Ekstraklasa: Kazaiszwili w Legii - transfer, jakiego w Polsce jeszcze nie było
"Gwizdek sędziego rozpoczyna wielki mecz! Miro Radović i już jeden zero jest!" - śpiewali jeszcze niedawno kibice warszawskiej Legii. Czy będą oni musieli zmienić tekst przyśpiewki po najnowszym transferze?
2016-08-31, 14:45
Powiązany Artykuł
Miroslav Radović powrócił do Legii Warszawa
Transfer 32-letniego pomocnika wywołał niemałe poruszenie wśród sympatyków warszawskiego klubu. Jeden z najlepszych piłkarzy Legii ostatnich lat, ulubieniec kibiców z Łazienkowskiej, jeden z liderów zespołu, który tworzył znakomity duet z Danijelem Ljuboją, wraca po półtora roku do Warszawy. Pytanie - czy jest on jeszcze zespołowi potrzebny?
Zdania w tej kwestii są podzielone, a sam Radović nie będzie witany przez wszystkich z otwartymi ramionami. Zdaniem wielu kibiców odejście do chińskiego Hebei China Fortune było niczym więcej niż tylko "skokiem na kasę" i odwróceniem się plecami od zespołu. Radović wypracował sobie w warszawskim klubie bardzo mocną pozycję i był absolutnie kluczowym piłkarzem. Decyzja o transferze do drugoligowego wówczas zespołu z dalekich Chin była zatem kompletnie niezrozumiała.
Walka o europejskie puchary jest co roku priorytetem dla mistrza Polski. Upragniony awans do Ligi Mistrzów stał się w tym sezonie faktem, a początkowy kurz po euforii opadł - działacze Legii stanęli przed trudną kwestią wzmocnień drużyny. Transfery Thibaulta Moulina, Vadisa Ojidja-Ofoe czy Steevena Langila nie spełniły na ten moment oczekiwań. Zakontraktowanie gracza mogącego podnieść poziom przede wszystkim ofensywy zespołu było absolutnie niezbędne.
Kontrowersja w sprowadzeniu Radovicia dotyczy przede wszystkim jego obecnej formy - czy 32-letni zawodnik po wątpliwym okresie przygotowawczym może wkomponować się w nowy przecież zespół, mający w perspektywie starcia z Realem Madryt, Borussią Dortmund czy Sportingiem Lizbona?
REKLAMA
Zwolennicy ponownego sprowadzenia Serba liczą na to, że Radović wcieli się w rolę, której próżno szukać w dzisiejszej Legii - prawdziwego boiskowego lidera, gracza, na którego koledzy mogą liczyć w trudnych momentach. Piłkarza, który poprawi nienajlepszą atmosferę w szatni i uporządkuje grę. Tymi atutami, co już wielokrotnie udowodnił, może się pochwalić i w tym należy upatrywać decyzji o zakontraktowaniu byłego zawodnika Partizana. W ostatnim okresie gry przy Łazienkowskiej imponował kreatywnością, szukał nieszablonowych zagrań, strzelał i asystował. Momentami wyglądało to tak, jakby w pojedynkę ciągnął grę stołecznego zespołu. Na pewno było go na to stać w kluczowych chwilach.
Radović zna warszawski klub jak mało kto. Zna również specyfikę polskiej piłki ligowej i wciąż liczyć może na wsparcie sporej grupy kibiców. Egzotyczne wojaże - co dziś wiemy - nie wyszły temu zawodnikowi na dobre (sportowo) i powrót do Legii może potraktować z ulgą. Sam chyba nie spodziewał się, że w wieku 32 lat przyjdzie mu zagrać w Champions League.
Wartość ściśle sportową ma jednak podnieść inny zawodnik. Transfer dotychczas niespotykany i przez wielu traktowany jako prawdziwy hit jest już uzgodniony, a sam gracz przechodził we wtorek testy medyczne w warszawskim klubie.
REKLAMA
Legia stanęła przed trudnym zadaniem - wzmocnienia potrzebne są "tu i teraz". Wypożyczenie Valeriego Kazaiszwiliego z opcją pierwokupu jest zatem jasnym sygnałem dla wszystkich - "Wojskowi" podchodzą do sprawy poważnie. 121 meczów, 28 goli i 13 asyst na poziomie Eredivisie w wieku 23 lat - pomocnik Vitesse Arnhem jawi się jako zawodnik dotychczas na naszym podwórku niespotykany, zawodnik, o jakiego biją się zazwyczaj drużyny Bundesligi, a nie Ekstraklasy.
Dodać należy, że pozycja ofensywnego pomocnika w ekipie składzie Legii jest obecnie najsłabiej obsadzona i to właśnie w tym sektorze boiska widać było największe braki nie tylko w fazach eliminacyjnych Ligi Mistrzów, ale też podczas zmagań ligowych. Brak zrozumienia, mało ruchu przed polem karnym rywali, zero pomysłu na rozegranie akcji i kompletna rezygnacja z pojedynków jeden na jeden - Kazaiszwili może być receptą na sukces, biorąc pod uwagę, że każdy z wyżej wymienionych elementów sztuki piłkarskiej jest jego silną stroną.
Gruzin jest reprezentantem kraju, w 15 występach strzelił dotychczas 3 bramki. Pamiętać możemy go z ostatnich eliminacji do mistrzostw Europy, a także z sensacyjnego meczu towarzyskiego z Hiszpanią, kiedy to Gruzja wygrała 1:0. W dorosłej piłce klubowej zaistniał w Vitesse, gdzie stopniowo zyskiwał coraz mocniejszą pozycję - w dwóch ostatnich sezonach będąc już podstawowym graczem zespołu.
REKLAMA
youtube.com/ArnhemseTrots 1892
Jeżeli ostatnie ruchy transferowe stołecznego nie przekonywały kibiców, dołączenie zawodnika Vitesse wygląda na strzał w dziesiątkę. Wątpliwości dotyczące zagranicznych zawodników, którzy dla polskiego kibica są w zasadzie anonimowi, a w znikomym stopniu podnoszą klasę sportową zespołu i całej ligi wydają się słuszne. Wydaje się jasne, że Kazaiszwili wyszkoleniem i doświadczeniem - mimo młodego wieku - zapowiada się jako wyjątek od tej smutnej reguły.
Legia wypożyczyła gracza Vitesse na jeden sezon z opcją transferu definitywnego - pytanie tylko, czy holenderski klub nie zażądał za młodego pomocnika zbyt wygórowanej kwoty. Niemniej wszystko na to wskazuje, że to rekordowy transfer w Ekstraklasie - żaden klub nie kupił dotychczas zawodnika za więcej, niż 1 mln euro.
REKLAMA
Potwierdziło się też, że awans do Champions League jest magnesem na młodych i ambitnych piłkarzy. Legia zatem ma komfort przy tej wiązanej transakcji. Z jednej strony, niewątpliwe wzmocnienie dla drużyny, z drugiej - okno wystawowe dla samego zawodnika.
Trener Hasi będzie miał znacznie więcej możliwości przy organizacji ataków zespołu zarówno środkiem pola, jak i skrzydłami, które nie będą musiały polegać tylko na szybkości i szczęściu Michała Kucharczyka i Steevena Langila. Ponadto, perspektywa odciążenia od zadań ofensywnych będzie sporą ulgą dla Tomasza Jodłowca i Odjidja-Ofoe'y. Wreszcie, wsparcie przed bramką rywali i prostopadłe podania uszczęśliwią Nemanję Nikolicia.
Nie ulega również wątpliwości, że udany sezon w Ekstraklasie, w którym potwierdzi pokładane nadzieje oraz jakiś błysk w jednym z meczów Ligi Mistrzów otworzy Kazaiszwiliemu drogę do silniejszych europejskich klubów. Spełni się marzenie samego zawodnika, czyli występ w elitarnych rozgrywkach. Wielkim wygranym będzie również Vitesse, które może zarobić na gruzińskim pomocniku całkiem pokaźną sumę.
REKLAMA
Na taki transfer czekali wszyscy fani Legii. Wydaje się, że nadzieje dotyczące Ondreja Dudy zostaną wreszcie spełnione - przynajmniej w wymiarze sportowym. O wymiarze finansowym przekonamy się pewnie zapewne za rok. Czy Mistrz Polski ubił właśnie jeden z najlepszych interesów ostatnich lat?
Przemysław Kornak, PolskieRadio.pl
REKLAMA