Wybory w PZPN. Zbigniew Boniek: Zapraszam pana Wojciechowskiego na kawę
- Szkoda mi Józefa Wojciechowskiego, bo to fajny i porządny człowiek - powiedział o swoim kontrkandydacie Zbigniew Boniek tuż po wyborze na drugą kadencję prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Nowy-stary prezes PZPN zdecydowanie wygrał piątkowe wybory.
2016-10-28, 16:00
Posłuchaj
Piotr Żelazny ("Rzeczpospolita") podsumowuje ponowny wybór Zbigniewa Bonka na prezesa PZPN.(PolskieRadio.pl)
Dodaj do playlisty
60-letniego Bońka, który kieruje PZPN od października 2012 roku, podczas Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego poparło 99 delegatów, a 16 opowiedziało się za Józefem Wojciechowskim. Właściciela i przewodniczącego rady nadzorczej firmy J.W. Construction Holding S.A. w trakcie głosowania nie było na sali. Była to forma protestu przeciw sposobowi głosowania przy pomocy elektronicznych maszynek.
Powiązany Artykuł
Zbigniew Boniek nowym-starym prezesem PZPN
- Przykro mi, że zaszła taka sytuacja. Szkoda mi Józefa Wojciechowskiego, bo to fajny, porządny człowiek. Tak jednak jest, gdy ktoś mówi słabemu piłkarzowi, że potrafi grać. Otoczyli go ludzie, którzy mu coś wmówili. Ale wynik pokazuje, że piłka nożna jest scalona, choć niektórzy mówili, że będzie to cyrk - powiedział 80-krotny reprezentant Polski.
TVP Sport
Podkreślił, że tak jak cztery lata temu zapomina o przeciwnikach i chce wspólnie działać dla dobra polskiego futbolu. - Teraz też tym szesnastu (głosującym przeciw niemu - przy. red) mówię, że od jutra o tym zapominam i robimy polską piłkę - dodał.
Jak dodał, szanuje swojego przeciwnika w piątkowych wyborach. - Jestem prezesem, pewnie w tym momencie byłoby mi łatwiej pastwić się nad rywalem, ale mam szacunek do pana Wojciechowskiego, za to co w życiu zrobił. Jednak jeżeli ma się wokół siebie ludzi, którzy w życiu karmią się nienawiścią, a nie ideami, tak to wygląda. Ja nigdy takiego sposobu w moim życiu nie miałem - stwierdził Boniek.
REKLAMA
"Moja kampanią były cztery lata"
Czy ostatnie tygodnie kampanii były dla niego trudne? - Moją kampanią były cztery lata. To co dla polskiej piłki zrobiliśmy i dalej chcemy robić. Natomiast w momencie, gdy dowiedziałem, że mój kontrkandydat się zgłosił, a następnego dnia jego ludzie stali już pod Ministerstwem Sportu, powiedziałem sobie, że nawet wobec ryzyka porażki nie będę się w ogóle odzywał. Nie można przez dwa tygodnie zniszczyć tego, co się zrobiło przed cztery lata - powiedział Boniek.
Współpracujący z Wojciechowskim byli piłkarze reprezentacji - Cezary Kucharski i Radosław Majdan - złożyli niedawno pismo u ministra sportu, w którym poruszali temat m.in. miejsca zamieszkania Bońka i tego, gdzie płaci podatki, a także kwestię zaangażowania szefa PZPN w reklamę firmy bukmacherskiej.
- Jutro wieczorem wyjeżdżam na cztery dni, bo mam potrzebę lekkiej kuracji, żeby się od tego wszystkiego odciąć. I naładować na nowo, bo nie było łatwo słuchać od trzech tygodni zarzutów, które były absolutnie absurdalne - odparł Boniek.
Fortepianów nie będzie
Prezes PZPN chce kontynuować to, co piłkarska federacja robiła w czasie jego pierwszej kadencji. - To nie jest tak, że w nadchodzących czterech latach będziemy wstawiać do każdego klubu fortepian. Mamy rzeczy do zrobienia, myślimy o szkoleniu. Beneficjentem tego, co robimy w PZPN, będą już następni. Dzisiejsi nastolatkowie w przyszłości będą piłkarzami ekstraklasy, 1. ligi, reprezentacji, a ja już nie będę prezesem PZPN. Staramy się spokojnie wykonać robotę dla innych, a przede wszystkim myśleć o tym, żeby z polską piłką było jak najlepiej. Mamy projekt dotyczący edukacji i kultury fizycznej naszej młodzieży. Chcemy zrobić jakiś suplement do Narodowego Modelu Gry, żebyśmy mieli młodzież dobrze wysportowaną. Jak ktoś nie jest silny i zdrowy, to trudno grać w piłkę - zaznaczył.
REKLAMA
Zbigniew Boniek Jednak dzisiaj to nie był walkower 3:0, to był nokaut w pierwszej rundzie. Niech pan Józef się odwołuje, ale myślę, że gdy się prześpi, to... ja zawsze jestem gotowy do dialogu. Jeśli chce, to zapraszam na kawę
Przyznał, że nie czuł w ostatnim czasie presji. - Już dawno musiałem sobie umieć z nią radzić. Moje życie piłkarskie, sportowe zawsze było presją. Wydaje mi się, że niektórzy dziennikarze mieli teraz większą presję niż ja - stwierdził.
Prezes PZPN dodał, że nie obawia się ewentualnych odwołań Wojciechowskiego od wyników wyborów. - Każdy ma do tego prawo. Jednak dzisiaj to nie był walkower 3:0, to był nokaut w pierwszej rundzie. Niech pan Józef się odwołuje, ale myślę, że gdy się prześpi, to... ja zawsze jestem gotowy do dialogu. Jeśli chce, to zapraszam na kawę - zakończył Boniek
kbc
REKLAMA