Piłka ręczna: Bogdan Wenta zgłasza chęć powrotu do piłki ręcznej. "Musimy postawić na jakość szkolenia"

Twórca największych sukcesów reprezentacji szczypiornistów – Bogdan Wenta jest zainteresowany powrotem do piłki ręcznej. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” obecny eurodeputowany nie szczędzi gorzkich słów na temat obecnej sytuacji jego dyscypliny w naszym kraju.

2018-01-30, 10:58

Piłka ręczna: Bogdan Wenta zgłasza chęć powrotu do piłki ręcznej. "Musimy postawić na jakość szkolenia"
Bogdan Wenta doprowadził polską reprezentację do dwóch medali mistrzostw świata . Foto: Benjamin Kralj/shutterstock.com

Wenta w rozmowie z dziennikiem przyznał, że obecna sytuacja organizacyjna w polskim szczypiorniaku jest nieporównywalnie lepsza, niż w 2004 roku, kiedy obejmował on drużynę narodową.

- Pamiętam, jak przyjechałem na zebranie dotyczące wyboru selekcjonera. Siedziba związku mieściła się w prywatnym mieszkaniu. Nacisnąłem dzwonek, a tu drzwi otwiera mi jakiś facet (…) i mówi, że związek piłki ręcznej to tamte dwa pokoje – wspominał swoje początki na fotelu selekcjonera.

"

Ten ogień żądzy postępu musi zapłonąć w całym środowisku piłki ręcznej

Zdaniem Wenty, który zaznaczył, że problemem jest poziom sportowy, kluczem do poprawy gry reprezentacji i sytuacji dyscypliny jest wytężona praca całego środowiska.

- Potrzeba czegoś więcej niż zapału selekcjonera i kadrowiczów. Ten ogień żądzy postępu musi zapłonąć w całym środowisku piłki ręcznej – przekonuje Wenta. Pytany w wywiadzie, czy zamierza ten ogień rozpalić, dodał: - Ciągle czuję się odpowiedzialny za piłkę ręczną, bo kocham ten sport, który dał mi w życiu tak wiele.

REKLAMA

Były selekcjoner, a obecny poseł do Parlamentu Europejskiego powiedział, że byłby zainteresowany zastąpieniem Andrzeja Kraśnickiego na stanowisku prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce.

- To jest oczywiście ogromna odpowiedzialność, np. za zbudowanie zespołu. Ale chyba nie raz pokazałem, że potrafię to robić – przyznał.

"

Skoro nie mamy masowości, to musimy postawić na jakość

Wenta jest także mocno krytyczny wobec szkolenia młodzieży w polskich klubach. Zdaje sobie sprawę, że zostaliśmy pod tym względem daleko w tyle w porównaniu z innymi państwami.

- Jeżeli przez ostatnie dziesięć lat, kiedy odnosiliśmy sukcesy, szczypiorniaka uprawia u nas nadal około 20 tysięcy osób, to jest to śmieszne i tragiczne zarazem. Nie mamy szans, żeby równać się z potęgami, gdzie licencje zawodnicze liczy się w setkach tysięcy – przyznaje były trener, który proponuje rozwiązanie problemu: - Skoro nie mamy masowości, to musimy postawić na jakość. Trzeba uczyć trenerów.

REKLAMA

Według trenera wicemistrzów świata z 2007 roku, prowadzącymi warsztaty uczące przyszłych szkoleniowców powinni być „czynni zawodowo praktycy, a nie ludzie, którzy od 30 lat nie są trenerami”. Wenta nie chciał natomiast jednoznacznie oceniać pracy obecnego selekcjonera – Piotra Przybeckiego.

- W ogóle nie chcę go oceniać. Nie wiem, jak pracuje na treningach, na jakie elementy stawia mocniej, na jakie mniej – przyznał, dodając przy tym, że same wyniki nie bronią Przybeckiego – ale sam byłem selekcjonerem i wiem, jak wiele szczegółów i spraw, o których ludzie z zewnątrz nie mają pojęcia, ma wpływ na końcowy rezultat – uważa Wenta.

Także zmiany poczynione w systemie rozgrywek PGNiG Superligi, które od lat zdominowane są przez niemające odpowiedniej konkurencji kluby z Kielc i Płocka,  nie przypadły Wencie do gustu.

REKLAMA

- Kompletnie niezrozumiały jest dla mnie system rozgrywek. Jakieś grupy, dodatkowe punkty, dzikie karty (…) Jeżeli to ma uatrakcyjnić ligę i ona faktycznie dzięki temu stała się ciekawsza, to niech będzie. Ale robienie takiego zamieszania dla samego zamieszania mija się z celem. – dodał Wenta.

Wenta, były trener i menedżer kieleckiego klubu, przyznał także, że nie rozumie, dlaczego w obecnej kadrze nie grają szczypiorniści Vive.

- Zawodnicy twierdzili, że są zmęczeni, ale czy przed igrzyskami nie byli zmęczeni? Wtedy sezon też był trudny. Kilku powinno sobie zdać sprawę, że skoro zawsze powtarzali, jaka ta kadra jest dla nich wazna, to niech pokazują to nie tylko wtedy, gdy na horyzoncie są sukcesy, lecz także wówczas, kiedy trzeba pomóc innym – zaapelował do swoich byłych podpiecznych Wenta, który przyznał, że reprezentacja wzmocniona bardziej doświadczonymi zawodnikami miałaby szansę nadal występować na wielkich turniejach.

REKLAMA

Zdaniem byłego selekcjonera, ostatnie dziesięć lat w polskiej piłce ręcznej nie zostało należycie wykorzystane. Przesądzić o tym miały różne czynniki.

- Przez ten czas cały nasz kraj się rozwijał, można było przeznaczyć na pewne plany więcej pieniędzy. Ale zabrakło jakichś decyzji, może wizji – przyznaje Wenta, który przypomniał, że już za pięć lat Polska współorganizuje ze Szwecją mistrzostwa świata. – Ten turniej powinien stać się naszym wielkim celem. Trzeba naprawdę zacząć działać. Nie sp******y tego! – zakończył.

Bogdan Wenta to były wybitny szczypiornista oraz trener. W latach 1981-1994 rozegrał 191 meczów w reprezentacji Polski, zdobywając dla niej 763 bramki. Grał także w reprezentacji Niemiec, z którą wystąpił na igrzyskach olimpijskich w Sydney. Był pierwszym Polakiem, którego zakontraktowała FC Barcelona. Ponadto występował w Wybrzeżu Gdańsk, Bidasoi Irun, TuS N-Lübbecke oraz SG Flensburg-Handewitt.

Jeszcze większe sukcesy odniósł jako trener. W 2004 roku został selekcjonerem przeciętnej wówczas reprezentacji Polski, którą szybko wprowadził do światowej czołówki. Trzykrotnie brał z nią udział w mistrzostwach świata (m.in. 2 miejsce w 2007 roku i brązowy medal dwa lata później), czterokrotnie w mistrzostwach Europy oraz raz w igrzyskach olimpijskich (piąte miejsce w Pekinie). Odszedł ze stanowiska w kwietniu 2012 roku po nieudanych eliminacjach do igrzysk w Londynie.

REKLAMA

Był także trenerem, a potem menedżerem drużyny Vive Kielce. To pod jego wodzą klub ze stolicy województwa świętokrzyskiego wszedł do europejskiej czołówki, czego dowodem było trzecie miejsce w Final Four Ligi Mistrzów w 2013 roku. W kieleckim klubie przestał pracować rok później. Zdecydował się na start do Parlamentu Europejskiego z listy Platformy Obywatelskiej, co zakończyło się zdobyciem mandatu.

Jako trener kadry szczególnie dał się zapamiętać z sytuacji z meczu  z Norwegią decydującego o awansie do półfinału MŚ w 2009 roku. Przy stanie 30:30 na piętnaście sekund przed końcem meczu, to rywale mieli piłkę. Wenta wziął wtedy przerwę dla swojego zespołu, tłumacząc zawodnikom, że mają jeszcze „dużo czasu”, a Norwegowie na pewno wycofają bramkarza.

Jego przewidywania się sprawdziły, Polakom udało się odzyskać piłkę, po czym Artur Siódmiak rzutem przez całe boisko zapewnił swojej drużynie awans do półfinału. To wtedy do słownika polskich kibiców trafiła nowa jednostka czasu: 1 Wenta, czyli piętnaście sekund. Czasu na odpowiednie przygotowanie do mistrzostw w 2023 roku jest o wiele więcej. Czy Bogdan Wenta będzie tym, który znowu podniesie polską piłkę ręczną z upadku?

pm, Przegląd Sportowy

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej