Serena Williams i inni mistrzowie mają "licencję na doping"? Świat w szoku po wycieku dokumentów
Najbardziej znane w tenisowym świecie siostry, Serena i Venus Williams, gimnastyczka Simone Biles oraz wiele innych gwiazd sportu miało dostawać przyzwolenie na stosowanie zabronionych substancji dopingowych – wynika z dokumentów udostępnionych przez rosyjską grupę hakerów znanych jako Tsar Team lub Fancy Bear.
2016-09-14, 14:19
Władze WADA potwierdziły, że doszło do wycieku. Agencja Antydopingowa (WADA) poinformowała, że rosyjscy hakerzy wykradli i opublikowali poufne dane medyczne sportowców.
WADA mimo, że nie potwierdziła autentyczności dokumentów, które posiadają hakerzy, poinformowała, że współpracuje z odpowiednimi organami ścigania.
– Głęboko ubolewamy nad zaistniałą sytuacją. Jesteśmy świadomi, jakie zagrożenie stanowi ona dla sportowców, których dane wyciekły do publicznej informacji – powiedział Olivier Niggli, dyrektor generalny WADA.
REKLAMA
Przedstawiciele WADA uważają, że celem rosyjskich hakerów było podważenie światowego systemu kontroli antydopingowej i pokazanie światu, że amerykańscy sportowcy nie są czyści. Hakerzy podkreślają, że chcieli pokazać, że wielu amerykańskich sportowców korzystało i korzysta z niedozwolonych środków ich użycie motywując przyczynami medycznymi, posługując się przy tym stosownymi receptami i zezwoleniami. "Mają licencję na doping" - oświadczyli przedstawiciele Fancy Bear.
Zdaniem dziennikarza Daily Telegraph Paula Haywarda Rosjanie rozpoczęli moralną grę starając się zaciemnić różnicę pomiędzy stosowaniem leków przyjmowanych w uzasadnionych przypadkach, a dopingiem.
W opublikowanych przez hakerów dokumentach są dane dotyczące środków, które przyjmowały, siostry Serena i Venus Williams. Tenisistki przed laty zmagały się z chorobami.
Problemy Sereny rozpoczęły się w 2010 roku, gdy doznała urazu prawej stopy. W restauracji w Monachium nastąpiła na rozbite szkło i zraniła stopę na tyle poważnie, że konieczna była interwencja chirurga. Potem przechodziła zapalenie szpiku kostnego, chodziła o kulach i nie było pewne, czy jeszcze wróci na kort. W 2011 roku była numer jeden światowego rankingu została poddana zabiegowi usunięcia zakrzepu w płucach. U starszej Venus, mniej więcej w tym samym czasie zdiagnozowano chorobę autoimmunologiczną, znaną jako Zespół Sjoergena. U osób cierpiących na tę rzadką przypadłość uszkodzeniu ulegają komórki ślinianek oraz gruczołów łzowych, co może prowadzić do dysfunkcji narządów i układów organizmu. Wszystko to powoduje bardzo szybie zmęczenie organizmu.
REKLAMA
W sieci grupa Fancy Bears opublikowała także informacje dotyczące gimnastyczki, czterokrotnej medalistki z Rio Simone Biles. Wynika z nich, że przeprowadzone przed miesiącem badania wykazały we krwi mistrzyni obecność metylofenidatu – leku używanego między innymi w leczeniu ADHD i narkolepsji.
Biles bardzo szybko zareagowała na rewelacje hakerów wyjaśniając, że leki przyjmuje od dawna. U gimnastyczki, gdy była małym dzieckiem lekarze zdiagnozowali ADHD.
REKLAMA
Medykamenty zawierające metylofenidat nazywane są także inteligentnymi lekami "smart drugs”. Michael Gazzaniga, światowej sławy psycholog, w książce "The Ethical Brain. The Science of Our Moral Dilemmas" opisał skutki i kontrowersje etyczne związane z pojawieniem się na rynku tego rodzaju wspomagania. Psycholog zastanawia się czy siegający po nie postępują fair wobec tych, którzy tego nie robią.
Rosja kontratakuje?
Być może rzeczywiście prawdą jest, że Rosjanie zaatakowali, bo nie chcą być jedynym chłopcem do bicia i kozłem ofiarnym WADA. Atak na Światową Agencję Antydopingową mógł stanowić zemstę na wcześniejsze decyzje MKOL-u.
Afera dopingowa ze sportowcami z Rosji zaczęła się pod koniec 2014 roku, gdy Witalij Stiepanow, były pracownik Rosyjskiej Agencji Antydopingowej (RUSADA) przedstawił dowody na zorganizowany proceder dopingowy w ich kraju. Zaangażowani w niego mieli być lekkoatleci, trenerzy, pracownicy laboratorium antydopingowego, funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).
REKLAMA
Jesienią 2015 roku Rosja został zawieszona w prawach członkowskich MKOL-u, a lekkoatleci tego kraju nie wystąpili na igrzyskach w Rio.
Chorzy mistrzowie
Powiązany Artykuł
Astma czy doping w Norwegii? Może Justyna Kowalczyk miała rację?
W Norwegii szaleje epidemia astmy, a groźba przed zachorowaniem jest tak wielka, że leki na tę przypadłość lekarze norweskiej kadry biegaczek i biegaczy narciarskich podają także w przypadku zwykłych przeziębień. - Nie mam astmy, ale czasem brałam dozwolone leki przeciwastmatyczne, gdy byłam przeziębiona. Nie robimy w norweskiej kadrze nic złego, nie mamy nic do ukrycia – stwierdziła Therese Johaug, najlepsza biegaczka narciarska ostatnich sezonów.
Maria Szarapowa, pięciokrotna zwyciężczyni turniejów wielkoszlemowych musiała sięgnąć po meldonium. Rosjanka w marcu 2016 roku przyznała się, że miała pozytywny wynik testu antydopingowego. Jak tłumaczyła, zażywała specyfik od wielu lat z powodu problemów zdrowotnych i nie zauważyła, że od 1 stycznia br. substancja trafiła na listę zakazanych przez Światową Agencję Antydopingową. 6 czerwca została zdyskwalifikowana na dwa lata przez trybunał przy ITF, a później za pośrednictwem prawników złożyła odwołanie do CAS, licząc na całkowite zniesienie kary.
REKLAMA
O różnych odmianach dopingu słyszymy już od stu lat. W galerii dopingowych sław pojawiają się kolejne nazwiska, agencje antydopingowe tworzą listy zabronionych środków, a ci, którzy chcą się wspomagać i tak są zawsze o jeden krok przed ścigającymi. Chorzy mają przyzwolenie WADA, zdrowi "nie robią nic złego".
Dlatego niezależnie od tego jakie były intencje rosyjskich hakerów dyskusja dotycząca dopingu ma sens, ale nie ma końca. Czy tym razem z niej coś wyniknie to zupełnie inna sprawa.
Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA