Nanga Parbat pokonała Bieleckiego i Czecha. "Dostaliśmy lekcję pokory"

- Nanga nie dała nam szansy w ciągu tych pierwszych trzech tygodni zaatakować szczytu. Jeżeli dodamy do tego mój niefortunny wypadek oraz fakt, że nasz ambitny plan szybkiego zdobywania szczytu się nie udał, to stwierdziliśmy, że czas wracać do domu - poinformował w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl Adam Bielecki.

2016-01-17, 14:20

Nanga Parbat pokonała Bieleckiego i Czecha. "Dostaliśmy lekcję pokory"
Jacek Czech (z lewej) i Adam Bielecki. Foto: Adam Bielecki/facebook

Posłuchaj

Adam Bielecki w rozmowie z Anetą Hołówek oficjalnie poinformował o zakończeniu wyprawy na Nanga Parbat (PolskieRadio.pl)
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

Adam Bielecki i Jacek Czech 1200 f.jpg
Nanga Stegu Revolution

- Znieśliśmy już sprzęt z góry i jesteśmy gotowi do opuszczenia bazy, w chwili obecnej czekamy na tragarzy, którzy powinni przybyć jutro wieczorem - wyjaśnia Adam Bielecki i dodaje, że koło 23 stycznia on i Jacek Czech mogą być już w Polsce.

"Dostaliśmy od Nangi solidną lekcję pokory. Walczyliśmy twardo, ale okazaliśmy się za słabi albo po prostu góra okazała się za silna. Chyba złapałem bakcyla zimowej Nangi. Dziękuję wszystkim dzięki, którym wyprawa ta była w ogóle możliwa" - napisał Bielecki (Nanga Stegu Revolution) na Facebooku.

To ostatnie wydarzenia na Nanga Parbat (8126 m n.p.m.) spowodowały, że członkowie wyprawy Nanga Stegu Revolution - Adam Bielecki i Jacek Czech - musieli podjąć decyzję o jej zakończeniu.

REKLAMA

Bielecki i Czech 13 stycznia wspinali się wraz z Daniele Nardim, uczestnikiem wyprawy Nanga Parbat 2016 Expedition. Ich celem było zaporęczowanie odcinka powyżej wcześniej już założonego obozu pierwszego (C1): zamierzamy we trzech zaporęczować ich linami teren teren do C2 (obozu drugiego). Ogólnie wspólnymi siłami chcemy zaporęczować teren do C3 (obozu trzeciego) - informował Adam Bielecki.

Jednak podczas poręczowania Adam Bielecki poleciał z urwaną liną, którą chwilę wcześniej zawiesił. 

Czytaj więcej
Nanga bielecki czech 2016 wyścig 1200.jpg
Adam Bielecki dziękuje Włochowi za uratowanie życia. "To był najdłuższy lot w moim życiu"

Pierwsze reakcje po wypadku były optymistyczne okazało się jednak, że feralne wydarzenie pokrzyżowało plany polskich himalaistów.

Początkowo Adam i Jacek, mimo tych trudności nie mieli zamiaru składać broni. 15 stycznia podjęli decyzję, że idą w górę.

REKLAMA

"Razem z Jackiem wyszliśmy dzisiaj w górę do C1. Chcemy sprawdzić czy moja ręka nadaje się do wspinania, chociaż muszę przyznać, że nie wygląda najlepiej. Jest spuchnięta, a jeden palec jest poparzony i wybity ze stawu. Być może jest to ostatnie wyjście w górę na tej wyprawie" - pisał Adam Bielecki.

"

Razem z Jackiem wyszliśmy dzisiaj w górę do C1. Chcemy sprawdzić czy moja ręka nadaje się do wspinania, chociaż muszę...

Posted by Adam Bielecki on Friday, January 15, 2016

16 stycznia po południu himalaiści zeszli do bazy pod Nanga Parbat. Ostateczną decyzję o zakończeniu wyprawy podjęli 17 stycznia o czym poinformowali portal PolskieRadio.pl w rozmowie telefonicznej.

***

Plan Adama Bieleckiego i Jacka Czecha na zdobycie tej zimy, niezdobytej dotąd Nanga Parbat był rewolucyjny. Adam Bielecki i Jacek Czech przed wyjazdem na Nangę aklimatyzowali się w dość nietypowym stylu, w Ameryce Południowej. W ramach aklimatyzacji zdobyli najwyższy wulkan świata Ojos del Salado - 6893 m n.p.m. Nangę chcieli zdobywać szybko, w stylu alpejskim. Jednak już na początku wyprawy pogoda i warunki w ścianie te plany mocno zweryfikowały.

REKLAMA

Chronologia zdarzeń:

W Wigilię 24 grudnia 2015 roku Jacek Czech i Adam Bielecki wylecieli z Warszawy do Pakistanu.

Himalaiści pierwszy raz wyszli w górę w Nowy Rok - 1 stycznia 2016, ale jak informowali w tym roku na Nandze panują bardzo trudne warunki: "póki co Nanga śmieje się z naszych planów" - pisał Bielecki.

Himalaiści w pierwszych dniach stycznia informowali, że udało im się założyć obóz pierwszy (C1) na około 4900 m, a potem na wysokości 5700 m "dwójkę" (C2). 7 stycznia zgodnie z planem Adam i Jacek wyruszyli w stronę C1, potem mieli się wspinać na wysokość 7000 m, by odnowić zdobytą (w Ameryce Południowej) aklimatyzację i ewentualnie czekać na lepszą pogodę i podejmować kolejne decyzje.

9 stycznia wspinacze wyszli w górę, ale musieli podjąć decyzję o odwrocie z powodu infekcji jaką złapał Jacek Czech: niestety Jacek, który do tej pory chodził szybko i równo ze mną, od rana czuł się źle i szedł bardzo wolno. Bojąc się, że może to być początek infekcji, której nie wolno wnosić do góry, podjęliśmy decyzję o odwrocie - informował Adam Bielecki.

REKLAMA

11 stycznia Jacek i Adam wprowadzili w życie plan C.  "Plan A, czyli szybki atak w stylu alpejskim ze względu na pogodę nie wypalił. Plan B, czyli odnowienie aklimatyzacji i atak w stylu możliwie zbliżonym do alpejskiego również się nie udał ze względu na złe samopoczucie Jacka, który na szczęście już wrócił do siebie. Czas na plan C. Dogadaliśmy warunki współpracy z wyprawą Alexa Txikona (szef wyprawy Nanga Parbat 2016 Expedition w której są Muhammad Ali Sadpara, Ferran Latorre i Daniele Nardi - przyp. red.) - informował Adam Bielecki.

13 stycznia Adam Bielecki i Jacek Czech wspinali się wraz z Daniele Nardim, uczestnikiem działającej także pod Nanga Parbat wyprawy "Nanga Parbat 2016 Expedition", której szefem jest Alex Txikon. Podczas poręczowania Adam poleciał z urwaną liną. Na szczęście Daniele asekurował go drugą liną. Mimo długiego lotu ( około 80 m) nic groźnego himalaiście się nie stało. Obrażenia prawej dłoni okazały się jednak zbyt poważne by Bielecki mógł kontynuować projekt.

15 stycznia Adam i Jacek po raz ostatni wyszli w górę do C1. Chcieli sprawdzić czy prawa ręka Adama - spuchnięta, jeden palec wybity ze stawu - nadaje się do wspinania. Już wówczas himalaiści przeczuwali, że może to być ich ostatnie wyjście w górę na tej wyprawie.

17 stycznia Adam Bielecki w rozmowie telefonicznej z PoskieRadio.pl poinformował o zakończeniu wyprawy Nanga Stegu Revolution.

REKLAMA

***

Portal PolskieRadio.pl kibicuje i patronuje wyprawie Adama Bieleckiego i Jacka Czecha na Nanga Parbat Portal PolskieRadio.pl kibicuje i patronuje wyprawie Adama Bieleckiego i Jacka Czecha na Nanga Parbat

Tłok pod szczytem

Tej zimy, pod Nanga Parbat stawiło się kilka wypraw. Oprócz Adama Bieleckiego i Jacka Czecha jest wyprawa Nanga Light 2015/16 - Tomasz Mackiewicz i Francuzka Elisabeth Revol, wyprawa "Justice for All - Nanga Dream" pod kierownictwem Marka Klonowskiego, w której udział biorą Paweł Dunaj, Michał Dzikowski, Paweł Witkowski, Tomasz Kuczyński, Tomasz Dziobkowski, Piotr Tomza, Karim Hayat, Safdar Karim. Jest też wyprawa Nanga Parbat 2016 Expedition pod kierownictwem Alex'a Txikon'a, w której są Muhammad Ali Sadpara, Ferran Latorre i Daniele Nardi.

Zaraz po tym, jak wszyscy himalaiści ogłosili chęć zdobywania w tym sezonie góry, w mediach zawrzało. Będzie wyścig i niezdrowa rywalizacja - uważali niektórzy.

REKLAMA

- Moja strategia jest prosta: robić swoje i nie oglądać się na innych - mówił przed wyjazdem do Pakistanu Adam Bielecki i dodawał, że wszystkim życzy powodzenia. - Oczywiście tam w górach nie wykluczam współpracy. Większość z tych, którzy tam będą znam. Lubimy się i szanujemy. Nie sądzę, aby pod Nangą wywiązała się jakaś negatywna rywalizacja. Myślę, że raczej będzie to nas motywować do tego, żeby jeszcze bardziej się sprężyć i sprawnie działać - podkreślał.

Wydarzenia na Nanga Parbat pokazały, że himalaiści, niezależnie od tego w jakiej ekipie działają, mogą na siebie liczyć. - Teraz wszyscy tutaj z innymi zespołami w bazie śmiejemy się z tych medialnych spekulacji - mówi Adam Bielecki w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl. -  To, że tu w bazie jest tyle zespołów sprawia, że toczy się prawdziwe życie towarzyskie. Odwiedzamy się wieczorami na proszone kolacje. Sporo czasu spędzamy razem, dzielimy się prognozami pogody, dobrymi radami i nawet czasami sprzętem. Z perspektywy bazy, cała historia o naszej rywalizacji, czy wyścigu brzmi dosyć śmiesznie, tym bardziej, że trudno sobie wyobrazić taki wyścig w górach - dodaje Adam.

fot: Czapkins/Tomasz Mackiewicz/Facebook

Czy góra tej zimy ulegnie?

Leszek Cichy, który 35 lat temu wraz z Krzysztofem Wielickim jako pierwsi na świecie zdobyli zimą Everest w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl mówił, że największe szanse na zdobycie Nanga Parbat daje duetowi Bielecki - Czech.

REKLAMA

- Szansa takiej grupy jak Adam Bielecki i Jacek Czech rośnie, bo oni potrafią bardzo szybko chodzić. Jeżeli dla dobrych wspinaczy potrzeba czterech dni pogody, to Bieleckiemu wystarczą dwa, a dwudniowe okno jest kilka razy częściej spotykane pod Nangą - oceniał Leszek Cichy.

PolskieRadio.pl/Leszek Cichy

Wiadomo już, że Adamowi i Jackowi nie dane będzie tej zimy stanąć na szczycie. Jednak na Nandze wciąż będą działali inni pretendenci do jej zdobycia. Póki co pogoda nie jest optymistyczna, ale być może pojedynek z "Nagą Górą" wygra Tomek Mackiewicz, który w Pakistanie zameldował się po raz szósty? - Rozpocząłem ten temat i projekt nie chce się zamknąć. Cały czas podejmuję próby zakończenia tego, co zostało rozpoczęte. W końcu trzeba to skończyć - mówił Tomek Mackiewicz w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl po powrocie spod Nangi ubiegłej zimy.

Powiązany Artykuł

Mackiewicz 1200.jpg
Nanga Parbat vs. Tomek Mackiewicz: zacząłem i trzeba to skończyć

Tomek Mackiewicz wraz z Eli Revol w ubiegłym roku dotarli do pól śnieżnych (7800 m). Podczas schodzenia do bazy, Mackiewicz na wysokości około 6500 m n.p.m. wpadł w szczelinę i doznał obrażeń żeber i nogi. Wypadek zmusił go do zakończenia wyprawy. Po powrocie do Polski z powodu odmrożeń amputowano mu jeden palec u nogi.

REKLAMA

Adam Bielecki trzyma kciuki za wszystkich, którzy nadal będą walczyć tej zimy o Nangę. - Każdy ma szansę, ale najważniejsze jest to, żeby wszyscy bezpiecznie wrócili do domów. Jeżeli komuś uda się zdobyć szczyt to wielki szacunek i gratulacje. Wszystko jednak będzie zależeć, jak to zawsze jest w himalaizmie zimowym od pogody - podkreśla zdobywca Gaszerbruma I i Broad Peaka.

***

Nanga Parbat położona jest w zachodniej części Himalajów Wysokich, na obszarze Kaszmiru w północno-wschodnim Pakistanie. Od północy i zachodu otacza tę górę rzeka Indus; w kierunku północno-zachodnim szczyt oddalony jest od niej zaledwie o 25 km i wznosi się nad nią ponad 7000 m, przez co jest to największe względne wzniesienie na świecie.

Rozmowa z Adamem Bieleckim i Jackiem Czechem w dniu ogłoszenia projektu "Nanga Stegu Revolution"

Źródło/PolskieRadio.pl/Paweł Kurek

Potężny, niezwykle skomplikowany masyw Nanga Parbat postrzegany jest jako olbrzymia, biegnąca łukiem grań, o długości prawie 26 km, liczonej od Szczytu Chongra (6889 m n.p.m.) na północnym wschodzie do Przełęczy Mazeno (5377 m n.p.m.) na południowym zachodzie. Najwyższą częścią góry jest śnieżno-lodowo-skalny trapezoid z wierzchołkiem głównym o wysokości 8126 m n.p.m. i drugim pod względem wysokości wierzchołkiem od strony północnej Północnym Ramieniem (8070 m n.p.m.). Na północnym zachodzie od Północnego Ramienia leży Przełęcz Bashin (7812 m n.p.m.).

REKLAMA

Portal PolskieRadio.pl był patronem wyprawy Nanga Stegu Revolution 2015/2016. W naszym specjalnym serwisie informacje o wyprawie.

Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej