Premier League: to dzieje się naprawdę. "Kopciuszek" mistrzem Anglii

Zespół Leicester City, którego piłkarzem jest Marcin Wasilewski, po raz pierwszy został mistrzem Anglii. Tytuł zapewnił mu remis w poniedziałkowych derbach Londynu między Chelsea a Tottenhamem Hotspur (2:2).

2016-05-03, 09:48

Premier League: to dzieje się naprawdę. "Kopciuszek" mistrzem Anglii
. Foto: Wikimedia Commons/Ronnie Macdonald/CC-BY 2.0

Posłuchaj

Jak oceniają komentatorzy, Leicester to najbardziej sensacyjny mistrz Anglii w historii Premier League o czym informuje z Londynu Adam Dąbrowski (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Dwie kolejki przed końcem rozgrywek "Lisy", których najlepszym osiągnięciem w Premier League było do tej pory drugie miejsce w sezonie 1928/29, mają siedem punktów przewagi nad Tottenhamem.

Leicester City to 24. drużyna na liście zdobywców mistrzostwa kraju. Ostatnio ekipą, która po pierwszy świętowała tytuł, był 38 lat temu Nottingham Forest.

"Let's do it for Ranieri", czyli "zróbcie to dla Ranierego" - transparentu z takim napisem, życzącym powodzenia włoskiemu menedżerowi Leicester, który w latach 2000-04 pracował w Chelsea, zawodnicy tego klubu w pierwszej połowie raczej nie wzięli sobie do serca. Po golach Harry'ego Kane'a, który z 25 bramkami prowadzi w klasyfikacji strzelców, w 35. minucie i Koreańczyka Son Heung-Mina w 44., na przerwę obie drużyny schodziły przy prowadzeniu gości 2:0.

W drugiej części "The Blues" zaprezentowali zupełnie inne oblicze i ku radości kibiców własnych oraz Leicester pozbawili lokalnego rywala szans na tytuł. Najpierw kontaktową bramkę uzyskał Gary Cahill, a w 83. minucie kontrę efektownym strzałem w okienko wykończył Belg Eden Hazard.

REKLAMA

Po remisie z abdykującym mistrzem, "Koguty" nie tylko straciły szanse na tytuł, ale i mają już tylko trzy punkty przewagi nad trzecim w tabeli Arsenalem Londyn. Chelsea jest dziewiąta.

Piłkarze "Lisów" z tytułu mogli się cieszyć już w niedzielę, gdyby pokonali na wyjeździe Manchester United. Skończyło się jednak 1:1. W poniedziałek zapewne zasiedli przed telewizorami i trzymali kciuki za Chelsea. Meczu nie śledził na bieżąco za to ich menedżer. Claudio Ranieri po potyczce na Old Trafford zapowiedział, że na kilkanaście godzin wybiera się do ojczyzny, by spotkać się z 96-letnią matką. Na wieczór miał zaplanowany lot powrotny do Anglii.

35-letni Wasilewski miał skromny udział w największym sukcesie założonego w 1884 roku klubu, ale i jednej z największych sensacji w historii angielskiego futbolu. W tym sezonie wystąpił do tej pory jedynie w dwóch meczach. Nawet, gdyby Ranieri pozwolił mu zagrać w dwóch pozostałych, to 60-krotny reprezentant Polski nie może liczyć na medal z okazji mistrzostwa, gdyż taki otrzymają tylko zawodnicy, którzy co najmniej pięć razy pojawili się na boisku.

Press Focus/x-news

REKLAMA

bor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej