Joanna Jóźwik: podziwiam Semenyę, ale walczę o swoje prawa
- Gdybym się urodziła taka, również bym walczyła, by rywalizować z innymi dziewczynami. Na pewno doceniam je za to, co robią i Semenyę za to, jak walczy. Ale ja jestem od tego, żeby walczyć o swoje prawa i o to, żeby rywalizować fair play - mówi w rozmowie z Polskim Radiem Joanna Jóźwik, czwarta zawodniczka igrzysk w Rio w biegu na 800 m.
2016-09-06, 12:42
Posłuchaj
Piąte miejsce w igrzyskach olimpijskich, szósta lokata w mistrzostwach Europy i kilka znakomitych biegów w Diamentowej Lidze - Joanna Jóźwik była w sezonie 2016 jedną z najładniej i najskuteczniej biegających zawodniczek na dystansie 800 metrów, mimo że wiosną zmagała się z kontuzją. W Rio de Janeiro o prawie sekundę poprawiła rekord życiowy i była blisko pobicia rekordu Polski. Sezon zakończyła bardzo dobrym występem (3 września) na mityngu w Berlinie.
RAFAŁ BAŁA: ten sezon bardzo dobrze się dla Ciebie zakończył, chociaż po drodze były różne perturbacje. Przede wszystkim kontuzja w okresie przygotowawczym.
JOANNA JÓŹWIK: zaczęło się wręcz tragicznie, bo z jednej kontuzji skakałam do drugiej. Bardzo duża przerwa w treningach i tak naprawdę już na początku sezonu stwierdziłam, że to koniec. Że sezon olimpijski jest najważniejszy, a plany nie idą tak, jak powinny. Do tego kontuzja, która - nie wiadomo, czy się wyleczy. Miałam bardzo dramatyczne myśli i... półtora miesiąca wolnego od biegania. Nie napawało mnie to optymizmem. Do mistrzostw Europy w Amsterdamie starty wyglądały bardzo źle. Na mistrzostwach Polski przeszłam dramat, załamanie nerwowe... Pobiegłam, jak na mnie, bardzo źle. Dlatego musiałam być w tym sezonie bardzo silna psychicznie, żeby wytrzymać do samego końca, ale jak widać opłacało się. Nie wiem, co tak naprawdę zadziałało, że forma była tak wysoka. Potrafiłam zejść poniżej 1:58, co jest już mega wynikiem. Nigdy jeszcze nie udało mi się cztery razy z rzędu złamać bariery 2 minut. Wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc przyszły sezon zacznę z całkiem innego pułapu. Chciałabym się ustabilizować na poziomie 1:59, a na najważniejszej imprezie pobiec 1:56.
RB: byłaś pierwszą Europejką w finale olimpijskim w Rio, drugą białą zawodniczką, piątą w ogólnej klasyfikacji. Jak dziś z tej perspektywy patrzysz na ten start?
REKLAMA
JJ: przyznaję, że dalej jestem pod ogromnym wrażeniem - jak udało mi się tego dokonać? Wiem, że mogłam walczyć o medal, tylko po prostu czegoś zabrakło. Wiadomo, były tam trzy biegi. To daje mi poczucie, że trzeba się wziąć do pracy, bo jest możliwość walki o najwyższe lokaty.
RB: mówiłaś odważnie o tym, o czym niektórzy bali się mówić: o kontrowersjach związanych z Semenyą, Niyonsabą i Wambui, czyli z trójką medalistek igrzysk olimpijskich...
Powiązany Artykuł

Caster Semenya, oszustka czy ofiara biologicznej pułapki?
JJ: dużo rozmawiałam z osobami z mojego środowiska lekkoatletycznego. Wszyscy stwierdziliśmy, że jeśli my, zawodniczki nie zaczniemy głośno o tym mówić, to IAAF nie potraktuje tego poważnie. Swoją wypowiedź musiałam sprostować, ponieważ przez wiele osób została ona odebrana jako atak rasistowski na te dziewczyny, które nie są winne. Gdybym się urodziła taka również bym walczyła, by rywalizować z innymi dziewczynami. Na pewno doceniam je za to, co robią i Semenyę za to, jak walczy. Ale ja jestem od tego, żeby walczyć o swoje prawa i o to, żeby rywalizować fair play. To czuje się w biegu, że Caster jest po prostu nie do ogrania. Powiem tak: nawet jeśli nic się nie zmieni to ja i tak będę biegać, bo jest to moja pasja, mój sposób na życie. Będę dobiegać czwarta, a i tak będę się cieszyć, ponieważ będę robić to, co kocham.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy, w której Joanna Jóźwik zdradza między innymi jak spędzi wakacje.
(ah)
REKLAMA
REKLAMA