Boks: Adam Kownacki pokonał Gruzina Iago Kiładze. Nokaut w szóstej rundzie

Siedemnaste zawodowe zwycięstwo odniósł w nocy z soboty na niedzielę w Nowym Jorku polski pięściarz wagi ciężkiej Adam Kownacki. Pokonał przez nokaut w szóstej rundzie Gruzina Iago Kiładze i w opinii fachowców zaprezentował się bardzo dobrze.

2018-01-21, 10:16

Boks: Adam Kownacki pokonał Gruzina Iago Kiładze. Nokaut w szóstej rundzie
Adam Kownacki po walce z Kiładze. Foto: printscreen/Twitter/SundayPuncher Boxing ‏

Walka Kownackiego z Kiładze odbyła się w sobotni wieczór w położonej na Brooklynie hali Barclay’s Center. Dla polskiego pięściarza był to już szósty występ w tej hali, która jest dla niego bardzo szczęśliwa, bo odniósł w niej komplet zwycięstw – w tym cztery przed czasem. - Czuję się tutaj jak w domu. Lubię tu walczyć, lubię atmosferę którą stwarzają polscy kibice – podkreślił Kownacki.

Fanów w czerwonych koszulkach z napisem „Kownacki” było sporo. Zresztą w takiej samej koszulce pojawił się w ringu Keith Trimble – trener i opiekun Polaka. - Dziękuję bardzo kibicom, którzy wspierali mnie dziś z trybun i przed ekranami komputerów lub telewizorów. To dla nich wygrywam i dla nich chcę zawsze pokazać efektowny boks - stwierdził po walce Polak.

Kowancki od samego początku starał się sprowadzić rywala do defensywy. Ten jednak w jednym z kontrataków wyprowadził celny, mocny cios, który sprawił, że z nosa Polaka popłynęła strużka krwi. - Tyle razy mówiłem mu, żeby po zadanych kombinacjach uciekał z głową, nie stał w miejscu, bo to sprawia, że staje się łatwym celem. Cóż, być może złamany nos będzie dla niego wystarczającą nauczką - śmiał się w szatni zadowolony ze swojego podopiecznego Trimble. 

Widok swojej krwi ostudził nieco zapał Kownackiego, który przez pierwsze dwie rundy nie potrafił poradzić sobie z ruchliwym przeciwnikiem. Kiładze umiejętnie schodził z linii ataku i nie dał się zepchnąć do narożnika. Na szarże Kownackiego odpowiadał kombinacjami, które trafiały do celu głównie dzięki długiemu zasięgowi ramion.

- Trochę sobie skomplikowałem sprawę na początku. Ale to kolejne doświadczenie, kolejna lekcja, która zaprocentuje w przyszłości - podsumował dwie pierwsze rundy polski pięściarz. 

"

Adam Kownacki Trochę sobie skomplikowałem sprawę na początku

W kolejnych rundach Kiładze kontynuował taktykę schodzenia z drogi Polakowi, a Kownacki konsekwentnie parł do przodu, szukając luki w gardzie Gruzina. W początkowej fazie czwartej rundy wreszcie ją znalazł. Po ciosie Polaka Kiładze upadł na deski, ale za chwilę wstał. Do końca rundy klinczował, próbując zyskać na czasie i szukał okazji do złapania oddechu. 

- Kiładze niczym nas nie zaskoczył. Schodził w prawo, stawał, szukał okazji do zadania ciosu prawą ręką i znowu wędrował w prawo. Szczerze powiedziawszy myślałem, że będzie szybszy i lepszy kondycyjnie. Ale wchodząc do ringu z Adamem nie wszyscy są gotowi na nieustanne natarcie i grad ciosów - komplementował swojego zawodnika Trimble. 

Kiladze z każdą minutą wyraźnie tracił siły i w szóstej rundzie Polak zwietrzył szansę. Ruszył z kombinacją na korpus, a przy klinczu posłał dwa ciosy w podbródek Gruzina. Potem jeszcze poprawił prawym sierpowym i Kiładze znowu upadł na deski. Tym razem sędzia nie pozwolił na kontynuację i na mniej niż minutę przed końcem rundy obwieścił Polaka zwycięzcą. 

REKLAMA

- Kownacki pokazał się z bardzo dobrej strony! Ma cios, ma wsparcie kibiców. Jest przed trzydziestką, a to najlepszy dla boksera wiek. Może sporo namieszać w wadze ciężkiej! Jeśli popracuje nad obroną i przygotowaniem fizycznym, to za 4-5 walk powinien dostać szansę starcia o pas - tak podsumował kolejne zwycięstwo Polaka znany amerykański komentator i ekspert bokserski Bernstein. 

Po ogłoszonym werdykcie zebrani w hali Polacy chóralnie odśpiewali Kownackiemu Mazurka Dąbrowskiego oraz wykrzyknęli w jego stronę „Dziękujemy”. On też triumfalnie pomachał rękawicą w ich stronę, ale zaraz potem udał się do szpitala, aby lekarze mogli zaopiekować się jego nosem.

- Pewnie będzie też trzeba założyć szwy na brew, którą rozbił mu Kiładze przypadkowym uderzeniem głową. Bolą go też trochę żebra, ale ogólnie ma się dobrze i jest bardzo z siebie zadowolony. Podobnie jak i ja, bo to zwycięstwo powinno dać mu awans do pierwszej dziesiątki WBC - zakończył trener Kownackiego.

mb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej