Australian Open: zblazowana Radwańska, niezły Janowicz i milowy krok Jans-Ignacik
Australian Open wkracza w decydującą fazę. W turnieju nie zobaczymy już jednak Polaków. O występach biało-czerwonych z Lechem Sidorem, byłym zawodnikiem, a obecnie trenerem tenisa, rozmawiał Filip Jastrzębski.
2015-01-27, 14:25
Posłuchaj
Australian Open: huśtawka nastrojów i klęska Radwańskiej w 1/8 finału [RELACJA]
Do ćwierćfinału gry pojedynczej nie udało się awansować czołowym polskim tenisistom - Agnieszce Radwańskiej i Jerzemu Janowiczowi. Zajmująca szóste miejsce w światowym rankingu krakowianka przegrała w IV rundzie z Amerykanką Venus Williams, a Janowicz odpadł w III rundzie po porażce z Hiszpanem Feliciano Lopezem. Jako ostatnia z turnieju odpadła Klaudia Jans-Ignacik grająca w parze z Andreją Klepac. Polsko-słoweński duet zakończył zmagania na ćwierćfinale debla.
Lopez za silny dla Janowicza. Polak za burtą Australian Open
Filip Jastrzębski: Który z reprezentantów Polski zrobił na panu największe wrażenie w tegorocznym Australian Open?
REKLAMA
Lech Sidor: Klaudia Jans-Ignacik. To jest dziewczyna, która wróciła po ciąży. Byłem świadkiem jak to się odbywało, ponieważ mieliśmy okazję często się widywać. Nie wierzono, że ona wróci do jakiejkolwiek zawodowej formy, m.in. miała kłopoty z wagą. Wzięła się jednak za siebie, trenowała bardzo ostro i ja jestem pod wrażeniem, dlatego że debel, szczególnie dla kogoś kto wypada z tego cyklu, to jest bardzo trudna sprawa. Powiedziałbym nawet, że ona się odblokowała podczas tegorocznego Australian Open i to jest taki krok milowy, który ją dalej pociągnie.
F.J.: Agnieszka Radwańska rozegrała trzy bardzo dobre mecze bez straty seta, a czwarty przegrała. Jak można ocenić cały turniej w wykonaniu krakowianki?
L.S.: Na tym poziomie, w czwartej rundzie, można było trafić o wiele gorzej. Ona grała od pierwszej do trzeciej rundy z dziewczynami, które ograłaby z poważną kontuzją i po chorobie, więc to nie były przeszkody, o które można się potknąć. Natomiast w meczu z Venus Williams, ja byłem przekonany, że jeśli doszło do trzeciego seta, to Amerykanka nie ma już żadnych szans. Agnieszka Radwańska miała przewagę fizyczną, była bardziej świeża i w lepszym nastroju oraz osiągała ostatnio lepsze wyniki. Mimo to w trzecim secie mieliśmy do czynienia z Radwańską, która była zblazowana, bez chęci do gry, zupełnie jakby nie grała o dużą stawkę, a stawka była ogromna.
F.J.: Jerzy Janowicz ukończył zmagania na trzeciej rundzie. Czy można go ocenić na plus?
REKLAMA
L.S.: Myślę, że tak. On zrobił to, czego się od niego wymagało. W meczu z Lopezem stawiałem pół na pół, po cichu liczyłem na to, że Janowicz będzie w stanie wygrać. Okazało się, że Hiszpan był lepiej przygotowany fizycznie, bo grał bardzo elegancko. Świetnie biegał, nic nie robił sobie z tego "bombardowania", grał dobrą kontrę i miał zawsze trochę więcej czasu niż Polak. Należy też wspomnieć o świetnym serwisie Lopeza lewą ręką. Statystyki pokazywały, że on więcej wygrywał, gdy trafiał, więc nie musiał się "mordować", żeby dorzucać kolejne punkty i to summa summarum zaważyło na takim wyniku. Niemniej jednak Janowicz miał trochę szczęścia, bo nigdy nie wiadomo co byłoby z Martinem del Potro, który ma kontuzję lewej ręki. Duży plus dla Janowicza za mecz z Gaelem Monfilsem. Muszę przyznać, że stawiałem bardziej na Francuza, bo miał świetną końcówkę sezonu.
F.J.: Łukasz Kubot i Robert Lindstedt, którzy triumfowali przed rokiem, teraz grali z innymi partnerami, Lindstedt wystąpił z innym Polakiem - Marcinem Matkowskim. Wszystkie te pary odpadły w II rundzie.
L.S.: Turnieje deblowe to zawsze jest pewna loteria. Zmiany partnerów spowodowane są tym, że oni grają ze sobą wiele lat i przestają się uzupełniać. Taki debel, który chce wygrywać, to zawsze mieszanka jednego "fizycznego" od pracy ciężkiej i drugiego z finezją i polotem od myślenia. Jeżeli te proporcje zaczynają się zacierać i te role nie są takie jak powinny, to niestety takie deble przestają funkcjonować.
F.J.: Przed nami decydująca faza Australian Open. Kto według pana ma największe szanse na tytuł?
REKLAMA
L.S.: Bardzo mnie zawiódł Roger Federer, stawiałem na niego, bo był bardzo dobrze przygotowany fizycznie i świetnie się prezentował, a zabrakło mu pewności siebie. Natomiast jeżeli chodzi o teraźniejszość, to Djoković robi świetne wrażenie, tak samo jak Maria Szarapowa. Rosjanka jest dla mnie główną kandydatką do tytułu. Mimo tego, że Serena Williams prezentuje się świetnie, to Szarapowa po tym jak wyszła z "grobu tenisowego" to teraz za każdym razem, gdy wchodzi na trening czy siada przy śniadaniu, ona ma w głowie, że wszystko robi na 250 procent normy. Ona już powinna być tak naprawdę spakowana i siedzieć w domu, więc dziękuje w duchu losowi, że jej pomógł, gra dalej i od razu widać, że odżyła i gra spokojniej. Faworytami do tytułu według mnie są Djoković oraz Szarapowa i Williams.
Australian Open: koniec pięknej przygody Jans-Ignacik
mr
REKLAMA