach.
AG: Jak Pan widzi nadzieje na nowy sezon? Jak ocenia Pan sytuację Rafała Majki, który będzie musiał zmagać się z kolejnym pomysłem Olega Tinkowa, żeby Alberto Contador startował we wszystkich trzech Wielkich Tourach?
DB: Na razie jest o tym wiele dyskusji, zobaczymy co z tego wyjdzie. Wolałbym, aby na hiszpańskiej Vuelcie Rafał Majka był liderem, a Alberto Contador nie jechał w tym wyścigu. "El Pistolero” ma w planach starty w Giro d’ Italia i Tour de France. Nie chciałby tylko startować, ale i wygrać oba te wyścigi w przyszłym sezonie. Rafał Majka na jednym z tych wyścigów prawdopodobnie będzie Hiszpanowi pomagał, a liczę na wolną rękę i funkcję lidera zespołu dla naszego kolarza właśnie na hiszpańskiej Vuelcie.
AG: A Michał Kwiatkowski? Uważa Pan, że powinien pozostać przy klasykach, czy jak niektórzy próbują, chyba troszeczkę na siłę, mówiąc kolokwialnie "wciskać” go do wielkich tourów?
DB: Myślę, że Michał Kwiatkowski jeszcze przez 2-3 lata skupi się na klasykach. Przecież piękną sprawą byłoby wygranie Mediolan-San Remo, Liege-Bastogne-Liege, są igrzyska olimpijskie, gdzie Michał powinien celować i na pewno będzie celował w złoty medal olimpijski. A za 3-4 lata jak najbardziej jest realne, aby nasz kolarz trochę zmienił swoją specjalizację, by stał się kolarzem, który będzie walczył w wielkich tourach. Myślę, że ma do tego możliwości i wspaniały organizm. Kiedy zrzuci 3-4 kilo, tak jak teraz jest doskonałym kolarzem na klasyki, wtedy będzie świetny także w górach.
(ah)
REKLAMA