KSW 41. Antoni Chmielewski: jak przegram z początkującym, to będzie znak, że trzeba zająć się czymś innym

23 grudnia zweryfikuje to - czy mam usiąść na ławkę rezerwowych - czy nie. Będę przygotowany tak, jakbym walczył o pas. Damian Janikowski będzie miał ciężką lekcję - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl Antoni Chmielewski.  

2017-12-09, 15:00

KSW 41. Antoni Chmielewski: jak przegram z początkującym, to będzie znak, że trzeba zająć się czymś innym
Antoni Chmielewski . Foto: Materiały prasowe

Damian Janikowski (1-0, 1 KO) stanie przed niesłychanie trudnym wyzwaniem na KSW 41 w katowickim Spodku. 23 grudnia do klatki z olimpijczykiem wejdzie rekordzista pod względem liczby stoczonych walk nad Wisłą, Antoni Chmielewski (32-16, 5 KO, 18 Sub).

Brązowy medalista igrzysk olimpijskich w zapasach w stylu klasycznym z Londynu zadebiutował w MMA podczas historycznej gali KSW 39: Colosseum na PGE Narodowym. 27 maja Janikowski skrzyżował rękawice z dużo bardziej doświadczonym Gerardo Julio Gallegosem. 28-latek z Wrocławia widowiskowo znokautował Amerykanina kolanem już w drugiej minucie starcia.

Antoni Chmielewski to zwycięzca drugiego i trzeciego turnieju KSW. Popularny "Antonio” na białym ringu i w klatce KSW stoczył 19 pojedynków. 35-latek z Warszawy pokonywał między innymi Łukasza Jurkowskiego, Vitora Nobregę, Jamesa Zikicia i Svetlozara Savova.

Powiązany Artykuł

Masternak 1200.jpg
Mateusz Masternak w MMA? Znany promotor: drogę przetarli McGregor z Mayweatherem

***

REKLAMA

"Antek, nie spinaj się, pełny luz. Masz swoje lata, idź do domu, usiądź na krzesełku, nie przeszkadzaj” - zabolały cię te słowa Damiana Janikowskiego?

Antoni Chmielewski: nie zabolały, ja to rozumiem - trzeba szukać jakieś pięty achillesowej. Jestem starszy od niego, najbardziej doświadczony w KSW, więc najchętniej by mnie wszyscy odesłali na ławkę rezerwowych. Jestem w życiowej formie, trochę zmieniłem podejście do życia i dbam o siebie bardziej niż zwykle. To owocuje jedną z najlepszych form jaką kiedykolwiek miałem. 23 grudnia zweryfikuje to - czy mam usiąść na ławkę rezerwowych czy nie. Będę przygotowany tak, jakbym walczył o pas. Damian będzie miał ciężką lekcję.

Przed rozmową z tobą przejrzałem komentarze zamieszczane w internecie pod zapowiedzią twojej walki w Katowicach. Dużo osób pisze: "Antek - po co ci to?”, "Janikowski chce wypłynąć na nazwisku Chmielewskiego”. Zgadzasz się z takimi opiniami?

Oczywiście, że tak jest. Moje nazwisko jest dosyć mocne w MMA. On nie traci nic w razie przegranej - zawalczył z doświadczonym gościem, próbował. Nikt nie będzie miał do niego pretensji. To ja będę musiał bardziej udowodnić, że jeszcze do czegoś w tym sporcie aspiruje. Myślę, że mam jeszcze ten prąd w sobie, tę iskrę i dlatego chciałbym jeszcze walczyć o największe laury. Wiem, że mnie na to stać - czuję się bardzo dobrze przygotowany - mentalnie i fizycznie, więc dlaczego jeszcze nie spróbować.

Widziałeś pierwszą walkę Damiana Janikowskiego na Narodowym? To już jest pełnowartościowy zawodnik MMA?

Widziałem walkę, to starcie nie powiedziało mi za dużo, ponieważ przeciwnik był dla mnie "no name’em”. Mam na koncie 48 walk, z czego 10 przeciwników, to byli goście na pożarcie. Oglądając jego pierwszą walkę nie można powiedzieć na co go stać - jak się zachowuje, kiedy dostanie i pojedynek nie idzie po jego myśli. Oczywiście rekordy się nie biją i na całym świecie mamy mnóstwo przykładów, że zawodnik trenuje dwa, trzy lata i już walczy o najwyższe laury, więc też nie można go skreślać. Jednak on jeszcze się nie bił trzech rund, może walczył na treningach, może miał super sparingpartnerów, ale nigdy nie sprawdził tego w boju.

REKLAMA

"Jeżeli wywrze się na nim presję, to można po nim spokojnie przejść” - kolejny cytat z Damiana Janikowskiego

Pod presją, która jest na początku na pewno nie ulegam. Musiałby mnie wyłączyć jakimś mocnym ciosem, żebym padł, ale trochę już się bije na tym świecie i skoro nie ustrzelili mnie tacy strikerzy - jak chociażby Zikić - to wątpię, żeby taki młody pelikan miał jakiekolwiek możliwości, żeby to zrobić.

"

Antoni Chmielewski Pod presją, która jest na początku na pewno nie ulegam. Musiałby mnie wyłączyć jakimś mocnym ciosem, żebym padł, ale trochę już się biję na tym świecie i skoro nie ustrzelili mnie tacy strikerzy - jak chociażby Zikić - to wątpię, żeby taki młody pelikan miał jakiekolwiek możliwości, żeby to zrobić

Jakie dalsze scenariusze. Wygrywasz - co dalej? Przegrywasz - koniec kariery?

Wygrywam - walczę dalej, wspinam się w drabince i dążę do mistrzostwa. Jak przegram - to wyraźnie będzie to znak, że skoro nie mogę sobie poradzić z początkującym, to trzeba będzie pomyśleć o czymś innym.

Jeszcze przed galą KSW na Narodowym - pojawiały się słuchy, że mógłbyś zawalczyć z Łukaszem Jurkowskim. Chciałbyś po raz kolejny skrzyżować rękawice z "Jurasem”?

No pewnie, że tak. Jakby dobre pieniądze były na stole - można byłoby taki pojedynek zrobić. Spotykaliśmy się wielokrotnie, jesteśmy kolegami z maty. Znamy się, szanujemy, lubimy, ale wiadomo - moglibyśmy zawalczyć dla ludzi, fanów, dla profitów, bo tu oczywiście nie mówimy o żadnych rankingach. Łukasz też chyba miał jednorazową walkę, nie wiem co z nim dalej, ale w kategorii 93 na mistrza to już trochę za późno, miał za długą przerwę. On jest zdolny do takich "extra fightów” - udowodnił to w starciu z Sokoudjou. Bardzo dobrze się zaprezentował i pokazał, że jest w stanie takie pojedynki toczyć. Na razie myślę o szczycie dywizji 84, a nie o "extra fightach”.

Mirek Okniński stanie w twoim narożniku?

Oczywiście, że tak. Jest zgoda, pojawi się w moim narożniku. Mirek zszedł trochę z tonu przez tę ciężką chorobę, walczy o życie, już będzie miał teraz szóstą chemię, życzymy mu zdrowia.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

Piotr Strus free 1200.jpg
Piotr Strus w KSW? "Musieliby potroić ofertę ACB"

Damian Janikowski ostatnio miał małe spięcie z Łukaszem Bieńkowskim, który uważa, że powinien być na twoim miejscu 23 grudnia. Gorąco zrobiło się też podczas ostatniej gali Babilon MMA, gdzie Bieńkowskiemu puściły nerwy po przegranej walce z Rafałem Haratykiem. Co sądzisz o tym całym zamieszaniu?

Szkoda Łukasza, bo dał bardzo dobrą walkę, równą. Nie potoczyła się po jego myśli. Miał przewagę w pierwszej rundzie, w drugiej może Haratyk to wyrównał, trzecia odsłona była równa. Nie krzywdząc nikogo można było dać remis. Walka była bliska, jeden i drugi mógł ją wygrać.

A co do jego zatargów z Damianem, to przecież właściciele federacji decydują - kto z kim się bije i chyba lepiej im się podoba zestawienie zapasy kontra judo, najbardziej doświadczony zawodnik z najmniej doświadczonym. Oni wiedzą jak to dobrać, żeby walka się sprzedała. Myślę, że jest dużo większe zainteresowanie tą walką niż Damiana z Łukaszem. Być może się jeszcze kiedyś spotkają.

Rozmawiał Artur Jaryczewski, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej