Ekstraklasa: Lech wraca na fotel lidera, Lechia żegna się z marzeniami

Posłuchaj

Mimo przegranej trener Lechii Jerzy Brzeczek chwalił swoich piłkarzy za charakter (IAR)

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

Tym samym gdańszczanie, którzy w dotychczasowych trzech spotkaniach grupy mistrzowskiej zdobyli siedem punktów, przegrali w tym sezonie wszystkie trzy potyczki z "Kolejorzem" - 10 sierpnia na własnym stadionie 1:2, natomiast 13 grudnia na wyjeździe 0:1.

Pierwsza połowa w wykonaniu gospodarzy była wyjątkowo słaba, bo na uwagę w ich wykonaniu zasługuje jedynie uderzenie z dystansu Bruno Nazario, które obronił Jasmin Buric.

Wielkiego futbolu nie pokazali w tym okresie również goście, ale to oni objęli w 30. minucie prowadzenie. Były piłkarz Lechii Zaur Sadajew ograł w narożniku boiska Nazario, zagrał do Łukasza Trałki (też występował w gdańskim zespole), który posłał piłkę wzdłuż bramki, a wybiegający zza pleców obrońców Lechii Kasper Hamalainen skierował ją do siatki.

Po strzeleniu gola nieznaczną przewagę osiągnęli poznaniacy. W 34. minucie gospodarzy od utraty drugiego gola uratował Gerson - brazylijski defensor wślizgiem wybił piłkę spod nóg Sadajewa, który za chwilę znalazłby się w sytuacji sam na sam z Łukaszem Budziłkiem.

Początek drugiej połowy należał do Stojana Vranjesa. W 50. minucie bośniacki środkowy pomocnik Lechii główkował obok słupka, za chwilę próbował zaskoczyć golkipera rywali uderzeniem z dystansu, ale najbliższy szczęścia był w 54. minucie, kiedy nie sięgnął piłki wślizgiem po centrze z lewej strony Nazario.

W tym momencie gra znacznie się ożywiła. W 63. minucie mogło być 2:0 dla Lecha - po świetnym prostopadłym podaniu Darko Jevtica sam przed bramkarzem gdańskiej drużyny znalazł się Dawid Kownacki, który minął już Budziłka, ale piłkę w ostatniej chwili wygarnął mu Grzegorz Wojtkowiak.

W rewanżu dwoma udanymi interwencjami popisał się Buric. Najpierw bośniacki bramkarz z trudem obronił silne uderzenie Macieja Makuszewskiego, a za chwilę z ledwością zdołał przerzucić piłkę nad poprzeczką po sprytnym strzale Kevina Friesenbichlera.

W 74. minucie było jednak 2:0 dla gości. Po dalekim wybiciu przez golkipera Lecha środkowy obrońca biało-zielonych Rafał Janicki uchylił się, a z tego prezentu skorzystał Szymon Pawłowski, który bez problemów skierował piłkę do siatki obok wybiegającego Budziłka. Było to jednocześnie drugie celne uderzenie w wykonaniu przyjezdnych.

W 82. minucie boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Buric, a jego zmiennik Maciej Gostomski uratował gościom zwycięstwo. W doliczonym czasie gry kibice byli bowiem świadkami niesamowitych emocji. Najpierw po główce Gersona piłkę z linii bramkowej wybił Dariusz Formella. Boczny pomocnik Lecha został ukarany czerwoną kartką, ale jego poświęcenie zdało się na nic, bo Vranjes zdobył z rzutu karnego kontaktowego gola.

W 94. minucie Gostomski efektownie obronił uderzenie głową Antonio Colaka, dzięki czemu Lech wywalczył na PGE Arenie bezcenne trzy punkty.

Lechia Gdańsk - Lech Poznań 1:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Kasper Hamalainen (30.), 0:2 Szymon Pawłowski (74.), 1:2 Stojan Vranjes (90+2.-kar.)

Lechia Gdańsk: Łukasz Budziłek - Grzegorz Wojtkowiak, Rafał Janicki, Gerson, Rudnilson Silva (67. Piotr Grzelczak) - Maciej Makuszewski, Ariel Borysiuk, Stojan Vranjes, Sebastian Mila, Bruno dos Santos Nazario (86. Piotr Wiśniewski) - Kevin Friesenbichler (71. Antonio Colak)

Lech Poznań: Jasmin Buric (82. Maciej Gostomski) - Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas - Dawid Kownacki (76. Dariusz Formella), Łukasz Trałka, Karol Linetty, Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski - Zaur Sadajew (61. Darko Jevtic)

bor