WTA Finals. Agnieszka Radwańska: to najlepszy dzień w moim życiu
Agnieszka Radwańska przyznała, że pierwszy w karierze triumf w kończącym sezon turnieju masters - WTA Finals - ma dla niej szczególną wartość. - To najlepszy dzień w moim życiu - podkreśliła wzruszona polska tenisistka po zwycięstwie w Singapurze.
2015-11-01, 19:01
Posłuchaj
- Po raz pierwszy wygrałam mastersa. To niewiarygodne. Jeszcze kilka tygodni temu nawet nie wiedziałam, czy w ogóle tutaj wystąpię, a teraz mam główne trofeum. Nie spodziewałam się tego zupełnie, zwłaszcza że początek roku nie był zbyt udany. Myślę, że do tej sytuacji pasuje zdanie "Nie jest ważne jak zaczynasz, ale jak kończysz". Trudno wyrazić słowami, co czułam na korcie - zaznaczyła Radwańska, która w niedzielnym finale pokonała Czeszkę Petrę Kvitovą 6:2, 4:6, 6:3.
Polka pogratulowała rywalce i zażartowała, że zapewne jeszcze nieraz się spotkają. W kończącej sezon imprezie masters zmierzyły się dotychczas pięciokrotnie.
- Petra grała trochę lepiej po pierwszym secie. Wcześniej popełniała proste błędy. Później zaczęła grać agresywnie, posyłać dalekie piłki, było sporo biegania. Spisywała się najlepiej, jak potrafi i nie mogłam zbyt wiele zrobić. Dlaczego się śmiejecie? To prawda. W trzeciej partii udało mi się trochę ją dogonić i skończyło się szczęśliwie - podsumowała na konferencji prasowej krakowianka.
Nawiązała także to tego, że w niedzielnym finale kibice obejrzeli 11 przełamań.
"Cóż, serwis nie był dziś potężną bronią żadnej z nas. Było sporo wzlotów i upadków, wiele +breaków+. Każde rozstrzygnięcie był możliwe. Całe spotkanie było bardzo wyrównane. Różnicę zrobiło jedno przełamanie w trzecim secie. Ale w kluczowych momentach robiłam to, co trzeba. Oczywiście, miałam też swoje szanse w drugiej partii, ale to już mało istotne. Nieważne jak wygrałam, liczy się tylko, że tego dokonałam" - powiedziała z uśmiechem.
Radwańska po raz pierwszy w karierze triumfatorką WTA Finals
/Foto Olimpik/x-news
REKLAMA
Do półfinału Radwańska awansowała z wygranym zaledwie jednym meczem w fazie grupowej.
- Już kilka dni temu mówiłam, że przegrałam dwa spotkania, ale to nie tak, że grałam wówczas źle. To były dobre mecze z mojej strony, ale po prostu nie wykorzystałam swoich szans. Nie byłam wystarczająco skupiona, koncentracja uciekała i ciężko było potem wrócić. To naprawdę nie były jednak złe występy, zwłaszcza ten z Marią Szarapową - oceniła.
W swoim przemówieniu na korcie podziękowała, łamiącym się głosem, za wykonaną pracę całemu swojemu sztabowi szkoleniowemu.
- Wykonali świetną robotę doprowadzając mnie do tego miejsca - dodała.
Krakowianka nie zapomniała także o kibicach.
- Zostawiłam to na koniec, jako najważniejsze. Dziękuję za wspieranie mnie przez cały tydzień. Mam nadzieję, że spotkamy się za rok - podsumowała.
Wielkie święto u Radwańskich. Ojciec Agnieszki: Przepełnia mnie największa radość od lat
TVN24/x-news
Tymczasem czeska tenisistka Petra Kvitova po przegranej z Agnieszką Radwańską powiedziała, że cieszy się z występu w samym finale. - Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam się znaleźć w tym miejscu. Gratuluję Agnieszce, która ma za sobą niesamowity tydzień. Widzimy się w przyszłym sezonie. Gratuluję także jej teamowi - zaznaczyła.
- Początek meczu był dla mnie frustrujący. Miałam przygotowaną taktykę i wiedziałam, jak powinnam grać, ale nie byłam w stanie tego zrobić. Próbowałam grać agresywnie, ale myliłam się na wczesnym etapie akcji i nie byłam w stanie wejść w dłuższe wymiany. W pierwszej partii czułam się, jakby mnie zmiażdżyła i nie miałam żadnych szans. To nie było miłe - przyznała.
REKLAMA
Twitter oszalał po sukcesie Radwańskiej. Gratulacje przesłał nawet Prezydent RP Andrzej Duda
Agencja TVN/x-news
- Tak naprawdę to nie wiem, jak to się stało, że wróciłam w drugim secie. Ale starałam się ograniczyć błędy i przycisnąć ją trochę mocniej. W trzeciej odsłonie ważny był siódmy gem, ale nie zdołałam utrzymać w nim podania. To był chyba kluczowy moment tego seta i meczu. Agnieszka grała w końcówce odrobinę lepiej ode mnie - dodała Kvitova.
Radwańska jednak przegrala?! Wpadka "The Guardian" nie umknęła internautom
Agencja TVN/x-news
man
REKLAMA