Premier League: rozrzutność angielskich klubów nie zaskakuje już nikogo. Kolejny rekord pobity
Letnie okienko transferowe sezonu 2015/16 w Premier League tradycyjnie stało pod znakiem wydawania ogromnych pieniędzy na wzmocnienia. Tym razem rozrzutność angielskich klubów pobiła rekord.
2015-09-02, 11:30
Choć kluby Premier League w ostatnich latach nie mogły pochwalić się wielkimi sukcesami na arenie międzynarodowej, finansowa maszyna angielskiej piłki nie zamierza zwalniać. Letnie okienko transferowe w tym roku pobiło wszystkie poprzednie rekordy.
Kluby wydały latem na nowych zawodników ok. 1,185 miliarda euro. Dotychczas najwięcej wydano w zeszłym roku - ok. 1,137 miliarda.
Najdroższe zakupy zrobił Manchester City, który zapłacił 75 milionów euro za Belga Kevina De Bruyne z VfL Wolfsburg oraz ok. 62 mln za Raheema Sterlinga z Liverpoolu. w sumie "The Citizens" wydali 218 mln. Tuż przed zakończeniem okienka transferowego we wtorkowe popołudnie lokalny rywal wicemistrza Anglii United zainwestował 55 mln w mało znanego francuskiego nastolatka Anthony'ego Martiala.
Powiązany Artykuł

Premier League: Manchester United wydał 55 mln na nastolatka, o którym Rooney nawet nie słyszał
Z Wysp wyprowadził się tego lata bramkarz Arsenalu Londyn Wojciech Szczęsny, który został wypożyczony na rok do AS Roma. Pewne na razie miejsce w bramce Swansea City ma Łukasz Fabiański, natomiast między słupkami AFC Bournemouth występuje Artur Boruc. Z kolei rezerwowym obrońcą Leicester City jest Marcin Wasilewski.
REKLAMA
Anglia pozostaje największą piłkarską potęgą pod względem pieniędzy, które drużyny wydają na nowych zawodników i nic nie wskazuje na to, by którakolwiek z czołowych lig mogła się do niej zbliżyć.
Oczywiście czołowe drużyny z Hiszpanii, Włoch, Francji czy Niemiec wydają nawet więcej niż część angielskich zespołów, jednak w Premier League nawet drużyny ze środka tabeli czy beniaminkowie są w stanie przeznaczać na zakupy kwoty, które są nieosiągalne dla ich "odpowiedników" z Bundesligi czy Serie A.
Wystarczy spojrzeć, ile na wzmocnienia wydały np. Watford, Newcastle czy Aston Villa. Oczywiście nie wygląda to na taką rozrzutność, jeśli weźmiemy pieniądze zarobione na sprzedanych zawodnikach, jednak trzeba zauważyć, że zaledwie jeden zespół z Premier League zarobił na transferach.
REKLAMA
Transferową spiralę nakręciła intratna umowa, którą władze ligi wynegocjowali za sprzedaż praw do telewizyjnych transmisji. W tym momencie nawet średniaki z Premier League dostają na starcie więcej niż mistrzowie Niemiec czy Francji, nie wspominając już o mniej znaczących drużynach. Stąd też kluby reszty Europy widzą w zainteresowaniu swoimi zawodnikami okazję do tego, by dobrze zarobić i mogą pozwolić sobie na podbijanie ceny - pokazują to choćby przykłady Roberto Firmino czy Anthony'ego Martiala, którzy w swojej karierze nie odnieśli jeszcze praktycznie żadnego sukcesu.
Co gorsza, fatalny przykład idzie z samej góry. Manchester City korzysta ze swoich bajecznych zasobów, nie ogranicza go głośno zapowiadane finansowe fair play. Mistrz Anglii najpierw dokonuje rekordowego transferu młodego Anglika, płacąc za 20-latka 62 miliony euro, następnie ściąga do zespołu Kevina De Bruyne za ponad 70 milionów.
Lokalny rywal "Obywateli" pojawia się przy praktycznie każdej transferowej plotce, a w samej końcówce okienka rozpaczliwiew sposób rozpaczliwy sięga po wspomnianego wyżej Martiala, czyniąc z niego najdroższego nastolatka w historii piłki nożnej.
REKLAMA
10 najwyższych transferów tego roku w Premier League na pewno robi wrażenie. Jak co roku kibice liczą, że przełoży się to na wyższą jakość ligi i pozwoli wrócić do czasów, kiedy w finale Ligi Mistrzów Manchester United mierzył się z Chelsea. To jednak było już ponad 7 lat temu, a w ostatnich sezonach progresu nie widać.
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA