Premier League: piorunujące otwarcie ligowego sezonu. Grad bramek w Londynie
Arsenal na inaugurację sezonu Premier League wygrał na własnym stadionie z Leicester City 4:3 (2:2). Mecz obfitował w niesamowite zwroty akcji i był świetną reklamą ligowej piłki na Wyspach.
2017-08-11, 22:45
Piątkowy mecz był chyba najlepszą zapowiedzią nadchodzących emocji w lidze angielskiej. Zaczęło się jak u Alfreda Hitchckocka - od trzęsienia ziemi. Już w 2. minucie spotkania prowadzenie dla gospodarzy zdobył nowy nabytek Arsenalu - Alexandre Lacazette. Nie minęły jednak trzy minuty, a byli mistrzowie Anglii odpowiedzieli trafieniem Shinji Okazakiego. Chwilę później kibice na Emirates Stadium przecierali ze zdumienia oczy, gdy kolejnego gola do siatki Arsenalu wbił Jamie Vardy w 29. minucie spotkania. "Kanonierzy" otrząsnęli się jednak jeszcze przed przerwą i zdołali wyrównać po golu Danny'ego Welbecka w doliczonym czasie pierwszej połowy.
Mecz nie zwalniał tempa w drugiej części gry. Znów świetnym uderzeniem popisał się Jamie Vardy i Leicester ponownie wyszedł na prowadzenie. Końcówka należała jednak dla gospodarzy. Dwóch wprowadzonych po przerwie piłkarzy - Aaron Ramsey i Olivier Giroud, odpowiednio w 83. i 85. minucie meczu dało Arsenalowi ciężko wywalczone zwycięstwo.
Wyjątkowo ekscytująco zapowiada się w tym sezonie rywalizacja w Premier League. Przed piątkowym meczem menedżer "Kanonierów" Arsene Wenger wskazał sześciu faworytów, a w roli czarnego konia widzi Everton.
W rozmowie z "Telegraphem" francuski szkoleniowiec ocenił, że w walce o to, kto znajdzie się na czele tabeli po 380 meczach tego sezonu, będzie liczyć się siedem klubów: broniąca tytułu Chelsea, Tottenham Hotspur, Manchester City, Liverpool, Arsenal, Manchester United i "niespodzianka w stylu Leicester", które w 2016 roku pogodziło faworytów i triumfowało w lidze, na którą typuje Everton.
REKLAMA
man, PolskieRadio.pl
REKLAMA