Ekstraklasa: Kownacki zawiódł w meczu z Legią. "Zagraliśmy słabo jako cały zespół"
Piłkarz Lecha Poznań Dawid Kownacki podkreślił, że po środowej porażce z Legią w Warszawie 0:2 wciąż wierzy w zdobycie mistrzostwa Polski. - Gdybyśmy w to nie wierzyli, to powinniśmy przestać grać w piłkę - powiedział 20-letni napastnik "Kolejorza".
2017-05-18, 12:29
Posłuchaj
Napastnik Lecha Dawid Kownacki przyznał, że rywal był w tym spotkaniu znacznie lepszy (IAR)
Dodaj do playlisty
Pierwszą bramkę dla Legii w środowym spotkaniu strzelił Vadis Odjidja-Ofoe, który był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem na boisku. Po meczu trener Lecha Nenad Bjelica powiedział, że Belg ze względu na wysokie umiejętności nie pasuje do polskiej Ekstraklasy.
- To na pewno wyróżniający się piłkarz i gra Legii opiera się na nim. Trzeba przyznać, że Legia wygrała z nami zasłużenie. Nie zagraliśmy dobrze, bo nawet nie stworzyliśmy sobie klarownej sytuacji. Jednak kreowanie okazji bramkowych nie należało tylko do moich obowiązków. Jako cały zespół słabo zaprezentowaliśmy się w ofensywie - przyznał Kownacki.
Po 34. kolejce Legia po raz pierwszy w tym sezonie objęła prowadzenie w tabeli. Jagiellonia Białystok, Lech i Lechia Gdańsk tracą do mistrzów Polski po dwa punkty.
- Wierzę, że jeszcze wszystko może się wydarzyć. Wciąż pozostajemy w grze o mistrzostwo Polski. Gdybyśmy w to nie wierzyli, to powinniśmy przestać grać w piłkę. Dwa punkty straty do Legii to mało, biorąc pod uwagę, że stołeczny zespół będzie grał z drużynami z czołówki - ocenił napastnik "Kolejorza".
REKLAMA
W innym środowym spotkaniu Lechia rozbiła Jagiellonię 4:0. - Znaliśmy ten wynik, ale skupialiśmy się na sobie. Wiedzieliśmy, że musimy przynajmniej zremisować, aby zająć pierwsze miejsce. Nie udało się i powinniśmy wyciągnąć z tego wnioski. Musimy wygrać ostatnie trzy mecze, bo wówczas będziemy się liczyć w końcowym rozrachunku. Będziemy walczyli do końca sezonu - zapewnił Kownacki.
W niedzielę Jagiellonia podejmie Legię, a Lech zagra przed własną publicznością z Lechią.
bor
REKLAMA
REKLAMA