Rosja 2018: gdzie podział się Bartosz Kapustka z Euro 2016? Kredyt zaufania Nawałki maleje
Bartosz Kapustka był jednym z najsłabszych zawodników na boisku w towarzyskim meczu ze Słowenią. Transfer do Leicester miał być dla niego krokiem naprzód, tymczasem młody piłkarz nie robi oczekiwanych postępów.
2016-11-15, 17:00
Posłuchaj
Polska - Słowacja 1:1. Relacja Tomasza Kowalczyka (IAR)
Dodaj do playlisty
- Mam nadzieję, że stanę się coraz to ważniejszą postacią w klubie, bo czuję się na siłach, by tam grać. To na początku wszystko szybko się działo, bo po pierwszym dniu już poleciałem na mecz i udało mi się zagrać. Teraz wszystko w moich nogach, żeby udowodnić, że nie był to przypadkowy ruch. Jestem przekonany, że pokażę to w przyszłości - mówił tuż po swoim transferze do Leicester City Bartosz Kapustka.
Wielu ekspertów spodziewało się, że młody polski zawodnik będzie w stanie może nie tyle wskoczyć do pierwszego składu i zacząć błyszczeć w Premier League, ale chociaż łapać się do meczowej osiemnastki i zaliczyć choć trochę minut w barwach mistrza Anglii. Rzeczywistość okazuje się jednak jak na razie niezbyt różowa.
W meczu ze Słowenią Kapustka wyszedł na murawę w pierwszym składzie, jednak nie da się napisać wiele dobrego o jego grze. Zarówno on, jak i Paweł Wszołek nie potwierdzili tego, by Adam Nawałka miał szerokie pole manewru na skrzydłach.
Kamil Grosicki i Jakub Błaszczykowski pozostają bez wiekszej konkurencji, na ten moment przewyższają zmienników właściwie pod każdym względem. Nawałka zresztą nie popisał się zbyt dużą konsekwencją - najbliżej wyjściowego składu mieli bowiem być ci, którzy w swoich klubach grają regularnie. O byłym piłkarzy Cracovii na pewno nie da się tego powiedzieć.
REKLAMA
Kapustka potrzebuje minut jak tlenu i pod tym kątem w pewnym stopniu można zrozumieć selekcjonera, który nie chce zostawić piłkarza, który po Euro miał bardzo wysokie notowania, był na fali, co zresztą poskutkowało transferem do jednej z czołowych lig świata. Ale od momentu, w którym pojawił się na King Power Stadium, przeżywa bolesne zderzenie z futbolem na najwyższym poziomie.
Wydawało się, że Claudio Ranieri nie wyda 9 milionów euro na jednego z najbardziej obiecujących piłkarzy młodego pokolenia biało-czerwonych, by pozwolić mu jedynie na ogrywanie się w drużynie młodzieżowej, która jest dość odległym zapleczem dla podstawowych piłkarzy. Kapustka nie jest traktowany w niej jak gwiazda, zaliczył tylko 4 spotkania w młodzieżowej lidze (na 9 możliwych), w których zdobył jedną bramkę. Nie występował też w młodzieżowej Lidze Mistrzów.
Szkoleniowiec "Lisów" chwalił swojego młodego piłkarza, ale jednocześnie mówił jasno, że musi on uzbroić się w cierpliwość i uczyć się.
REKLAMA
- Jest mniej więcej taki sam jak Ahmed Musa. Obaj są bardzo szybcy i bardzo silni, ale muszą zrozumieć Premier League. Tutaj każdy mecz jest wyjątkowo ciężki, bo sama liga jest ciężka. Muszą grać twardziej w swoich pojedynkach i odbiorze, przyzwyczaić się do tempa, które tu panuje, ale mają przed sobą naprawdę dużą przyszłość. Kiedy wszyscy dobrze trenują, a potem muszę ich posyłać na trybuny albo młodzieżowej drużyny, to nie jest dobre. Ale taka jest piłka - mówił Ranieri jeszcze w październiku.
Jeśli chodzi o porównania Kapustki z Musą, to 24-letni reprezentant Nigerii znacznie szybciej odnalazł się w Leicester, ma już na swoim koncie 13 występów. Skutecznością nie błyszczy (2 gole), ale regularnie dostaje szanse, zresztą często na lewym skrzydle, czyli miejscu, w którym operuje Kapustka.
Przed startem sezonu można było zakładać, że głownymi rywalami do walki o miejsce w składzie będą Damarai Gray (11 spotkań) i Marc Albrighton (12 spotkań). Widać ewidentnie, że 19-latek, który błysnął na Euro, zdaniem szkoleniowca nie jest jeszcze gotowy na swój moment. Czy któryś z tych piłkarzy zdecydowanie bije go na głowę pod względem umiejętności? Niekoniecznie, ale brak doświadczenia, konieczność przystosowania się do nowych warunków, ogromna różnica pod względem poziomu Ekstraklasy i Premier League robią swoje.
Źródło: TVP
REKLAMA
- Dla mnie to dopiero początek przygody z piłką i to cenna lekcja i nauczka, mogę bardzo dużo wynieść z sytuacji, w której się znajduję, także absolutnie nie traktuję tego jako porażkę, tylko jako cenne doświadczenie - mówił sam piłkarz, choć widać było, że nie chce przesadnie zagłębiać się w ten temat.
Brak regularnej gry jest dla Kapustki wyzwaniem. Jego kariera przybrała naprawdę ekspresowe tempo i w tym wszystkim mógł nie przewidzieć tego, że nagle wyrosną przed nim bardzo strome schody. Kadra spotka się znowu w marcu, i jeśli nic nie zmieni się w jego sytuacji, trudno będzie oczekiwać, by Adam Nawałka powołał go na starcie z Czarnogórą.
Wiemy, że ten zawodnik potrafi grać w piłkę, na pewno ma potencjał, który w tym momencie nie jest wykorzystywany. Z drugiej strony widzieliśmy jednak, jak słabo wyglądał przeciwko Słoweńcom. Sezon w Anglii nie jest nawet na półmetku, Leicester nie spisuje się najlepiej, zajmuje dopiero 14. pozycję w lidze, oprócz tego gra także w Champions League. Teoretycznie powinno być jeszcze dużo momentów, w których będzie można przekonać do siebie włoskiego szkoleniowca.
Pojawiają się już pierwsze głosy dotyczące tego, że "Lisy" mogą zdecydować się na wypożyczenie, a w grę wchodzi kilka klubów Championship.
REKLAMA
Można zastanawiać się, jak wypadłoby dla tego piłkarza sprawdzenie go w lidze, która jest znana z twardej, fizycznej gry. Mimo tego, co mówić Ranieri o swoim podopiecznym, Kapustkę trudno zaliczyć do zawodników, którzy dobrze czują się w sytuacjach zdecydowanej walki. Kilka najbliższych miesięcy będzie decydujących. Wątpliwe jest, by w Leicester uznali, że Polak nie spełnia oczekiwań, od początku był przecież inwestycją i trzeba było liczyć się z tym, że potrzebuje czasu. Musi jednak jak najmocniej pracować nad tym, by jego dystans do pierwszego zespołu się zmniejszał, bo w tym momencie trudno oczekiwać, że otrzyma przepustkę do gry z najlepszymi.
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA