Kolejny piłkarz oderwany od rzeczywistości. John Heitinga staje przed trudnym wyzwaniem

Luksusy, miliony euro na koncie i status gwiazdy - to dla niektórych piłkarzy sen, z którego przebudzenie bywa bolesne. John Heitinga dał właśnie przykład na to, jak nierealnym życiem żyje część profesjonalnych graczy.

2017-02-13, 14:00

Kolejny piłkarz oderwany od rzeczywistości. John Heitinga staje przed trudnym wyzwaniem
John Heitinga. Foto: Oleh Dubyna / Shutterstock, Inc.

- Kiedy jeszcze grałem w piłkę, mieliśmy znacznie więcej pieniędzy. Teraz próbujemy się dostosować. Wcześniej czasami wynajmowaliśmy prywatny odrzutowiec, teraz tego nie robimy. Wakacje wciąż spędzamy w luksusowych willach, ale są różne kategorie "luksusu" - powiedział kilka dni temu John Heitinga, były reprezentant Holandii, który przed rokiem zakończył karierę.

- Próbujemy się do tego przyzwyczaić, ale to bywa trudne - wtórowała byłem już zawodnikowi jego żona.

Heitinga nie był wybitnym piłkarzem, który fundowałby kibicom szybsze bicie serca i możliwość oglądania popisów wirtuozerii. Ot, ktoś od boiskowej czarnej roboty, angażujący się w wiele pojedynków z napastnikami rywali, którego częściej oglądaliśmy we własnym polu karnym.

REKLAMA

Jego kariera nie była oszałamiająca, ale na pewno godna uwagi - Ajax Amsterdam, krótki pobyt w Atletico Madryt, pięć lat spędzonych w Evertonie i końcówka, podczas której zanotował jeszcze grę w Fulham, Hercie i wrócił do Ajaksu. Do tego może dołożyć 87 meczów w reprezentacji Holandii, z którą zdobył srebrny medal w RPA.

Przyzwoicie, jednak za kilka lat raczej niewiele osób będzie wspominać go z rozrzewnieniem. Sam zainteresowany postanowił wrócić do świata futbolu choćby na chwilę, ale nie za sprawą głębszej refleksji, chęci zajęcia się trenerką czy podsumowania swoich boiskowych dokonań. 

Heitinga postanowił podzielić się z ludźmi swoją niedolą, rozdzierającą serce sytuacją, w której się znalazł. Kiedyś miał wszystko, teraz nie ma nic. A przynajmniej takie można odnieść wrażenie, bo narracja jest bardzo podobna.

- Wcześniej ubierała nas Danie Bles. To znakomita stylistka, co oczywiście odpowiednio kosztowało, ale tak było dla nas łatwiej. Teraz nie możemy latać do Paryża, Mediolanu czy Nowego Jorku tylko po to, by zrobić zakupy - narzekał były reprezentant "Oranje".

REKLAMA

Źródło: x-news

Trudno powiedzieć, co Heitinga chciał osiągnąć tymi zwierzeniami, na pewno jednak udało mu się wywołać całkiem pokaźną burzę dotyczącą tego, jak bardzo wyjęci z rzeczywistości są piłkarze, zwłaszcza ci, którzy grają w większych zespołach czołowych lig. 

Aż chce się przywitać w prawdziwym życiu, ale nie ma sensu udawać, że to coś nowego. Wielkie pieniądze pojawiają się już na starcie karier, zwłaszcza w ligach tak napompowanych finansowo jak Premier League. Historii dotyczących rozrzutności piłkarzy jest na pęczki. Wystarczy wspomnieć Jermaine'a Pennanta, który podczas wypożyczenia w Saragossie zostawił przy dworcu luksusowe porsche, o którym po prostu zapomniał. Samochód stał tam pięć miesięcy. Kluczyki były na siedzeniu. To przykład pierwszy z brzegu.

REKLAMA

Hazard, imprezy za dziesiątki tysięcy funtów, luksusowe posiadłości, samochody, o których zwykli ludzie mogą tylko marzyć - o tym zawsze pisało się dużo, ale też nie bez powodu. Między innymi przez to niektóre dobrze zapowiadające się kariery kończyły się przedwcześnie, a po innych zostawało bolesne zderzenie z rzeczywistością, kiedy brakowało astronomicznych kwot, co tydzień pojawiających się na koncie.

We wspomnieniach gwiazd, które skończyły jako bankruci, pojawia się niestety wiele podobnych elementów.

Nie dla wszystkich jest oczywiste, że kariera nie trwa wiecznie i trzeba przygotować się na to, kiedy trzeba będzie zawiesić buty na kołku. Inwestowanie, podnoszenie swoich kwalifikacji, planowanie przyszłości - niestety, czasem można odnieść wrażenie, że elementarna dawka rozsądku towarzyszy nielicznym graczom..

Heitinga pokazuje coś, o czym kilka lat temu w głośnym wywiadzie mówił Victor Valdes. Były bramkarz Barcelony nie bał się przyznać, że piłkarze są totalnie oderwani od rzeczywistości, żyją w złotej klatce, wszystko mają podane na tacy i przyzwyczajają się, że problemy są rozwiązywane za nich. Wszystko trwa dopóki są w stanie grać na najwyższym poziomie. Z każdego snu trzeba się jednak w pewnym momencie obudzić.

REKLAMA

Przełomem w przypadku Hiszpana była kontuzja, po której dochodził do siebie w Augsburgu. Do kliniki jeździł tramwajem, był anonimowym człowiekiem, który nie musiał obawiać się wychodzić na ulicę. W Barcelonie to byłoby nie do pomyślenia. To była lekcja pokory, która zaprocentowała.

Grający przez większość kariery w Manchesterze United Phil Neville przyznał się do tego, że kiedy jego kariera dobiegła końca, miał problem z tym, by zaparzyć herbatę czy zrobić kawę, nie mówiąc już o bardziej skomplikowanych obowiązkach domowych. Klubowy trener przyznał pewnego razu, że żaden z piłkarzy "Czerwonych Diabłów" nie dałby rady zmienić koła w samochodzie.

Czy można się temu dziwić? Większe, świetnie zorganizowane ekipy dbają o wszystko, co może być potrzebne w tym, by zawodnicy mogli skupić się tylko i wyłącznie na wykonywaniu swojej boiskowej pracy. A jeśli coś umknie ich uwadze, to astronomiczne zarobki umożliwiają przecież znaczne ułatwienie sobie życia - w każdym aspekcie. 

REKLAMA

Często dyskutuje się o pieniądzach, które zawodnicy dostają za grę, a to zawsze budzi spore emocje. Mówimy o kwotach wręcz trudnych do wyobrażenia. Bywa, że zapomina się o tym, że profesjonalni gracze doszli na szczyt za sprawą poświęceń, wyrzeczeń i ambicji, nie zawsze wrodzonego talentu. Grają zarówno dla siebie, jak i dla milionów ludzi na całym świecie, którzy widzą w nich bohaterów. Problemy w tym, że tak jak Heitinga, niektórzy z nich są totalnie odcięci od świata nie tylko ich fanów, ale po prostu zwykłych ludzi. Ale cóż, może to po prostu kolejny przypadek, w którym kilka prostych zdań wyjaśnia trafia w sedno - syty głodnego nie zrozumie.

Więcej na blogu autora - Krótka Piłka

ps, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej