Ekstraklasa: grał w Lechu, teraz w Legii. "Mecz jak każdy inny"
Były piłkarz Lecha Poznań, a od dwóch lat Legii Warszawa Bartosz Bereszyński powiedział, że po tym transferze spotkało go wiele nieprzyjemności. Przyznał, że przy okazji wizyty w rodzinnym mieście, nie kusi losu i wieczorami zostaje w domu.
2015-03-22, 10:27
Posłuchaj
Do spotkania obydwu drużyn dojdzie w niedzielę w Poznaniu.
- Spotkają się dwie najlepsze drużyny w Polsce, więc temu meczowi towarzyszy ogromne zainteresowanie. Z tego powodu są też dodatkowe impulsy. Jednak traktuję ten mecz jak każdy inny, bo podobnie jak w innym do zdobycia są trzy punkty. W ostatniej kolejce nie udało nam się pokonać Wisły Kraków, dlatego tym bardziej zależy nam na pokonaniu Lecha. Zdajemy sobie sprawę, że w przyszłości wynik tego meczu zadecydować może o mistrzostwie Polski. Jednak to nie mecz, który decyduje o tytule - powiedział Bereszyński.
Legia z dorobkiem 46 punktów prowadzi w tabeli. Lech jest trzeci i traci do lidera sześć oczek, a do drugiej Jagiellonii punkt.
- W przypadku zwycięstwa będziemy mieli dziewięć punktów przewagi nad najgroźniejszym rywalem w walce o tytuł, choć po podziale punktów to stopnieje. Chcemy jednak wygrywać każde kolejne spotkanie i tak podchodzimy do niedzielnej rywalizacji. W ten sposób po raz trzeci z rzędu będziemy mistrzami Polski - podkreślił 22-letni defensor.
REKLAMA
Bereszyński trafił do stołecznego klubu z Lecha Poznań w styczniu 2013 roku. Transfer wywołał wiele emocji wśród kibiców "Kolejorza". Zawodnik otrzymał bowiem wiadomości z pogróżkami. W niedzielę po raz drugi zagra w Poznaniu przeciwko Lechowi odkąd jest graczem Legii. W trakcie pierwszego meczu, publiczność skandowała wiele obraźliwych haseł pod jego adresem.
- Już się tym nie przejmuję. Nic nie poradzę na to, że na stadionie w Poznaniu kibice będą mnie obrażać. Nie będzie to robiło na mnie wrażenia, bo potrafię sobie z tym poradzić. Jeżeli komuś będzie lepiej, że sobie negatywnie pokrzyczy, to proszę bardzo. Ja nie mam z tym problemu. My cieszymy się, że w Poznaniu będą nasi kibice, którzy dodadzą nam otuchy - dodał prawy obrońca.
Po roku gry w Warszawie Bereszyński przyznał, że w Poznaniu został niemal wyklęty i w obawie o swoje bezpieczeństwo nie odwiedza tamtejszych klubów.
- Zdarzały się niemiłe momenty, ale wolę do tego nie wracać. Przyjeżdżając do Poznania, staram się nie kusić losu i wieczorami nie wychodzę na imprezy. Normalnie funkcjonuję, bo nie chodzę po mieście schowany pod kapturem. Nie ukrywam jednak, że początki były trudne, ale z każdym miesiącem jest lepiej - zakończył Bereszyński.
REKLAMA
Mecz Lech Poznań - Legia Warszawa w 25. kolejce ekstraklasy w niedzielę o godz. 18.
Agencja TVN/x-news
bor
REKLAMA