Piotr Pustelnik: "Polskie Himalaje 2018" to skomplikowana operacja

"Polskie Himalaje 2018" - to nazwa projektu sportowo-turystycznego, który przygotowuje grupa czołowych alpinistów w porozumieniu z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki. O przedsięwzięciu z wybitnym himalaistą i alpinistą rozmawiał Rafał Bała.

2015-04-28, 10:03

Piotr Pustelnik: "Polskie Himalaje 2018" to skomplikowana operacja
Piotr Pustelnik na szczycie Mount Everest. Foto: www.facebook.com/Pustelnik.Piotr

Posłuchaj

Piotr Pustelnik rozmawia z Rafałem Bałą o projekcie "Polskie Himalaje 2018" (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Na "Polskie Himalaje 2018" składają się supermaraton (bieg na 100 km) na wysokości ponad 1300 m n.p.m., trekking do bazy pod Mount Everestem (ponad 5300 m n.p.m.) i wejście na szczyt najwyższej góry świata dla wybranej, nielicznej grupy śmiałków.

Projekt ma być okazją do uczczenia 100-lecia odzyskania niepodległości przez nasz kraj i do przypomnienia 100 najważniejszych dokonań w historii polskiego himalaizmu.

>>>Polskie Himalaje 2018: pomoc dla Nepalu to nasz obowiązek<<<

Kilka z tych wysokogórskich osiągnięć należy do Piotra Pustelnika, który 5 lat temu skompletował Koronę Himalajów i Karakorum (14 ośmiotysięczników) i również zaangażował się w polską superwyprawę w 2018 roku. Rozmawiał z nim o tym Rafał Bała.

REKLAMA

RAFAŁ BAŁA: Jak Wy, tak doświadczeni himalaiści, traktujecie ten projekt? Jest on zakrojony na ogromną liczbę osób. Jaka jest w tym Wasza rola?

PIOTR PUSTELNIK: Jesteśmy - w pewnym sensie - dostarczycielami tzw. know how. Czyli co zrobić, żeby to się wszystko odbyło w sposób prawidłowy. Byliśmy tam wielokrotnie, wiemy jak to jest, mamy doświadczenie i będziemy się starali wszystkim - którzy się tam wybiorą - pomagać. Po tym, jak ja swoje wszystkie ambicje mam już wypełnione, to moją misją jest raczej pomagać ludziom niż spełniać kolejne jakieś swoje ambicje. A projekt rzeczywiście jest ambitny. Sądząc nawet po skali tego przedsięwzięcia. Nie przypominam sobie, żeby ktoś kiedyś robił wcześniej tak logistycznie skomplikowaną operację.

RB: Ale i okazja jest wspaniała, bo to 100-lecie odzyskania niepodległości. Wy zawsze utożsamiacie się z historią Polski, z Polską, przecież jako reprezentanci Polski wyjeżdżacie i zdobywacie szczyty w wysokich górach.

PP: Zgadza się, to jest oczywiście takie ładne, symboliczne połączenie stulecia odzyskania niepodległości i połączenia go z pamięcią o naszych kolegach, którzy są historią zarówno Nepalu jak i Polski, bo tam działali - i największych osiągnięć polskiego himalaizmu. Największe osiągnięcie narodu polskiego, czyli odzyskanie niepodległości łączy się z największym osiągnięciem polskiego himalaizmu, czyli wejściem na wszystkie te ośmiotysięczniki, na Mount Everest. Z czego jesteśmy dumni i jesteśmy na świecie znani.

RB: Ale tak naprawdę to jest projekt sportowy. Dla elity zdobycie szczytu, ale ten trekking tygodniowy to też jest niesamowita sprawa i trzeba być bardzo dobrze przygotowanym. Nie mówiąc już o supermaratonie. Przebiec 100 kilometrów to jest wielkie wyzwanie.

REKLAMA

PP: Ten projekt ma właśnie dwa oblicza: wyczynowe i masowe. Oczywiście, będzie część osób, które będą chciały bardzo ambitnie podejść do każdego z tych zagadnień. Natomiast ja wiem, że trekking do bazy pod Everestem jest ze swojej natury praktycznie dostępny dla znacznej części w miarę sprawnej populacji. Proszę pamiętać, że do tej bazy w sezonie dochodzi około 15-16 tysięcy osób.

RB: Ktoś, kto dość regularnie wyjeżdża w polskie Tatry poradzi sobie z tym trekkingiem?

PP: Oczywiście, że tak. Na tym też polega atrakcyjność tego projektu, że nie trzeba się zmierzyć od razy z jakimiś bardzo poważnymi przygotowaniami na miarę uprawiania sportu. Po prostu trzeba być sprawnym człowiekiem, z pewną jakąś historią turystyczną, albo sportową.

RB: Projekt nosi nazwę "Polskie Himalaje 2018”. Rzeczywiście te Himalaje będą polskie jesienią 2018 roku, bo mnóstwo Polaków się tam znajdzie. Czy kiedy jeździcie na wyprawy czujecie, że to są - w jakimś sensie - drugie polskie góry, po Tatrach? Jednak mnóstwo historii polskiego himalaizmu, wielu Polaków zostało tam na zawsze…

PP: Wydaje mi się, że Nepal dla wielu z nas jest drugą ojczyzną. Jak się wraca do Nepalu, wychodzi z samolotu w Katmandu, to człowiek się czuje jak u siebie w domu. I ja się tak czułem przez 20 lat, kiedy tam przyjeżdżałem. Polska była obecna w Himalajach od lat 70-tych. To może nie tak wcześnie, bo inne narody są tam od lat 50-tych. Ale my jak już wkroczyliśmy w te Himalaje, to wkroczyliśmy naprawdę mocnym uderzeniem - i sportowym, i jeśli chodzi o liczbę wypraw, które były. Dlatego czujemy się tam jak u siebie w domu.

REKLAMA

RB: Pięć lat temu skompletował Pan Koronę Himalajów i Karakorum.

PP: Teraz mam trochę inne zainteresowania, skierowałem się bardziej w stronę obszarów, gdzie jest zimno, polarnych. Delikatnie zaczynam, bo od trawersu największego lodowca w Europie - lodowca Vatna na Islandii. Planuję w przyszłym roku trawers tych lodowych przestrzeni na Grenlandii. Także trochę inne mam w tej chwili zainteresowania, niż te, którymi żyłem przez dwadzieścia parę lat, czyli związanymi z wysokimi górami. Ale oczywiście dla mnie każdy powrót do Nepalu to jest pewna sentymentalna podróż w czasie. Chętnie jeszcze raz spojrzę na to, co było treścią mojego życia przez 20 lat.

Zapraszamy do wysłuchania wywiadu z Piotrem Pustelnikiem. Przedsięwzięciu "Polskie Himalaje 2018" patronuje Polskie Radio.

ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej