Reprezentacja Niemiec wstrząśnięta zamachami w Paryżu. Kadra opuściła Francję. "Jesteśmy zszokowani"
Nemieccy piłkarze w sobotę rano opuścili Francję. Po towarzyskim meczu z "Trójkolorowymi" (0:2), niemiecka kadra dopiero w środku nocy wyjechała ze stadionu Stade de France. Piłkarze i sztab reprezentacji są wstrząśnięci serią zamachów terrorystycznych.
2015-11-14, 11:02
Posłuchaj
Niemcy płaczą razem z Francuzami - powiedziała kanclerz Angela Merkel komentując wczorajsze zamachy w Paryżu - relacjonuje z Berlina Wojciech Szymański (IAR)
Dodaj do playlisty
Początkowo wyjazd był planowany na niedzielne południe, ale sztab zespołu narodowego podjął działania mające na celu opuszczenie Paryża już w sobotę. Specjalnie z Frankfurtu przyleciał samolot po ekipę mistrzów świata. Zatrzymał się daleko od terminala. Piłkarze reprezentacji Niemiec zostali do niego przetransportowani i krótko po godz. 9 odlecieli do domu. W pobliżu cały czas byli policjanci.
- Jesteśmy wszyscy wstrząśnięci i zszokowani - powiedział selekcjoner Joachim Loew.
W piątkowy wieczór Niemcy przegrali z Francją 0:2 w meczu towarzyskim. W trakcie spotkania w okolicach stadionu Stade de France pod Paryżem oraz w centrum stolicy doszło do serii zamachów terrorystycznych.
REKLAMA
Prezydent Francji Francois Hollande, który był obecny na trybunie honorowej stadionu, został ewakuowany. Obecni na trybunach kibice około 20. minuty pierwszej połowy usłyszeli dwa wybuchy. Nad obiektem jeszcze podczas gry pojawiły się helikoptery.
Po meczu część widzów pozostała na stadionie, obawiając się go opuścić. Wiele osób zeszło na murawę. Piłkarze reprezentacji Francji zatrzymali się w tunelu prowadzącym do szatni i z niedowierzaniem spoglądali na telebim, na którym pojawiały się informacje dotyczące zamachów.
Kibice zostali poproszeni o opuszczenie stadionu przez trzy bramy: północną, południową i zachodnią. Przy bramie wschodniej doszło do wybuchów, w których - według francuskich mediów - zginęły co najmniej trzy osoby.
REKLAMA
Dziennikarze po meczu nie mieli możliwości dostać się ani do strefy mieszanej, ani do sali konferencyjnej. Wszystkie aktywności, jak tradycyjne konferencje prasowe, zostały odwołane, a Francuzi zapowiedzieli, że sobotni trening reprezentacji zostanie zamknięty dla publiczności, choć pierwotnie kibice mieli zostać wpuszczeni na teren ośrodka Clairefontaine.
Źródło: CNN Newsource/x-news
Niemieckie media podały, że ich drużyna narodowa nie mogła opuścić obiektu autokarem, ponieważ istniało zagrożenie, iż terroryści podłożyli wokół stadionu bomby gazowe. W środku nocy kilkoma busami i w eskorcie zawodnicy oraz sztab opuścili Stade de France.
W piątek rano niemieccy piłkarze byli wśród ewakuowanych gości jednego z paryskich hoteli, którego pracownicy poinformowali, że otrzymali anonimowy telefon z informacją o podłożonej bombie. We wtorek Niemcy mają zagrać towarzysko z Holandią w Hanowerze. Angielska prasa poinformowała z kolei, że prawdopodobnie odwołane zostanie spotkanie reprezentacji tego kraju z Francją w Londynie, zaplanowane również na 17 listopada.
REKLAMA
Odwołane zostały wszystkie zaplanowane na sobotę i niedzielę (14-15 listopada) zawody sportowe w regionie Paryża. Władze sportowe Francji wydały zalecenie dla prezesów poszczególnych federacji, aby zawiesić wszelkie rozgrywki przewidziane na weekend w regionie paryskim. Nie odbędzie się m.in. mecz Pucharu Europy w rugby pomiędzy Racingiem 92 a zespołem Glasgow.
Zamach komentowali także zawodnicy reprezentacji Polski, którzy w piątkowy wieczór także rozgrywali mecz towarzyski, w kórym ich przeciwniekiem była Islandia. Zaniepokojony tymi wydarzeniami był napastnik reprezentacji Polski, Robert Lewandowski, który dowiedział się o wszystkim po ostatnim gwizdku towarzyskiego spotkania z Islandią.
Posłuchaj
Robert Lewandowski o zamachach w Paryżu (IAR) 0:20
Dodaj do playlisty
Najnowszy bilans zamachu w stolicy Francji to co najmniej 128 osób zabitych, ponad 200 rannych, w tym 80 ciężko. Źródła zbliżone do organów ścigania informują, że zabito w sumie ośmiu terrorystów.
ps
REKLAMA
REKLAMA