Ekstraklasa: Legia Warszawa w rozsypce. Vuković czuje się "sponiewierany"

Piłkarze Legii Warszawa znaleźli pod presją, którą trudno sobie wyobrazić. Asystent trenera, Aleksandar Vuković, po ataku kibiców na piłkarzy przyznał, że czuje się sponiewierany emocjonalnie i psychicznie. Czy klub znajdzie sposób na to, by opanować pożar?

2017-10-04, 07:42

Ekstraklasa: Legia Warszawa w rozsypce. Vuković czuje się "sponiewierany"
. Foto: legia.com

W nocy z niedzieli na poniedziałek wydarzenia, które miały miejsce po porażce Legii z Lechem Poznań, wstrząsnęły polską piłką. "Kibice" postanowili udzielić zawodnikom reprymendy, skończyło się na tym, że wobec piłkarzy została użyta przemoc fizyczna.

Tego, jaki wpływ na psychikę piłkarzy miało całe zajście, można się domyślać. Pod tym względem już wcześniej nie było najlepiej. Oni sami musieli wiedzieć najlepiej, że zawodzą, nie grają na miarę oczekiwań. Ale żaden z nich nie spodziewał się, że agresja wobec nich przybierze taką formę. 

Trener na pomeczowej konferencji przyznał, że poczuł się zdradzony, później jeszcze udzielił wywiadu chorwackim mediom. Padło tam m.in. to, że od szefa chuliganów usłyszał, że sprawa nie dotyczy jego, a piłkarzy. Właśnie w taki sposób traci się szatnię.

Pseudokibice przekroczyli granicę, która wydawała się nieprzekraczalna, a klub ograniczył się do wydania oświadczenia, które można odczytywać jako pozbawione mocy, bierne.

Źródło: TVP

"Klub ma świadomość silnych emocji związanych z niepowodzeniem sportowym drużyny, ale jednoznacznie potępia wyrażanie ich w sposób odbiegający od przyjętych norm" - czy tak wygląda wsparcie i sygnał dla zawodników, że Legia stoi za nimi murem? 

Piłkarze Legii są atakowani z każdej strony, trudno wskazać, w jaki sposób mają wyjść z dołka. Wiadomo jednak, że sytuacja zrobiła się najgorsza od lat. Mistrz Polski jest w zupełnej rozsypce, a hasło "zawsze mocniej", z którym wszedł w sezon, w tym momencie brzmi prześmiewczo.  

"Nie zostałem pobity, nie jestem też w żaden sposób fizycznie poszkodowany. Za to emocjonalnie i psychicznie czuję się mocno sponiewierany. To, co się wydarzyło, jest sprzeczne z moim spojrzeniem i moim prywatnym światem człowieka, trenera i osoby, której Legia nie jest obojętna. Przez ostatnie dwa lata byłem asystentem u boku czterech trenerów i czuję się współodpowiedzialny za sytuację, jaka ma miejsce. Gdyby nie sukcesy, klub znajdowałby się w innym miejscu, już dawno popadł w tarapaty ekonomiczne. To nie prezes jeden czy drugi tego dokonali, tylko piłkarze właśnie. I dziś, kiedy ewidentnie nie idzie, mamy taki hejt i falę nienawiści, że to się w głowie nie mieści.. " - napisał w oświadczeniu Aleksandar Vuković, były zawodnik Legii, asystent trenera.

Źródło: TVP

Vuković przyznał, że nie mógł zrozumieć zachowania kibiców. Pytał o to, co stało się z zasadą "na dobre i na złe". Trudno odpowiedzieć, bo w ostatnich latach Legia nie była w kryzysie, który przypominałby obecny. Ostatni raz miało to miejsce jeszcze za czasów ITI, kiedy między trybunami i władzami była prawdziwa wojna. Po właścicielskich zmianach doszło do rozejmu, ale kibice wciąż mieli do powiedzenia bardzo dużo. I nikt, bez względu na to, co się działo, nie chciał wracać do przeszłości i otwartego konfliktu.

Teoretycznie było dobrze, choć przecież nie trzeba wysilać pamięci, żeby przypomnieć sobie wydarzenia z meczu z Borussią w Lidze Mistrzów, regularnie wlepiane przez UEFA kary. Kiedy były wyniki, wszystko to spychano na dalszy plan. Legia na krajowym podwórku dominowała, pod wieloma względami była uznawana za wzór. Teraz najgorsze wspomnienia wróciły. Ale wszystko, co złe, skupiło się na kilkunastu piłkarzach. Grających słabo, to fakt. Tyle tylko, że wypada zapytać, czy jest to wyłącznie ich wina?

"Jako kibic zastanawiam się czy nasze podejście do piłkarzy zawsze jest obiektywne i sprawiedliwe. Mam wrażenie, że nie. Piłkarz ma lepiej niż kibic, lepiej niż trener czy asystent trenera. Zarabia 10 czy 20 razy więcej niż asystent trenera. Ale czy to jest powód, bym ja teraz ich znienawidził, czuł do nich niechęć? Nie, a czasem mam wrażenie, że jest to powodem ogólnej niechęci do piłkarzy. Ta niechęć jest spychana na bok tylko w przypadku sukcesów. Gdy ich brak, włączana jest nieprawdopodobna krytyka, hejt i szydera. To niby ma doprowadzić do tego, że zaraz będzie lepiej, ale nie tędy droga" - uważa Vuković.

W piłce nożnej wyniki wiążą się z atmosferą. Ta niedefiniowalna chemia jest potrzebna, podobnie jak radość z gry i poczucie, że cały klub, to jest piłkarze, sztab szkoleniowy, kibice i władze idą w jednym kierunku. Teraz wygląda na to, że mechanizm, jakim była Legia Warszawa w ostatnich sezonach, przestał działać praktycznie w każdym aspekcie.

Po 11 kolejkach Ekstraklasy legioniści mają już na swoim koncie 5 porażek i z dorobkiem 16 punktów zajmują ósmą lokatę w tabeli. Przy Łazienkowskiej nie ma ani fazy grupowej Ligi Mistrzów, ani Ligi Europy. To czarny sezon dla mistrza Polski. Światełka w tunelu nie widać.

ps, PolskieRadio.pl

Polecane

Wróć do strony głównej