Liga Mistrzów siatkarzy: polski zespół zagra w finale
Ryszard Bosek, mistrz świata z 1974 i olimpijski z 1976 roku, uważa, że polskie zespoły klubowe dojrzały mentalnie do zwycięstw. Efektem jest awans PGE Skry Bełchatów i Asseco Resovii Rzeszów do Final Four Ligi Mistrzów siatkarzy.
2015-03-12, 17:41
Posłuchaj
- To wielki sukces polskiej siatkówki. Nie tylko tych dwóch drużyn. Już teraz wiemy, że na pewno jeden zespół z naszego kraju zagra w finale i moim zdaniem jest też realna szansa na końcowe zwycięstwo - podkreślił Bosek.
Po raz pierwszy w historii dwa polskie kluby znalazły się w czołowej czwórce najbardziej prestiżowych rozgrywek w Europie.
- To także dowód na to, jak silna jest obecnie polska liga. W Rosji są dwa, trzy zespoły na bardzo wysokim poziomie, a reszta nie ma szans z nimi konkurować. U nas każdy może wygrać z każdym. Nie można na chwilę stracić koncentracji - podkreślił były siatkarz.
Gwiazdy chcą grać w Polsce
Taki sukces podnosi także rangę krajowych rozgrywek klubowych. - Już teraz nie trzeba przekonywać największych gwiazd siatkówki do grania w Polsce. Większość chce się dostać do PlusLigi. A właśnie takie osiągnięcie jest kolejnym dowodem na to, że nie trzeba jej dodatkowo reklamować - zaznaczył Bosek.
REKLAMA
Teraz Skra i Resovia zagrają ze sobą w półfinale Final Four. Taki jest bowiem regulamin rozgrywek, że zespoły z tego samego kraju rywalizują ze sobą w walce o finał.
- Nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie. Może być przecież właśnie tak, że te dwa zespoły są najsilniejsze w Europie. Uważam, że bardziej sprawiedliwe byłoby losowanie. Nikt by tego też nie podważał. W tej chwili jest sztucznie eliminowany jeden z zespołów - ocenił Bosek.
Jego zdaniem nie ma faworyta w obecnej edycji Ligi Mistrzów. Zarówno Skra, jak i Resovia mają szansę na zwycięstwo.
- Nasze zespoły są mentalnie gotowe do wielkich zwycięstw. W tej chwili nie ma jednego kandydata do końcowego triumfu. Zenit Kazań, który może wydawać się najsilniejszy, też jest do ogrania. Berlin Recycling Volley może wydawać się najsłabszy, ale trzeba pamiętać o tym, że grają u siebie. Kibice na pewno tłumnie przyjdą do hali, bo po brązowym medalu Niemców w mistrzostwach świata wzrosło zainteresowanie siatkówką - zauważył.
REKLAMA
Skra czy Resovia?
Jego zdaniem, o wygranej na tym poziomie mogą zadecydować dwie piłki. - To nie będą mecze, w których jedna drużyna będzie wygrywać różnicą dziesięciu punktów. Chwila dekoncentracji może teraz kosztować bardzo dużo. Jedna, dwie akcje mogą przesądzić o wyniku. Najważniejsze, że zarówno w zawodnikach Skry, jak i Resovii widać mentalne przekonanie, że są w stanie z wszystkimi wygrać - powiedział.
Bosek uznał też za ważne, że w drodze do Final Four polskie kluby pokonały bardzo silnych rywali.
- Skra wyeliminowała dwie włoskie marki. Resovia wygrała z rosyjskim Lokomotiwem Nowosybirsk. To też jest bardzo ważne, że nikt w prezencie tego awansu nie dał. To były bardzo trudne pojedynki. Musimy się tym sukcesem chwalić i to podkreślać - zaznaczył.
W polskim starciu półfinałowym nie widzi faworyta. - Wprawdzie Resovia ma dłuższą ławkę rezerwowych, ale jeśli w Skrze wszyscy się zregenerują i będą zdrowi, to bardzo trudno będzie ich pokonać - ocenił.
REKLAMA
Final Four rozegrany zostanie w ostatni weekend marca w Berlinie. Polski półfinał odbędzie się w sobotę 28 marca o godz. 20.00. Trzy godziny wcześniej na parkiet wyjdzie Zenit Kazań z Berlin Recycling Volleys.
bor
REKLAMA