Primera Division: konflikt między Ronaldo i Benitezem? Media wieszczą trudną współpracę
Hiszpańskie media doszukują się problemów na linii Cristiano Ronaldo - Rafa Benitez już na samym początku współpracy obu panów. Portugalskiej gwieździe Realu Madryt nie spodobały się treningi hiszpańskiego szkoleniowca. Gwiazda Realu potrzebuje czasu, by znaleźć wspólny język z Benitezem?
2015-07-23, 16:14
Podczas czwartkowej konferencji prasowej trener Realu Madryt Rafael Benitez komentował formę swoich podopiecznych przed startem nowego sezonu. Najwięcej uwagi szkoleniowiec poświęcił Cristiano Ronaldo. 55-latek podkreślał zaangażowanie Portugalczyka w treningi i stwierdził, że CR7 to najlepszy piłkarz świata.
- Widzę, jaki jest zawzięty i jak bardzo chce wygrywać. Pokazuje ogromną jakość, która sprawia, że jest najlepszym piłkarzem na świecie. Codziennie pokazuje zaangażowanie i chęć zwyciężania, chciałbym, żeby wszyscy pokazywali taki entuzjazm - mówił Benitez.
Jedyne, co wydaje się w tej wypowiedzi dziwne, to fakt, że jeszcze kilka dni wcześniej szkoleniowiec nie był tak ochoczy do tego, by przyznać to, że tytuł najlepszego gracza świata należy właśnie do Ronaldo. Stwierdził jedynie, że "wybranie takiego piłkarza jest trudne".
Kolejnym tematem, który odbił się szerokim echem w mediach, były komentarze Ronaldo, które kamery i mikrofony wyłapały podczas treningów. Portugalczyk najpierw narzekał na Beniteza, który nie uznał jego bramki podczas gry i stwierdził, że "widzi tylko faule Portugalczyków". Trzeba przyznać, że ten incydent nie wyglądała dobrze, zwłaszcza biorąc pod uwagę sytuację. Reakcja była do niej zupełnie nieadekwatna.
REKLAMA
Na koniec zajęć Hiszpan postanowił, że ostatnim zadaniem każdego z piłkarzy będzie trafienie w poprzeczkę z linii pola karnego. Krótko mówiąc - element, który pojawia się na piłkarskich zajęciach często i jest traktowany z przymrużeniem oka, bardziej w kategoriach zabawy. Tutaj także Ronaldo miał zastrzeżenia i rzucił, że gracze powinni raczej celować w bramkę. Oczywiście użył znacznie mniej parlamentarnych słów.
Źródło: Foto Olimpik/x-news
Nikt nie przewidywał, że wejście Beniteza do Realu Madryt będzie łatwe. Carlo Ancelotti cieszył się wśród zawodników wielkim szacunkiem, trudno przypomnieć sobie, by przez cały jego pobyt w zespole "Królewskich" na światło dzienne wyszedł taki incydent. Jeden słabszy sezon kosztował go jednak posadę. Niewątpliwie współpraca z Cristiano Ronaldo będzie dla hiszpańskiego trenera kluczem do sukcesu, z drugiej strony sam Portugalczyk nie będzie w stanie zapewnić Realowi trofeów - widział to już w ubiegłych rozgrywkach, kiedy w końcowym rozrachunku jego bramki i asysty nie uchroniły klubu od porażki na wszystkich frontach.
O Ronaldo bardzo często mówi się, że ma obsesję na punkcie wygrywania oraz dąży do perfekcji w swojej grze, i być może właśnie to jest najprostszym wytłumaczeniem jego reakcji. Poprzedni szkoleniowcy nie mieli z nim problemów dyscyplinarnych i wypowiadali się o zawodniku w samych superlatywach, podkreślając jego ambicję i ogrom pracy, jaki wkłada w przygotowanie. Trudno twierdzić, że to nagle miałoby się zmienić, a Ronaldo stałby się postacią, która psuje atmosferę w szatni.
REKLAMA
Benitez na początku pracy poświęcił bardzo wiele uwagi Garethowi Bale'owi, który ma zacząć pełnić ważniejszą rolę w jego zespole. W ubiegłym sezonie najdroższy zawodnik Realu nie grał na miarę oczekiwań, bardzo dobre mecze przeplatał występami bezbarwnymi, co ściągnęło na niego wielką krytykę mediów i spekulacje dotyczące odejścia z Santiago Bernabeu. Media pokazywały też reakcje Cristiano Ronaldo na niektóre zagrania Bale'a - Portugalczyka kilka razy wręcz kipiał wściekłością na Walijczyka, co skrzętnie rejestrowały kamery.
W nadchodzących rozgrywkach Bale ma wziąć na swoje barki zdecydowanie większy ciężar i zanosi się na to, że czeka go sezon prawdy. Albo udowodni, że może odgrywać ważną rolę w Realu, albo odejdzie z niego jako jeden z największych przegranych ostatnich lat.
Rafa Benitez zaś musi bardzo szybko scementować drużynę, pokazać, że to on nią dowodzi wszelkie niepowodzenia, nawet we wczesnym etapie sezonu, mogą być nie do odrobienia. A przykład Ancelottiego pokazał, że cierpliwość nie jest mocną stroną Florentino Pereza.
ps
REKLAMA
REKLAMA