Rosja 2018: Czarnogóra - Polska. Fabiański czy Szczęsny? Walka o miejsce w bramce coraz bardziej zacięta

Łukasz Fabiański czy Wojciech Szczęsny - to jeden z głównych dylematów Adama Nawałki przed meczem z Polski z Czarnogórą i resztą eliminacji do mistrzostw świata w Rosji. Walka o miejsce między słupkami dawno nie była tak zacięta.

2017-03-23, 14:45

Rosja 2018: Czarnogóra - Polska. Fabiański czy Szczęsny? Walka o miejsce w bramce coraz bardziej zacięta

Od momentu, w którym Artur Boruc zakończył reprezentacyjną karierę, do bycia numerem jeden w bramce biało-czerwonych pretenduje trójka golkiperów - Łukasz Fabiański, Wojciech Szczęsny i Łukasz Skorupski. Zawodnik Bournemouth przyznał, że konkurencja na jego pozycji pozwala mu podjąć taką decyzję ze spokojem.

Przeplatanka w Arsenalu, przeplatanka w kadrze

Z Borucem trudno się nie zgodzić, ale jak w tym momencie wygląda hierarchia wśród nich? Pewnym można być właściwie tylko jednego - na swoją szansę będzie musiał jeszcze poczekać Skorupski.

W tym sezonie zbiera dobre recenzje za swoje występy w słabo spisującym się Empoli. Koledzy z defensywy bardzo często pozwalają napastnikom rywali sprawdzać formę golkipera. Mimo tego, że rywale pokonywali go 43 razy, był w stanie zachować czyste konto aż w 10 meczach.

25-latek może zapracować na transfer do lepszego klubu, co pozwoliłoby mu wejść na wyższy poziom. Nie jest to droga na szczyt w ekspresowym tempie, ale kariera Skorupskiego konsekwentnie idzie do przodu. Niektóre z jego parad można śmiało określić jako światowej klasy.

REKLAMA

O miejsce w wyjściowym składzie rywalizują więc Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny. Ich sportowa walka ma już długą historię, sięgającą jeszcze czasów, gdy obaj byli pod skrzydłami Arsene'a Wengera w Arsenalu.

Ich losy przeplatają się w zaskakujący sposób. Mieli wzloty i upadki, okresy, w których cieszyli się wielkim zaufaniem oraz takie, w których nie mogli liczyć na regularną grę. Fabiański spędził w północnym Londynie 7 lat, Szczęsny prawie 10, z klubem związany jest jeszcze od wieku juniora.

REKLAMA

Dzieli ich bardzo dużo, ale obaj pozostają świetnymi, docenianymi fachowcami.

Szczęsny był w stanie zdobyć zaufanie Wengera i wygryźć Fabiańskiego, ale nie trwało to długo - po dobrym sezonie nastąpiła zniżka formy, która poskutkowała tym, że menedżer sięgnął po Petra Cecha. Starszy z golkiperów nigdy nie wywalczył na stałe statusu podstawowego bramkarza, swoje zrobiły też kontuzje. Kiedy dostawał szansę, przeważnie nie zawodził, ale zdarzały mu się też błędy, które ciągnęły się za nim przez lata.

Fabiański rozstał się z "Kanonierami" i podpisał kontrakt ze Swansea, gdzie przeżył prawdziwe odrodzenie - z miejsca wskoczył między słupki i przez dwa sezony bronił świetnie. Nieco ponad sezon później jego los podzielił Szczęsny, który odszedł na wypożyczenie do Romy.

W Serie A Szczęsny zapracował na miano jednego z czołowych bramkarzy ligi. Było kilka wpadek, ale można śmiało mówić o tym, że po problemach z Wengerem w pełni odbudował swoją markę. I nie zamierza spuszczać z tonu. 

REKLAMA

W kadrze także zmieniali się na pozycji pierwszego bramkarza - eliminacje do mistrzostw świata we Francji rozpoczynał Szczęsny, ale końcówka należała do Fabiańskiego, który wszedł do bramki po tym, jak młodszy kolega stracił miejsce w składzie Arsenalu.

Na Euro znów zaczynał Szczęsny, ale kontuzja w spotkaniu z Irlandią Północną spowodowała, że musiał ustąpić pola Fabiańskiemu. A ten nie zawiódł. Rozegrał bardzo dobry turniej, imponował spokojem, kilka razy ratował biało-czerwonych przed stratą bramki, jak na przykład w kapitalnym w jego wykonaniu starciu ze Szwajcarią. Porównując tych bramkarzy, zawsze pojawiał się argument, że "Fabian" gra na równym poziomie, to nie jest w stanie "wygrać" meczu. To spotkanie potwierdziło, że może być inaczej - to on utrzymał nas w grze. 

Na dwóch biegunach 

Biorąc pod uwagę tylko ten sezon, nie da się nie zauważyć słabszej postawy Fabiańskiego. Golkiper Swansea jeszcze nigdy nie puścił tylu bramek. Wyjmował piłkę z siatki już 63 razy w 29 spotkaniach, a do końca rozgrywek zostało 9 meczów.

REKLAMA

"Łabędzie" walczą o utrzymanie, cały zespół zdecydowanie obniżył loty. Oczywiście nie można zrzucać wszystkiego na Polaka, jednak dziennikarze z Wysp niejednokrotnie podkreślali, że on także ponosi winę za to, że jego klub znajduje się na samym końcu w zestawieniach najszczelniejszych defensyw. Nie jest jedynie ofiarą, ale też kimś w pewnym stopniu współodpowiedzialnym.

Według serwisu goal.com Polak znalazł się w najgorszej jedenastce sezonu, ale nie stracił zaufania żadnego z trzech trenerów, którzy prowadzili zespół w tym sezonie. Także kibice nie postawili na nim krzyżyka, oceniając go jako jedną z ważniejszych postaci w zespole w tym rozczarowującym sezonie.

Wojciech Szczęsny jest na przeciwnym biegunie. Jego Roma jest za plecami Juventusu w Serie A, ma drugą najlepszą defensywę we Włoszech, a Polak plasuje się wśród czołowych golkiperów. Większy procent obronionych strzałów ma jedynie Gianluigi Donnarumma.

REKLAMA

To prawdopodobnie najlepszy sezon w jego karierze.

Pozycja bramkarza to wielka odpowiedzialność, a Fabiański pokazał, że potrafi ją unieść. Wielu ekspertów i kibiców uważa, że nie ma sensu dokonywać zmian, jeśli sytuacja wygląda dobrze. 31-latek może zostać jedynym bramkarzem XXI wieku w naszej kadrze, który rozegra całe eliminacje w wyjściowym składzie - to bardzo dobrze pokazuje, że na rywalizację na tej pozycji nigdy nie mogliśmy narzekać.

A co do tego, że reprezentacja jest na dobrej drodze, nie trzeba nikogo przekonywać - mamy prowadzenie w swojej grupie, a wygrana z Czarnogórą sprawi, że tylko kataklizm będzie mógł odebrać biało-czerwonym wyjazd na mundial do Rosji.

"W kadrze nic nie jest tobie dane"

- My, bramkarze, jesteśmy świadomi, że przyjeżdżając na zgrupowanie nic nie jest tobie dane, że o pozycję trzeba walczyć. Myślę, że teraz będzie podobnie - stwierdził Fabiański po przyjeździe do Warszawy.

REKLAMA

Źródło: x-news

Ta konkretna pozycja teoretycznie nie powinna budzić większych emocji z prostego powodu - wszystko można sprowadzić do tego, że selekcjoner ma pozytywny ból głowy, a właściwie każdy jego wybór będzie dało się obronić.

Zostawienie Fabiańskiego między słupkami to potwierdzenie panującej w ostatnim czasie hierarchii, dowód zaufania i wiary. Czym jednak będzie to dla Szczęsnego? Tutaj sprawa nieco się komplikuje.

Biorąc pod uwagę ostatnie miesiące, widać wyraźnie, który z bramkarzy jest w wyższej formie. Jeśli Szczęsny nie wystąpi, to będzie można zastanawiać się, co musiałby zrobić, żeby zapracować na szansę w meczu o punkty. To oczywiste, że jego ambicje sięgają wyżej niż tylko mecze towarzyskie i bycie w gotowości na ławce. I na pewno czuje, że może zastąpić Fabiańskiego.

REKLAMA

Co w kontekście gry w koszulce z orzełkiem jest bardziej miarodajne - cały klubowy sezon, czy spotkania w kadrze? 

W klubie pracuje się cały sezon, wychodzi się na boisko kilkadziesiąt razy. Tam piłkarze spędzają większą część roku, regularnie trenują, są nieustannie pod obserwacją sztabu szkoleniowego. Gra w kadrze jest jednym z celów, świętem i zaszczytem.

W reprezentacji nie szlifuje się formy, czas spędzony na zgrupowaniach nie może być porównywany z całym okresem przygotowawczym przed rozpoczęciem sezonu, a kilkunastu treningów nie da się zestawić z trwającym od miesięcy cyklem.

Powiązany Artykuł

kadra 1200.jpg
Z miłości do sportu. Czarnogóra - Polska: kto zagra w Podgoricy, czyli dylematy Nawałki

Fabiański nie zawiódł w ostatnich meczach reprezentacji - to w tym momencie argument, który pojawia się najczęściej w kontekście obsady bramki na niedzielne spotkanie. Bronił pewnie, wprowadzał spokój w szeregi naszej obrony. To daje mu pewną przewagę, ale nie powinno być czynnikiem decydującym.

REKLAMA

Decyzja pozostaje otwarta, Nawałka podejmie ją w trakcie zgrupowania. Wiemy, że każdy chce grać, nikomu w tej kadrze nie brakuje ambicji, ale bramka to przypadek wyjątkowy - pozycja jest obsadzona bardzo mocna i ten "problem" bogactwa może rodzić pewne frustracje. Inna kwestia to rywal - wszyscy spodziewają się, że w Podgoricy będzie gorąco, a gospodarze i ich kibice nie będą przebierać w środkach. Fabiańskiego traktuje się jako kogoś, kogo trudno wyprowadzić z równowagi, Szczęsny ma opinię tego bardziej nieprzewidywalnego, odmawia mu się chłodnej głowy.

Stabilizacja to znak firmowy Adama Nawałki. Selekcjoner nie zaskoczył powołaniami, nie ma w nich właściwie żadnej niespodzianki. Przyzwyczaił kibiców do tego, że nie chce na siłę szukać zmian, usprawniać coś, co już funkcjonuje bardzo dobrze.

Zdecydowaną większość piłkarzy, którzy wybiegną w pierwszym składzie na mecz z Czarnogórą, moglibyśmy wymienić jeszcze przed rozpoczęciem zgrupowania. I trzeba uznać to za plus. Znak zapytania można było postawić przy Grzegorzu Krychowiaku, ale uraz wykluczył go ze zgrupowania. Pozostaje ten dotyczący Arkadiusza Milika, który wraca po długiej kontuzji. Do tego, że obaj są filarami kadry, zdążyliśmy się przyzwyczaić. W formie są poza konkurencją. 

Jeśli chodzi o Fabiańskiego i Szczęsnego, mówimy o dwóch klasowych bramkarzach, między którymi rywalizacja jest bardzo wyrównana. Ale biorąc pod uwagę ostatnie miesiące, zawodnik Romy wysuwa się przed kolegę z kadry. W Serie A zrobił kolejny krok w swojej karierze, poprawił kilka mankamentów, stał się lepszym bramkarzem. To mocne argumenty za tym, by stanąć w niedzielę między słupkami i wywalczyć miejsce na resztę eliminacji.

REKLAMA


Źródło: squawka.com Źródło: squawka.com

Adam Nawałka pokazywał, że rzadko kiedy myli się jeśli chodzi o decyzje personalne. Tym razem także wypada mu zaufać. 

Więcej na blogu autora - Krótka Piłka

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej