Szpilka się jeszcze nie wcisnął, a "stary" Tomasz Adamek znów pcha się na szczyt
Kiedyś jeden z komentatorów lekkiej atletyki stwierdził, że nie ma nic gorszego jak starcia bokserskie i pojedynki MMA: tu wyniki nie mają znaczenia. O mistrzowskie pasy walczą ci, których namaszczą bossowie. W świecie boksu dobry promotor znaczy bardzo wiele. Mateusz Borek znów poprowadzi na szczyt Tomasza Adamka?
2017-06-26, 14:55
Tomasz Adamek, który wciąż nie może zejść ze sceny wygrał kolejny pojedynek. Występ w Gdańsku był dla "Górala” trzecim powrotem po tym jak zapowiadał zakończenie kariery. Tym razem bokser jednak nic nie wspomina o emeryturze. Wręcz przeciwnie. Wydaje się, że w kalendarzu – i to nie tylko tym na kolejny rok, Adamek zapisuje kolejne ważne rzeczy do zrobienia, a plany "Góral” ma ambitne.
Powiązany Artykuł
PBN7: Adamek zlał Haumono. "Góral" wróci z emerytury na dobre?
Nowe rozdanie
Walka z Solomonem Haumono miała być nowym początkiem dla Adamka. Warunkiem była wygrana. 40-letni bokser warunek ten spełnił i wiele wskazuje na to, że właśnie zaczyna "nowe rozdanie” w swojej karierze.
– Wiele osób mnie pyta, po co wracam do boksu. Dlatego, bo jestem głodny walki – wyjaśniał Adamek przed sobotnim starciem w Gdańsku. – Żona mówi: "zostaw to młodym chłopakom”. A ja pytam "komu?”. Nie ma kto walczyć. A ja wiem, że jeszcze mogę pokazać wielki boks. Skończyłem wprawdzie 40 lat, ale nie zardzewiałem jeszcze – twierdzi Adamek.
I rzeczywiście. "Góral” pokazał, że młodzież wciąż się od niego może uczyć. Adamek pokonał Haumono jednogłośnie na punkty (99:91, 99:91, 100:90). W ringu ponownie zobaczyliśmy szybkiego i praktycznie nieuchwytny dla rywala Adamka oraz zdeterminowanego, bo jak sam przyznał po walce walczył ze złamanymi żebrami.
REKLAMA
Adamek nie ukrywa teraz, że chciałby jeszcze raz stanąć do pojedynku o mistrzowski pas. - Jeśli zakontraktują mi dobrą walkę i ją wygram, wszystko jest możliwe. Najważniejsze, aby było zdrowie i szybkość, bo na tym zawsze bazowałem i wygrywałem – mówi.
Jak się okazuje "Góral” już czeka na kolejnego rywala. - Mateusz Borek ma dla mnie propozycję dużego pojedynku, ale szczegółów nie chcę zdradzać, bo on jest od promocji, a ja od walczenia – zdradza Adamek i dodaje, że za kilka tygodni wszystko będzie jasne. - Jestem gotowy walczyć wszędzie. Jeśli "dutki" będą się zgadzały, to jedziemy - podsumował Adamek.
Wygląda na to, że Borek dał Adamkowi drugie, bokserskie życie. Panowie połączyli siły i z tego związku może urodzić się nawet walka o mistrzowski pas. Dziennikarz Polsatu, który po raz pierwszy organizował galę bokserską i został promotorem oraz sam bokser, który ma już w świecie boksu wyrobiona markę i medialne przebicie to duet, który może utrzeć nosa innym.
Choć Adamek według rankingu pewnie walki o pas jeszcze by nie dostał, to trzeba pamietać, że zestawienia mistrzowskich walk bokserskich to wynik "stolikowych” ustaleń. Decyzje o tym kto dostąpi zaszczytu walki o tytuł nie zapadają tylko i wyłącznie po analizie sportowej formy zawodników. Tu liczy się spryt promotora, znajomość właściwych ludzi no i marka zawodnika.
REKLAMA
Borek i Adamek vs. Wasilewski i Szpilka
Mateusz Borek o boksie Tutaj jak ktoś czuje, że złapał frajera i da się z niego wyciągać, a także stawiać mu kolejne warunki, mimo wcześniejszych ustaleń, to nie ma skrupułów
Borek i Adamek wydają się mieć to coś, czego zabrakło w ostatnim czasie duetowi Szpilka – Wasilewski.
"Szpila”, który w 2014 roku pokonał Tomasza Adamka i który od jakiegoś już czasu próbuje podbić USA, na swój pojedynek, który stoczy 15 lipca czekał … półtora roku. Zawodnik grupy Sferis KnockOut Promotions po raz ostatni boksował w styczniu 2016, przegrywając przez nokaut z mistrzem świata WBC wagi ciężkiej Deontayem Wilderem.
Później anonsowano kolejne starcia, ale nic z tych zapowiedzi nie wynikało. "Szpila” w mediach opowiadał co myśli na temat swojego promotora. Promotor odpowiadał mu, a konflikt narastał. W końcu ustalono, że "Szpila” zmierzy się z Adamem Kownackim, choć wcześniej pięściarz z Wieliczki nie był zainteresowany starciem z rodakiem. Marzył o walce z Dominiciem Breazeale'em.
- Co mi to da, jak wygram z Kownackim, bo wiadomo, że tak będzie? Do czego mnie wygranie z kimś, kto nie wygrał z nikim poważnym, przybliży? Breazeale był przepustką do walki o tytuł - jeśli nie od razu, to szybko. Walka, może dwie - mówił w jednym z wywiadów rozżalony "Szpilka”.
REKLAMA
Szpilka jednak wejdzie do ringu z Kownackim. Czy wygra, a jeżeli tak, czy to zwycięstwo przybliży go do walki o pas? O tym przekonamy się wkrótce. Tymczasem perypetie Szpilki potwierdzają, że świat boksu to dziwny świat.
Pewne jest, że po zwycięskim powrocie Tomasza Adamka i po zaliczeniu promotorskiego egzaminu przez Mateusza Borka ten duet w świecie boksu może zdziałać więcej niż inni. – Boks to świat trudny i męczący. Po tych kilku tygodniach jestem szalenie zmęczony tym wszystkim. Środowisko bokserskie jest jednak bardzo specyficzne. Kiedyś myślałem, że w piłce nożnej jest dużo dziwnych historii, ale myślę, że ten biznes przy boksie jest biznesem dżentelmenów i jest bardzo przejrzysty. Tutaj jak ktoś czuje, że złapał frajera i da się z niego wyciągać, a także stawiać mu kolejne warunki, mimo wcześniejszych ustaleń, to nie ma skrupułów. Dzięki tym ostatnim kilku tygodniom dowiedziałem się wielu rzeczy o całym środowisku – stwierdził w wywiadzie dla Eurosportu Borek, który bogaty w nowe doświadczenia być może, na polskim i nie tylko rynku promotorów zacznie wyznaczać nowe standardy.
Blog autorki O co tutaj biega
Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA