KSW 41. Borys Mańkowski chce przywrócić szacunek zawodnikom MMA. "Tylko Conor zarobił na gadaniu"
- Conor zarobił kupę kasy na "trash talku", bo potrafi wykonywać taką robotę. Po nim przyszło kolejnych stu, dwustu gości, którzy go naśladują - to jest sztuczne i bez sensu - mówi przed galą KSW 41 Borys Mańkowski.
2017-12-23, 17:10
Chorwacki "RoboCop", niezwykle niebezpieczny, Roberto Soldić (12-2, 10 KO, 1 Sub) będzie rywalem Borysa Mańkowskiego (19-6-1, 3 KO, 7 Sub) w walce wieczoru KSW 41 w Katowicach 23 grudnia. Zawodnik, o którego biły się wszystkie największe organizacje na świecie, podjął rękawice, by stoczyć 5-rundowy pojedynek o pas KSW. Pierwotny rywal Mańkowskiego - Dricus Du Plessis musiał wycofać się z mistrzowskiego starcia z powodu naderwania dwóch więzadeł oraz mięśnia w prawej dłoni.
Powiązany Artykuł

Marcin Wrzosek: zrujnowali mi święta
22-letni Chorwat, mogący pochwalić się aż dziesięcioma nokautami w zawodowym rekordzie, po ostatniej wygranej w Cage Warriors z Lewisem Longiem został przez media ochrzczony następcą legendarnego rodaka Mirko "CroCopa" Filipovicia. Mistrz cenionych europejskich organizacji Superior FC oraz Final Fight Championship słynie z piekielnie mocnych kopnięć, a do Polski przyjedzie z passą sześciu wygranych z rzędu przez nokaut, z czego pięć z tych pojedynków zakończył już w pierwszej rundzie. Zawodnik z Bałkanów posyłał na deski między innymi znanego z gal KSW Vaso Bakocevicia i Polaka, Rafała Lewonia.
W ostatnich tygodniach chorwacki "RoboCop" trenował w USA, gdzie pomagał przygotowywać się mistrzowi Bellatora, Douglasowi Limie do jego walki, dlatego jest w szczytowej formie i bez wahania przyjął pięciorundowe starcie o pas KSW w kategorii do 77 kilogramów. Będzie to bez wątpienia najmocniej bijący fighter, z jakim kiedykolwiek mierzył się Borys Mańkowski.
Powiązany Artykuł

Oświeciński: będę starał się zepsuć "Popkowi" święta
Dla Mańkowskiego występ w Katowicach to powrót po niezwykle wyrównanej walce z Mamedem Khalidovem na KSW 39: Colosseum. Dzień przed wigilią "Diabeł Tasmański" będzie po raz czwarty bronił swojego pasa w kategorii półśredniej. Przed starciem z Khalidovem, 28-latek mógł się pochwalić serią sześciu kolejnych zwycięstw m.in. nad Aslambekiem Saidovem, Davidem Zawadą, Jessem Taylorem i Johnen Maguirem.
REKLAMA
Borys Mańkowski podczas media treningu przed KSW 41 zapewniał, że jest bardzo wysokiej formie. Zaznaczył, że na jego postawę na pewno nie wpłynie zmiana rywala, do której doszło na dziesięć dni przed galą. - Jestem zawodowcem, nie pierwszy raz mi się taka sytuacja zdarzyła. Myślę, że zawodnikowi, który ma około trzydziestu walk, zawsze parę razy w życiu przydarzy się taka sytuacja - podkreślił.
- Wiadomo, inna pozycja, trochę inny styl walki. Może nawet bardzo inny, ale tak, jak mówię - jestem gotowy - takie zmiany się zdarzają. Najważniejsze, że jest przeciwnik i to naprawdę bardzo dobry przeciwnik. Ma dziesięć KO, także trzeba być uważnym. Jego styl walki jest bardzo niebezpieczny - dodał.
Mańkowski był pytany podczas media treningu także o relacje z Soldiciem i brak "złej krwi". - Nudzi mnie to, co się dzieje w świecie MMA. Był Conor, zarobił kupę kasy na "trash talku". Są ewenementy, które potrafią wykonać tą robotę i zarobić na tym kilka milionów. Też bym tak zrobił, ale po co kogoś naśladować. Po Conorze przyszło kolejnych stu, dwustu gości, którzy teraz robią to, co on - to jest sztuczne i bezsensu - ocenił.
REKLAMA
- Ja chciałem jakby przywrócić, nie dla wszystkich, ale dla większości - szacunek, ponieważ to są sztuki walki, a nie mordobicie. Jeśli wychodzę do walki, to muszę szanować drugiego przeciwnika. Dlaczego mam nie szanować przeciwnika, którego nawet nie znam. Jeśli zawodnik szanuje siebie, to powinien szanować tak samo innych zawodników, bo robią tą samą robotę - zaznaczył.
Artur Jaryczewski, PolskieRadio.pl
REKLAMA