El. MŚ 2018: nie kibole, a petardy Lewandowskiego i Grosickiego uciszyły stadion. Kadra Nawałki dała koncert w Rumunii

Rumuni zagrali dobry mecz, ich kibice próbowali Polaków przestraszyć, ale podopieczni Adama Nawałki byli w Bukareszcie nie do zatrzymania.

2016-11-12, 09:55

El. MŚ 2018: nie kibole, a petardy Lewandowskiego i Grosickiego uciszyły stadion. Kadra Nawałki dała koncert w Rumunii

Posłuchaj

Robert Lewandowski podkreśla, że w kolejnych meczach należy spodziewać się podobnej postawy ze strony rywali (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Polska po efektownym zwycięstwie z Rumunią 3:0 w eliminacjach piłkarskich mistrzostw świata jest liderem swojej grupy.

Podopieczni trenera Adama Nawałki przez niemal cały mecz kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Do defensywy dali się zepchnąć tylko na początku drugiej połowy. Gospodarze trochę "przycisnęli" po wyjściu z szatni, a na trybunach w ruch ponownie poszły race, których wybuchy nie ułatwiały gry naszym reprezentantom.

Mecz zresztą był dwukrotnie przerywany z powodu niewłaściwego zachowania kibiców gospodarzy. Najpierw race pojawiły się koło bramki strzeżonej przez Łukasza Fabiańskiego (to jeszcze w końcówce pierwszej połowie), a po przerwie w pobliżu Roberta Lewandowskiego eksplodowała petarda hukowa. Napastnik Bayernu Monachium po interwencji lekarzy był w stanie kontynuować grę, jednak długo dochodził do siebie.

- Jest nam wszystkim bardzo przykro, że na meczach reprezentacji mają miejsce takie wydarzenia. Nieodpowiedzialni ludzie zachowują się w niedopuszczalny sposób. To mogło zakończyć się tragedią i jestem pewny, że UEFA zareaguje odpowiednio na to, co się stało. Sędziowie decydują o tym, czy mecz będzie przerwany – mówił po meczu trener Adam Nawałka.

REKLAMA

"

Kamil Grosicki Świetne podsumowanie 2016r. Lepszego jubileuszu nie mogłem sobie wymarzyć

Na szczęście plan rumuńskich kiboli zawiódł, bo Polacy się nie wystraszyli. Także zryw rywali na murawie na początku drugiej połowy nie wybił ich z rytmu. Grali konsekwentnie, mądrze i z dużym poświęceniem i w pełni zmobilizowani do końca meczu. 

Pierwszy gol wybitnej urody padł w 11. minucie spotkania. Kamil Grosicki popisał się efektowną indywidualną akcją - poradził sobie z obrońcami rywali, wbiegł w pole karne, po czym strzelił tak, że piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki.

Kolejne gole, autorstwa Roberta Lewandowskiego, padły w końcówce drugiej połowy, gdy w głowach większości polskich kibiców krążyła myśl: strzelcie jeszcze jednego i uciszcie stadion. I tak się stało. W 82. minucie wprowadzony chwilę wcześniej Łukasz Teodorczyk zagrał do Lewandowskiego, napastnik Bayernu pobiegł kilka metrów z piłką i mocnym strzałem pokonał Tatarusanu. W doliczonym czasie gry kapitan biało-czerwonych ustalił wynik spotkania, wykorzystując rzut karny podyktowany za faul właśnie na nim.

REKLAMA

Dzięki temu zwycięstwu biało-czerwoni z dorobkiem 10 punktów zimę spędzą na pierwszym miejscu w grupie E eliminacji. Wykorzystali bowiem porażkę Czarnogóry z Armenią (2:3). Tym samym bałkański zespół wciąż ma siedem punktów. Trzecia jest Dania po zwycięstwie z Kazachstanem 4:1.



- Widać, że ta grupa jest bardzo wyrównana. Ormianie nie są tak słabi jak niektórzy ich oceniali. Zawsze okazujemy szacunek rywalom i tak było również przed meczem z Rumunią. Jednak na przedmeczowej konferencji zapowiedziałem, że rozegramy jeden ze swoich najlepszych meczów i tak się stało – ocenił selekcjoner. 

Po meczu powiedzieli:

Kamil Grosicki: dużo zawdzięczam trenerowi Adamowi Nawałce i to jemu zadedykowałem tę bramkę. W przerwie meczu powtarzaliśmy sobie, że nie możemy popełnić błędów z poprzednich meczach, kiedy słabiej prezentowaliśmy się w drugich połowach. Zrobiliśmy kolejny krok w kierunku awansu do mistrzostw świata. Pierwszy mecz w przyszłym roku zagramy z Czarnogórą na wyjeździe, a wiemy jak ciężko gra się na tamtym terenie.

Michał Pazdan: przez cały czas trzeba było być maksymalnie skoncentrowanym, bo boisko było bardzo śliskie. Jednak zagraliśmy jak klasowy zespół. Przyjemnie było przebywać na boisku. Po przerwie Rumuni trochę zepchnęli nas do defensywy, ale poradziliśmy sobie z tym. Chyba po raz pierwszy po mistrzostwach Europy pokazaliśmy się w pełni z dobrej strony. Byliśmy pewni siebie i to zadecydowało o naszym zwycięstwie.

REKLAMA



Grzegorz Krychowiak: cieszę się, że zagraliśmy na dobrym poziomie od początku do końca. Ważne, że nie straciliśmy bramki, przy zdobyciu trzech. Zasłużenie wygraliśmy, bo zaprezentowaliśmy się jako dojrzały zespół, który cały zagrał dobre spotkanie. Po poprzednim sezonie wrócił u mnie głód piłki i to jest najważniejsze.

Karol Linetty: wiem, że było trochę nerwowości i przez to miałem straty piłki. Mogłem zachować się nieco mądrzej. Najważniejsze, że mamy trzy punkty i że wywozimy zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że Rumunia to bardzo ciężki rywal. Wyeliminowaliśmy ich atuty i robiliśmy swoje. W szatni panuje duża radość, bo wygraliśmy ostatni, bardzo ważny mecz eliminacyjny w tym roku. Czarnogóra przegrała z Armenią, więc wskoczyliśmy na pozycję lidera. Teraz musimy to utrzymać.

ah, PolskieRadio.pl, PAP, IAR, TVP Sport

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej