Liga Mistrzów: Lewandowski znajdzie dziurę w szczelnej obronie Juventusu? Arsenal skazywany na pożarcie
Czy żelazna obrona Juventusu Turyn zatrzyma Roberta Lewandowskiego? W wtorkowym szlagierze Ligi Mistrzów Bayern Monachium zmierzy się z najlepszą drużyną Włoch.
2016-02-23, 16:10
Posłuchaj
Adam Dąbrowski zapowiada z Londynu mecz Arsenalu Londyn z FC Barceloną (IAR)
Dodaj do playlisty
Wtorek z Ligą Mistrzów zapowiada się niezwykle interesująco - wieczorem kibice zobaczą w akcji trzech z czterech półfinalistów ubiegłorocznych rozgrywek, oczy Polaków będą zwrócone na Roberta Lewandowskiego, który na w Turynie będzie starał się przedrzeć przez niesamowitą obronę Juventusu.
Barcelona, mająca szansę na zostanie pierwszą drużyną, która obroni tytuł najlepszego klubu w Europie, zagra w Londynie ze skazywanym na pożarcie Arsenalem. Londyńczycy jednak nie zamierzają tanio sprzedać skóry.
Żelazna defensywa kontra maszyna Guardioli
Scenariusz z poprzedniego sezonu zaskoczył prawie wszystkich piłkarskich ekspertów. Juventus nie był stawiany w gronie faworytów do zdobycia Ligi Mistrzów, ale udało mu się dojść do finału, w którym ostatecznie poległ w meczu z Barceloną. Wielka zasługa przypadła w udziale defensywie, która zatrzymywała kolejnych rywali, zwłaszcza w meczach na własnym boisku - ostatni raz na Juventus Stadium w europejskich pucharach kibice oglądali porażkę "Starej Damy" w 2013 roku. Seria 16 spotkań (10 wygranych i 6 remisów) bez przegranej trwa w najlepsze.
Drużyną, która przed trzema laty pokonała Włochów 2:0, był właśnie Bayern Monachium. Czy uda się powtórzyć tamten rezultat? Oczekiwania względem tej drużyny są tak wielkie, że bez względu na klasę przeciwnika, celem zawsze jest wygrana.
REKLAMA
Juventus rozpoczął obecny sezon niemrawo, na eksplozję formy zespołu trzeba było czekać przez długie tygodnie. Ale kiedy piłkarze Massimiliano Allegriego złapali właściwy rytm, zaliczyli 15 kolejnych zwycięstw w Serie A. Ostatnią bramkę stracili w meczu z Sampdorią 10 stycznia, w sumie w 26 ligowych spotkaniach Gianluigi Buffon wyjmował piłkę z siatki zaledwie 15 razy. To jednak Liga Mistrzów i "Stara Dama" będzie chciała wykorzystać atut swojego boiska, żeby na rewanż do Monachium udać się z choćby niewielką przewagą.
Dla tych, którzy są żądni bramek we wtorkowym meczu, może to być niezbyt dobry prognostyk, jednak na pewno nie brakuje wiary w to, że Robert Lewandowski zdoła wpisać się na listę strzelców.
Polak zawstydzi Chorwata?
W tym spotkaniu znajdzie się także kilka podtekstów, które mogą działać na wyobraźnię. Polski snajper może stanąć naprzeciwko Mario Mandżukicia, którego zastąpił w bawarskim zespole. Latem 2014 roku napastnik opuścił Bayern Monachium, a jego koszulkę z "dziewiątką" przejął właśnie Robert Lewandowski.
Osiągnięcia obu strzelców w tym sezonie są nieporównywalne - podczas gdy Mandżukić zszedł na dalszy plan (22 mecze i 9 bramek), Lewandowski w pełni rozwinął skrzydła ( 32 mecze i 32 bramki), stając się jednym z najlepszych snajperów na świecie.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Ronaldo umieszcza Polaka w trójce najlepszych napastników świata
W barwach Bayernu Mandzukić strzelił 39 goli w 74 występach w latach 2012-14. Pomógł w wywalczeniu dwóch tytułów mistrza Niemiec, strzelił też jedną z bramek w zwycięskim finale LM w 2013 roku z Borussią Dortmund (2:1), w składzie której był wówczas m.in. Lewandowski. Nie ukrywał jednak, że przedwcześnie odszedł z niemieckiego zespołu z powodu trenera Pepa Guardioli. Hiszpan nie był wielkim zwolennikiem talentu Chorwata, a zupełnie inaczej jest z Lewandowskim, o którymi mówi, że to "profesjonalista i współpraca z nim jest wielką przyjemnością".
Pod koniec stycznia napastnik Juventusu, który wcześniej występował w Atletico Madryt, doznał kontuzji nogi i wydawało się, że nie zagra w pierwszym spotkaniu przeciwko Bayernowi. Chorwat miał jednak szczególną motywację, aby zdążyć na mecz w Turynie i w sobotę włoskie media poinformowały, że wznowił treningi. Trener Massimiliano Allegri raczej nie wystawi go w podstawowej jedenastce, ale być może pojawi się w drugiej połowie w roli "jokera".
Głównego "rywala" dla polskiego napastnika można upatrywać w większym stopniu w Paulo Dybali, Argentyńczyku z polskimi korzeniami, który w ostatnim czasie robi we Włoszech prawdziwą furorę.
REKLAMA
Źródło: Foto Olimpik/x-news
Liczy się tylko zwycięstwo
Wtorkowe spotkanie w Turynie będzie szczególne również dla Arturo Vidala i Kingsleya Comana, którzy latem ubiegłego roku przenieśli się z "Juve" do Bayernu. Na łamach "Gazzetta dello Sport" Vidal już zapowiedział, że jeśli nawet strzeli gola, to nie będzie go celebrował.
- Wiemy, że Bayern jest jedną z trzech najlepszych drużyn na świecie, ale gramy u siebie, co daje dodatkowy impuls. Każdy przeciwnik ma słabsze strony, a naszym zadaniem jest ich odnalezienie - powiedział obrońca Juventusu Andrea Barzagli.
Jeśli na boisku pojawi się Philipp Lahm, będzie to jego mecz nr 100 w Champions League. Od wielu lat jest zawodnikiem bawarskiej drużyny, z przerwą na reprezentowanie barw VfB Stuttgart. Z niemieckich piłkarzy, więcej gier w LM ma na koncie tylko były znakomity bramkarz Bayernu Oliver Kahn - 103.
REKLAMA
- Za sprawą Antonio Conte i Massimiliano Allegriego zespół z Turynu stał się w ostatnich czołową drużyną w Europie. Co prawda rywale źle zaczęli sezon, ale później osiągnęli serię kilkunastu zwycięstw z rzędu. Moi piłkarze wiedzą, jak ważne spotkanie ich czeka, bo liczy tu się wyłącznie zwycięstwo. Na pewno będzie to interesujący dwumecz - powiedział trener Bayernu Pep Guardiola.
Źródło: Foto Olimpik/x-news
Powrócą koszmary Arsenalu?
Arcyciekawie zapowiada się konfrontacja, w której Arsenal podejmie triumfatora poprzedniej edycji - Barcelonę. 10 lat temu te zespoły spotkały się w finale w podparyskim Saint-Denis, fundując kibicom kapitalne widowisko i jeden z tych meczów, które wspomina się latami.
Do przerwy prowadzili "Kanonierzy" po bramce Sola Campbella, mimo że grali już w dziesiątkę po czerwonej kartce dla niemieckiego bramkarza Jensa Lehmana (w 20. minucie zastąpił go Manuel Almunia, a boisko opuścił Robert Pires). W ostatnim kwadransie o triumfie Katalończyków przesądzili Kameruńczyk Samuel Eto'o i Brazylijczyk Juliano Belletti.
REKLAMA
Od tego czasu Barcelona jeszcze trzy razy wygrała Ligę Mistrzów, zaś Arsenal takiego sukcesu, jak w 2006 roku, już nie osiągnął, wciąż bezskutecznie walcząc o mistrzostwo Anglii, w ostatnich latach nie osiągając w Europie dobrych wyników - 5 ostatnich sezonów zakończyło się dla piłkarzy Wengera już na etapie 1/16 rozgrywek.
Teraz stają naprzeciwko drużyny, która jest niepokonana od 32 spotkań, co chwila manifestuje swoją siłę i chce zapisać się w historii jako jedna z najlepszych ekip w dziejach. Trio Messi-Neymar-Suarez jest bezlitosne dla rywali, każdy z tych piłkarzy jest traktowany jako wielkie zagrożenie dla defensywy swoich przeciwników.
Statystyki są dla Arsenalu bezlitosne - ofensywne trio zdobyło w ostatnich 32 meczach aż 75 bramek, cała drużyna Arsenalu ma w tylu spotkaniach 55 goli.
REKLAMA
Bezpośrednich potyczek między tymi zespołami nie brakowało, ale znów górą byli Hiszpanie - w 2010 roku w ćwierćfinale zwyciężyli w dwumeczu 6:3 (w rewanżu wygrana z Arsenalem 4:1 po czterech golach Lionela Messiego), a rok później 4:3 w 1/8 finału; w bramce londyńczyków grał Wojciech Szczęsny. Polski bramkarz występuje teraz w AS Roma, a przed tygodniem jego klub przegrał u siebie z Realem Madryt i szanse na awans do "ósemki" ma niewielkie.
Anglia chce odwrócić złą kartę
Arsenal potrafi grać z nożem na gardle, gdyby było inaczej, nie wyszedłby z grupy w obecnych rozgrywkach - w kluczowym meczu potrafił pokonać Bayern Monachium, jednak wydaje się, że w tym momencie Barcelona jest poza zasięgiem "Kanonierów".
Źródło: Foto Olimpik/x-news
Swojej szansy muszą upatrywać w szczelnej obronie i skuteczności w kontratakach, w których będzie wykorzystywać szybkość swoich zawodników i Mesuta Ozila, który jest najlepszym asystentem tego sezonu w Premier League. Lidze, która jest niezwykle medialna i wciąż uważa się ją za jedną z najlepszych na świecie. Prestiż na pewno pozostaje, ale nie idzie on w parze z wynikami.
REKLAMA
Ostatnie lata pokazują, że angielskie drużyn są w odwrocie, do tego doszły jeszcze kryzysy w dwóch wielkich firmach, jakimi są Manchester United i Chelsea, a także przetasowanie w ścisłej elicie - dwa pierwsze miejsca w ligowej tabeli zajmują Leicester City i Tottenham.
"Lisy" miały bronić się przed spadkiem, a "Koguty" od kilku sezonów bezskutecznie walczyły o czołową czwórkę i prawo gry w Lidze Mistrzów. Zaskakujący scenariusz może jednak wyjść na dobre potentatom - w przyszłym sezonie na ławce trenerskiej zasiądą m.i.n Pep Guardiola (Manchester City), prawdopodobne jest też przybycie do Manchesteru United Jose Mourinho, Juergen Klopp pracuje nad rewolucją w Liverpoolu. Na efekty trzeba będzie jednak poczekać.
W Lidze Mistrzów pozostają Chelsea i Manchester City. "The Blues" co prawda przegrali pierwsze spotkanie z PSG 1:2, ale w rewanżu na Stamford Bridge nie są bez szans. "Obywatele" zaś w środę zmierzą się z Dynamem Kijówi będą w tym starciu faworytem.
REKLAMA
Arsenal będzie przeciwstawić się Barcelonie? Kibice nie mają większych podstaw do tego, by tryskać optymizmem, ale w piłce widzieliśmy już bardziej zaskakujące scenariusze. Luis Enrique przewiduje, że ten mecz może przetestować zafundować fanom wielkie emocje.
- Na papierze ten mecz wygląda na jeden z najbardziej atrakcyjnych i widowiskowych, jaki można sobie wyobrazić, ale piłka nożna potrafi zaskakiwać. Myślę, że zobaczymy bardzo dobre spotkanie, w którym oba zespoły będą chciały dominować. Bronimy tytułu i to oczywiste, że to my jesteśmy faworytem, ale to nic nie znaczy. Mecz po meczu musimy udowadniać naszą wartość - mówił szkoleniowiec "Dumy Katalonii".
Początek wtorkowych meczów o godzinie 20:45. Rewanże 1/8 finału zaplanowane są w terminach 8-9 i 15-16 marca. Finał odbędzie się 28 maja na San Siro w Mediolanie.
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA