MŚ piłkarzy ręcznych: Polska - Brazylia. "To nie są chłopcy do bicia"

Posłuchaj

Robert Lis, asystent Tałanta Dujszebajewa, przed meczem z Brazylią (IAR)

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

Polscy szczypiorniści zagrają w sobotę w drugim meczu fazy grupowej odbywających się we Francji mistrzostw świata. Rywalem biało-czerwonych w hali w Nantes będzie Brazylia, z którą Polacy przegrali m.in. w turnieju olimpijskim w Rio de Janeiro.

W pierwszej serii spotkań w grupie A obie drużyny poniosły porażki. Polacy przegrali po bardzo zacięty meczu z Norwegami 20:22, a Brazylijczycy z gospodarzami turnieju, głównym faworytem do złotego medalu, 16:31.

Powiązany Artykuł

MŚ W PIŁCE RĘCZNEJ 2017 - CZYTAJ WIĘCEJ

Faworyta dzisiaj trudno wskazać. Biało-czerwoni na francuskich parkietach byli od początku skazani na porażkę, ale niewiele brakowało, a pokonaliby faworywoanych Norwegów.

- Myślę, że już przed IO w Rio wielu dziennikarzy myślało, że Brazylia to chłopiec do bicia. A prezentują się bardzo dobrze. My się zmieniliśmy, przeszliśmy wręcz rewolucję - ocenił przed sobotnim meczem w Nantes asystent trenera Dujszebajewa, Robert Lis.

- Koncentrujemy się na 100 procent i walczymy o zwycięstwo. Jesteśmy na początku budowy nowej reprezentacji i ciężko, żeby drużyna już funkcjonowała jak trzeba. Z tego trzeba zbudować dobrą reprezentację - dodał.

Polacy rzeczywiście przeszli rewolucję, nie ewolucję. Kontuzje i zakończenie kariery reprezentacyjnej przez wielkie gwiazdy spowodowały, że nad Sekwanę przyjechało tylko trzech zawodników z reprezentacji Michaela Bieglera, która dwa lata temu w Katarze sięgnęła po brąz MŚ. - Popularyzacja szczypiorniaka w Polsce jest duża i zmierza to w dobrym kierunku. Coś ruszyło. Im więcej zawodników, tym z więcej będzie można wybierać - powiedział Lis. On i Dujszebajew celują w igrzyska w Tokio za trzy lata.

Początek meczu Polska - Brazylia o 14.45.

kbc