Listopad i wąsy ratują zdrowie mężczyzn. "Movember" znów w akcji
Akcja "Movember" zatacza coraz szersze kręgi, walcząc o ratowanie męskiego zdrowia i życia. W tym przypadku do szczytnego celu służy... zapuszczanie wąsów. Jaki jest cel akcji, do której dołącza coraz więcej gwiazd sportu?
2016-11-02, 14:35
W listopadzie świat sportu nie ma chwili do stracenia - rozgrywki trwają w najlepsze, kibice śledzą piłkarską Ligę Mistrzów, ruszyły rozgrywki NBA, do akcji wchodzą też sporty zimowe. Ale oprócz zmagań na boiskach, parkietach czy stokach zawodnicy znajdują czas na działania, które mają zwiększać świadomość tych, którzy na co dzień ich dopingują. W jaki sposób? To akurat nie ma większego znaczenia, ale ci, którzy wspierają "Movember", podchodzą do tego zagadnienia zdecydowanie nieszablonowo.
"Movember" z roku na rok dociera do coraz większego grona ludzi, którzy chcą działać na rzecz zmiany "oblicza męskiego zdrowia". Tutaj zmiana jest łatwa do zauważenia. Chodzi o... wąsy, a sama nazwa akcji bierze się z połączenia angielskich słów "moustache" (wąsy) i "november" (listopad).
Podstawą jest zapuszczanie zarostu w sposób, który może wydawać się staromodny, a próby przywrócenia go do łask przez lubiących oryginalny styl mężczyzn nie zawsze przynoszą pożądany efekt. Wąs jednak (siłą rzeczy) zawsze będzie kojarzył się z męskością. Dla niektórych stereotypową, dla innych nieco przaśną, ale to już przecież rzecz gustu i kwestia indywidualna. Liczy się cel, a w przypadku akcji "Movember" ten zasługuje na największe uznanie - chodzi o zdrowie i życie.
REKLAMA
Za początek akcji można uznać 2003 rok, kiedy to w Australii Travis Garone and Luke Slattery, dwóch przyjaciół, postanowiło przywrócić modę na wąsy, zapraszając swoich znajomych odrobinę prowokacyjnym hasłem - "czy jesteś wystarczająco męski, by być moim kolegą?". Zebrali grupę 30 chętnych do podjęcia wyzwania, a wpisowe wynosiło 10 dolarów. Śmiałków dotowali też ich znajomi. Koniec końców wszystkie zebrane pieniądze zostały przekazane fundacji zajmującej się badaniami nad rakiem prostaty.
Rok później ci, którzy zapoczątkowali tradycję, mieli już naśladowców m.in. Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, a ruch zaczął zataczać coraz szersze kręgi.
REKLAMA
Na początku każdego listopada wąsy zaczynają zapuszczać sportowcy (i nie tylko) na całym świecie. Wspierają akcję, prowokują dyskusję i jednocześnie zachęcają mężczyzn do profilaktycznych badań, mogących uratować ich przed nowotworem.
Niestety, rak prostaty zbyt często nie jest wykrywany dostatecznie wcześnie - chorzy trafiają do lekarzy późno, w dużej mierze z racji tego, że wciąż można spotkać się ze wstydem i przekonaniem o tym, że badania prostaty i jąder godzą w wizerunek mężczyzn. "Movember" ma za cel pokazać, że są one czymś, co może uratować nie tylko zdrowie, ale też życie. I absolutnie nie należy się jej wstydzić.
A jeśli brać przykład, to czemu nie z tych, których wielu uważa za idoli?
Od lat w akcji uczestniczą piłkarze i ludzie związani z angielską Premier League. Jednym z ambasadorów akcji jest Michael Owen, zdobywca Złotej Piłki z 2001 roku. Trudno powiedzieć, by wąsy mu pasowały, ale przecież chodzi tu o wyższy cel:
REKLAMA
W Polsce w tym roku do akcji jako jedna z pierwszych włączyła się siatkarska drużyna ZAKSY Kędzierzyn-Koźle:
Źródło: YouTube.com/Fundacja "Kapitan Światełko"
Oprócz sportowców do badań namawiają także ludzie, którzy odegrali wielką zasługę przy wprowadzaniu całej akcji do Polski, ekipa C+:
REKLAMA
Swój udział zapowiedzieli już piłkarze Ekstraklasy, w najbliższym czasie możemy więc spodziewać się wysypu nowych stylizacji i powrotu do korzeni - w końcu polska piłka największe sukcesy odnosiła właśnie wtedy, gdy na boiskach bez trudu można było spotkać wybitnych zawodników, którzy, biorąc pod uwagę ówczesne trendy, nie musieliby wcale starać się o to, by zostać twarzą "Movember".
REKLAMA
Kibice także pokazują, że do sprawy można podejść w sposób, który robi wrażenie efektownością:
Wąsy i dyskusja nad męskością to jednak dopiero punkt wyjścia. Najważniejsze są badania, z którymi nie ma co zwlekać. W najbliższych tygodniach będzie nam o tym przypominać wiele znanych twarzy.
REKLAMA
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA