Ekstraklasa: trenerska karuzela ruszyła. Zwolnienie Jana Urbana słusznym ruchem Lecha Poznań?
Trenerska karuzela w Ekstraklasie ruszyła w tym sezonie już po 7. kolejkach. Lech Poznań zrezygnował z usług Jana Urbana. Los szkoleniowca był przesądzony już wcześniej?
2016-08-29, 21:56
Początek nowego sezonu jest dla Lecha katastrofalny - obecnie po 7 kolejkach zajmuje dopiero 12. miejsce w Ekstraklasie, ma na swoim koncie 2 wygrane, 2 remisy i 3 porażki. Bilans znacznie poniżej oczekiwań, jednak jeśli chodzi o same rezultaty, ostatnie mecze nie wyglądały najgorzej. Można było odnieść wrażenie, że "Kolejorz" wychodzi z kryzysu. Problem w tym, że trzeba też patrzeć na grę zespołu. A w tej nie było widać wiele różnicy niż kilka tygodni temu.
Drużyna wciąż grała schematycznie, wolno, nawet jeśli kontrolowała grę, to trudno było znaleźć w tym wyraźną przewagę, przekładającą się na podbramkowe sytuacje. Wygrane nie dawały gwarancji tego, że nastąpił pewnego rodzaju przełom. Problemy, z którymi borykał się Urban, przejdą na kolejnego szkoleniowca, którego nazwisko zostanie ogłoszone we wtorek.
Przez chwilę wydawało się jednak, że Urban dostanie szansę od włodarzy klubu. Jego zwolnienie miało być przesądzone, pojawiało się bardzo dużo spekulacji, że decyzja o jego przyszłości już zapadła. Wyrok został jednak po prostu odroczony. Czy sprawił to fakt, że przeciągały się negocjacje z jego następcą? Trudno taką ewentualność wykluczyć. Odbił się od dna, ale to nie mogło uchronić go od losu, który sam sobie przecież zgotował.
To, że ostatecznie trener nie dał rady udźwignąć oczekiwań kibiców i zarządu, nie może wpływać jednak na to, że początkowo wywiązał się ze swojej pracy znakomicie. Przejmował zespół, który pogrążony był w aż nadto widocznym kryzysie. Piłkarze nie współpracowali z Maciejem Skorżą, przez pierwszą część sezonu okupowali dół tabeli i trudno było zauważyć jakikolwiek progres w ich grze. Tej sytuacji towarzyszyło wiele kontrowersji, mówiono o tym, że były szkoleniowiec stracił szatnię, nie potrafił dotrzeć do piłkarzy.
REKLAMA
Przyjście Urbana diametralnie odmieniło sytuację. Wydobył zespół ze strefy spadkowej, wprowadził go do czołowej ósemki i zażegnał niebezpieczeństwo. Ugasił pożar, jednak najwyraźniej nie miał pomysłu na to, jak od nowa zbudować zespół, który mógłby rywalizować o mistrzostwo Polski. A taki przecież jest cel, który stawiano przed sezonem w Poznaniu. Liczy się przede wszystkim pokrzyżowanie szyków faworyzowanej Legii i odzyskanie tytułu. Trudno ukrywać, że praca w Lechu to w tym momencie naprawdę ogromne wyzwanie, biorąc pod uwagę budżety obu klubów i to, jak wyglądają one pod względem personalnym.
Opinie dotyczące zwolnienia Urbana są mocno podzielone, ale nie bronił się wynikami. Nie tylko w tym sezonie, bo końcówka ostatniego także nie mogła napawać optymizmem. Z ostatnich 15 ligowych meczów Lech wygrał zaledwie 4. 3 zremisował, 8 razy schodził z murawy pokonany. Trudno widzieć w tym wynik, który można by uznać za godny kandydata do mistrzostwa Polski.
Także transfery szkoleniowca trudno określić jako udane. Nicki Bille Nielsen, Sisi, Vladimir Volkov nie zrobili furory przy Bułgarskiej, letni zaciąg przed tym sezonem także nie przyniósł wielkiej rewolucji jakościowej. Oczywiście, piłkarze potrzebują czasu, ale nie mogą pozwolić sobie na to, by tracić ligowe punkty w hurtowych ilościach. Do tego doszły też kontuzje, które nie oszczędzały zawodników "Kolejorza". Jedyny sukces, który udało się osiągnąć Urbanowi, to wygranie Superpucharu Polski.
Nie wszystkich przekonują jednak te argumenty.
REKLAMA
- To szokująca decyzja, nie w porządku w stosunku do trenera - stwierdził Maciej Murawski.
Źródło: x-news
Trenerska karuzela, którą tak dobrze znamy przecież w Ekstraklasie, ruszyła. Jan Urban pracował w Lechu Poznań niecały rok i wykonał pracę, którą trudno ocenić. Pomógł w kluczowym momencie, wyciągnął zespół z dołka. Z drugiej strony nie potrafił zrobić kolejnego kroku, którym byłoby rozpoczęcie sezonu z impetem, po którym można by mówić o tym, że oglądamy zespół mający pomysł na grę i wyniki, które mogą poprowadzić go do tytułu. Za nami jednak zaledwie 7 kolejek i nie będzie dane przekonać się o tym, na co byłoby stać tę drużynę w całym, dopiero co rozpoczętym sezonem.
Kto będzie następny? Zbyt dobrych notowań w tym momencie na pewno nie mają Dariusz Wdowczyk, Kazimierz Moskal, Jiri Necek czy Andrzej Rybarski. Nerwowe ruchy czy zaufanie - niedługo przekonamy się, co wybiorą rządzący klubami.
REKLAMA
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA