Ekstraklasa: najpierw trafiła Wisła, ale później strzelali już tylko piłkarze Arki. Gol Małeckiego trafieniem kolejki?

Choć Arka Gdynia szybko straciła bramkę, to jak wytrawny bokser przetrzymała knockdown i sama wyprowadziła dwa ciosy, po których Wisła Kraków znalazła się na deskach. Świętowanie na Pomorzu pewnie potrwa do rana, bo kibice długo czekali na zwycięstwo swojej drużyny.

2017-09-08, 22:45

Ekstraklasa: najpierw trafiła Wisła, ale później strzelali już tylko piłkarze Arki. Gol Małeckiego trafieniem kolejki?

Posłuchaj

Arka Gdynia pokonała Wisłę Kraków (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Dokładnie 54 dni czyli od pierwszego meczu, który zainaugurował obecny sezon ekstraklasy, piłkarze Arki Gdynia kazali czekać swoim kibicom na kolejne zwycięstwo. Cierpliwość się opłaciła, bo w 8. kolejce Lotto Ekstraklasy wreszcie na Pomorzu przyszedł czas, żeby się radować. Nie potrzebny był nawet system VAR, który pomagał sędziemu Bartoszowi Frankowskiemu.

Mecz zaczął się jednak nie po myśli gospodarzy, którzy już w pierwszej groźnej sytuacji Wisły stracili gola. To była bramka, której nie powstydziliby się piłkarze w finale Ligi Mistrzów. Patryk Małecki dostał piłkę od Zorana Arsenicia, pociągnął jeszcze kilka metrów, po czym kropnął w stronę Pavelsa Steinborsa z całej siły. Futbolówka odbiła się jeszcze od słupka i zatrzepotała w siatce. To było pierwsze trafienie pomocnika Wisły w lidze od 816 minut i być może bramka kolejki.

REKLAMA

Choć po strzeleniu gola więcej z gry miała Wisła, to ostatecznie straciła gola! Arka wyszła z szybką kontrą, a piłka trafiła na lewną stronę do Adama Marciniaka. Pomocnik z Gdyni wrzucił ją w pole karne, gdzie między dwoma stoperami Krakowian jak spod ziemi wyrósł Rafał Siemaszko. Doskonały strzał głową na "długi" słupek znalazł drogę do celu, a napastnik Arki pokazał, że mimo niższego wzrostu może spokojnie powalczyć z roślejszymi obrońcami gości.

Wiślacy jeszcze nie otrząsnęli się po stracie pierwszego gola, a już musieli gonić wynik. Arka potrzebowała ledwie pięciu minut, żeby wyjść na prowadzenie. Tym razem wielką pracę przed polem karnym Wisły wykonał Grzegorz Piesio. Dobrze się zastawił, odciął od piłki Rafała Boguskiego, po czym doskonale puścił w bój wychodzącego na czystą pozycję Yannicka Sambeę Kakoko. Niemiec skorzystał na gapiostwie Tomasza Cywki, który złamał linię spalonego i spokojnym strzałem umieścił futbolówkę w siatce obok bezradnie interweniującego Michała Buchalika. Jeśli Kakoko strzela gole w ekstraklasie, to tylko Wiśle. Na bramkę na ligowych boiskach czekał od 29 spotkań.

REKLAMA

Pierwsza połowa skończyła się mocnym akcentem ze strony gości. W 43. minucie prawdziwy kunszt bramkarski pokazał Steinbors. Tuż zza pola karnego z rzutu wolnego przymierzył Carlitos. Hiszpan swój laserowy celownik ustawił dokładnie na lewe okienko świątyni golkipera Arki, ale ten wyciągnął się jak sprężyna i wybił na korner piłkę pewnie zmierzającą do siatki.

Tuż po przerwie swoją szansę, żeby wreszcie się wykazać dostał Buchalik. Kilka podań przed polem karnym Wisły wymienili ze sobą Rafał Siemaszko i Michał Nalepa. Ten drugi oddał wreszcie strzał z powietrza jakby całe życie trenował na Copacabanie. Golkiper "Białej Gwiazdy" był jednak na posterunku instynktownie odbijając to uderzenie napastnika Arki.

REKLAMA

Po tym uderzeniu tempo spotkania nieco spadło, była więc szansa na debiut Jesusa Imaza, który do Krakowa trafił z hiszpańskiego Kadyksu. Nowy nabytek Wisły miał szansę na gola już przy pierwszym kontakcie z piłką, ale ostatecznie lepsi byli obrońcy gospodarzy. W 69. minucie jednak zaspali. 30 metrów przed bramką Arki faulowany był Carlitos. Wiślacy chytrze wykonali rzut wolny, a piłkę w polu karnym zgrywał jeszcze Arkadiusz Głowacki. Dopadł do niej Ivan Gonzalez, ale Steinbors obronił nogami strzał Hiszpana z... 30 centymetrów.

Niewykorzystana sytuacja i tym razem, zgodnie z tradycją, zemściła się na zespole z grodu Kraka. Na bramkę Buchalika strzelał zdecydowanie najlepszy piłkarz tego meczu - Grzegorz Piesio. Michał Buchalik odbił piłkę w iście siatkarskim stylu, choć nie powinien mieć z nią większych problemów. Z takiego prezentu musiał skorzystać Ruben Jurado, który pojawił się dziesięć minut wcześniej na boisku i ustalił wynik tego spotkania. 

Tym samym oba zespoły utrzymały średnią 4 goli na mecz, którą wyznaczyli w pierwszym spotkaniu 8. kolejki Lotto Ekstraklasy piłkarze Zagłębia Lubin i Wisły Płock.

REKLAMA

Arka Gdynia - Wisła Kraków 3:1 (2:1)

Bramki: 0:1 Patryk Małecki (5), 1:1 Rafał Siemaszko (33-głową), 2:1 Yannick Kakoko (38), 3:1 Ruben Jurado (81-głową).

Żółta kartka - Arka Gdynia: Rafał Siemaszko, Marcus Vinicius, Grzegorz Piesio, Michał Nalepa. Wisła Kraków: Ivan Gonzalez, Arkadiusz Głowacki.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 7 718.

Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Frederik Helstrup (46. Krzysztof Sobieraj), Adam Marciniak - Marcus Vinicius, Dawid Sołdecki, Michał Nalepa (90. Mateusz Szwoch), Yannick Kakoko, Grzegorz Piesio - Rafał Siemaszko (70. Ruben Jurado).

Wisła Kraków: Michał Buchalik - Tomasz Cywka, Arkadiusz Głowacki, Ivan Gonzalez (74. Tibor Halilovic), Maciej Sadlok - Rafał Boguski (60. Jesus Imaz), Zoran Arsenic, Pol Llonch, Ze Manuel (60. Martin Kostal), Patryk Małecki - Carlitos. 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej