Ekstraklasa: męczarnie Legii z osłabioną Sandecją. Mistrz Polski wciąż daleko od optymalnej formy

Legia Warszawa odniosła pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, pokonując 2:0 Sandecję Nowy Sącz. Gole dla stołecznego zespołu zdobyli Kasper Hamalainen i Michał Kucharczyk.

2017-07-29, 20:09

Ekstraklasa: męczarnie Legii z osłabioną Sandecją. Mistrz Polski wciąż daleko od optymalnej formy

Posłuchaj

Pomocnik Sandecji Wojciech Trochim miał po meczu mieszane uczucia (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Kiksy zamiast ładnej dla oka gry, brak pomysłów na to, jak zaskoczyć defensywę przyjezdnych, bezproduktywne wbijanie piłki w pole karne... Tak mniej więcej wyglądała gra Legii w meczu z Sandecją Nowy Sącz. I trudno dziwić się, że piłkarze usłyszeli w sobotę z trybun znacznie więcej gwizdów niż braw.

Już w 21. minucie przyjezdni musieli pogodzić się z tym, że przyjdzie im radzić sobie do końca spotkania w osłabieniu. Czerwoną kartkę za brutalny faul zobaczył Grzegorz Baran. To jednak nie pomogło zespołowi Jacka Magiery. Sandecja zamknęła się na swojej połowie i pilnowała korzystnego wyniku. Broniła się sprawnie, ale trzeba przyznać, że Legia nie poddała jej wymagającej próbie. 

Zagrania z głębi pola nie docierały do adresatów, próby bardziej koronkowego rozegrania kończyły się niecelnymi podaniami, strzały z dystansu nie stwarzały zagrożenia. Jeśli ktoś liczył na to, że zobaczy inną Legię niż ta, która poniosła porażkę w Astanie, to srogo się przeliczył.

Kibice, delikatnie mówiąc, nie byli zachwyceni grą swojej drużyny. Niektórzy przynajmniej dbali o to, by jeszcze po meczu w sieci ktoś żył tym meczem, jak na przykład Adam Hlousek. Lewy obrońca w ostatnim czasie nie wygląda dobrze, a w sobotę popisał się chyba najbardziej kuriozalnym dryblingiem tego sezonu.

REKLAMA

Legia męczyła się z grającym w dziesiątkę beniaminkiem, a przełamanie przyszło dopiero w 72. minucie, kiedy do siatki trafił Kasper Hamalainen, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku.

Mistrz Polski miał ogromną przewagę, ale nie przekładało się to na liczbę stwarzanych sytuacji. Udało się jednak strzelić drugą bramkę - w samej końcówce spotkania indywidualną akcją popisał się Michał Kucharczyk, który wpadł w pole karne i strzałem lewą nogą pokonał Gliwę. 

REKLAMA

Wynik może mówić, że Legia odniosła pewne zwycięstwo, jednak patrząc na samą grę, na pewno nie był to mecz, po którym można powiedzieć, że stołeczna ekipa wraca na właściwy szlak. Do optymalnej formy brakuje jeszcze wiele, jednak komplet punktów Jacek Magiera przyjmie z ulgą - była to w końcu pierwsza wygrana w tym sezonie Ekstraklasy.

ps 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej