Liga Mistrzów: rozgrywki bez VAR w przyszłym sezonie. "Nikt nie wie dokładnie, jak działa system"
Prezydent UEFA Aleksander Ceferin powiedział, że w kolejnym sezonie Liga Mistrzów nie będzie korzystać z systemu VAR. Czy w momencie, w którym wideopowtórki zbierają masę pochwał, jest to słuszna decyzja?
2018-02-26, 17:32
VAR (Video Assistant Referee), czyli wideoweryfikacja, ma na celu pomoc arbitrom. VAR to tak naprawdę zespół ludzi, który pracuje razem nad oceną niektórych decyzji sędziego przy pomocy powtórek wideo. Zespół składa się z tytułowego - sędziego asystenta wideo, jego pomocnika oraz operatora powtórek wideo. Wszyscy oni zasiadają w naszpikowanej monitorami sali (w Polsce jest to specjalny wóz). Na ekranach pod różnym kątem mogą zobaczyć daną sytuację, co ma im pomóc w weryfikacji postanowień arbitra głównego.
W obecnym sezonie system możemy oglądać w akcji między innymi w Bundeslidze, Serie A, Ligue 1 i naszej rodzimej Ekstraklasie. Jak działa system? Zazwyczaj bez zarzutu. To nie opinia, a fakt.
- Czy w rundzie jesiennej chociaż raz wychodziliśmy z meczu z przekonaniem, że mimo systemu VAR sędzia popełnił poważny błąd? Czy chociaż raz zdarzyło się, że arbiter wracając do domu bił się z myślami, że wypaczył wynik spotkania? Gdyby kluby nie chciały, moglibyśmy nie stosować tej technologii, ale to byłby krok do tyłu - stwierdził w ubiegłym miesiącu prezes PZPN Zbigniew Boniek, podsumowując pół roku działania VAR.
REKLAMA
We wszystkich tych ligach było bez liku sytuacji, w których system pomagał, dając arbitrom szanse na podjęcie prawidłowej decyzji. Początkowo dominowała nieufność, jednak w tym momencie wydaje się, że plusów jest zdecydowanie więcej. Faktem pozostaje jednak, że błędy, choć nieliczne, czasem jednak się zdarzały. Czy cierpiała na tym płynność gry? Zdarzało się i tak, szczególnie we Włoszech. Można jednak wyliczyć bez większego problemu, że porównywalne przerwy w grze są związane z grą na czas czy momentami, w których sędzia stara się zapanować nad piłkarzami.
Aleksander Ceferin zapowiedział jednak, że Liga Mistrzów nie jest gotowa na wprowadzenie tej technologii.
- W kolejnym sezonie nie wprowadzimy VAR, jednak nie mówię, że jestem przeciwny. Nie ma już drogi powrotnej, ale musimy dobrze przeszkolić sędziów, wytłumaczyć kibicom, kiedy się go używa. Nikt dokładnie nie wie, jak działa VAR, a to może być dużym problemem. Zobaczmy, co będzie działo się podczas mistrzostw świata, a potem będziemy podejmować decyzje - przyznał podczas kongresu UEFA w Bratysławie. Hiszpański dziennik "Marca" poinformowała, że trwały tam też rozmowy dotyczące możliwego wprowadzenia czwartej zmiany w meczach piłkarskich.
REKLAMA
Wiadomo już, że zbliżający się wielkimi krokami mundial w Rosji odbędzie się z wykorzystaniem tej rewolucyjnej technologii.
Bazujemy na faktach, a nie na odczuciach. A fakty są takie, że z tysiąca meczów, w których użyty był VAR, procent prawidłowych decyzji podejmowanych przez sędziów wzrósł z 93% do 99%. Jeśli możemy zrobić coś, co pomoże sprawić, by mistrzostwa nie były wypaczone przez błędy sędziów, to naszym obowiązkiem jest to zrobić - mówił kierujący FIFA Gianni Infantino.
Dwa różne podejścia są bardzo dobrze widoczne, jednak trudno znaleźć usprawiedliwienie dla tego, co mówi Ceferin, podobnie jak trudno jest zrozumieć, czemu wprowadzanie VAR było przez lata problemem dla FIFA. UEFA nie jest organizacją biedną, szkolenie sędziów w kierunku obsługi systemu nie wydaje się sprawą aż tak skomplikowaną, podobnie jak zapoznanie z jego regułami kibiców, z których większość pewnie ma już świadomość jego istnienia i sposobu funkcjonowania.
REKLAMA
Wideopowtórki po raz pierwszy były testowane w meczu piłkarskim w Stanach Zjednoczonych. Było to spotkanie dwóch drużyn rezerw z ligi MLS - New York Red Bulls II i Orlando City B w sierpniu 2016 roku (rozgrywki United Soccer League). Od tamtej pory szerzej używano go w pełni rozgrywkach A-League w Australii (ruszyły od kwietnia 2017 roku) oraz wspomnianej lidze MLS.
Zmiany, które wprowadza organizacja pod wodzą Gianniego Infantino, są dla piłki przełomem. Przez lata stare władze ucinały temat powtórek wideo, często pojawiały się też głosy, że błędy sędziowskie także są częścią gry. Trudno jednak znaleźć tych, którzy zostali pokrzywdzeni i byli zadowoleni z takiego obrotu spraw. Pomyłki, które wypaczały wyniki spotkań, oglądaliśmy zaś wielokrotnie. Słowa Szwajcara są banalnie proste, jednak trafiają w punkt - jeśli można ograniczyć błędy, po prostu trzeba to zrobić.
FIFA wypróbowała system w ubiegłorocznych mistrzostwach świata do lat 20, spotkaniach klubowych mistrzostw świata, Mistrzostwach Narodów Afryki a także Pucharze Konfederacji, który był preludium do mundialu w 2018 roku.
REKLAMA
W obecnym sezonie z VAR sędziowie w spotkaniach Pucharu Anglii, Pucharu Ligi Angielskiej, czy niższych dywizjach na Wyspach. System był już testowany w spotkaniach angielskiej Premier League, ale jeszcze nie w pełnej mierze. Władze najbogatszej ligi piłkarskiej na świecie dały sobie dwa lata na sprawdzenie wszelkich wad systemu i wprowadzenie go w najlepszy możliwy sposób.
Podobny okres obowiązuje w Niemczech, gdzie miała miejsce jak dotąd największa afera związana z VAR - były sędzia Helmut Krug miał wpływać na decyzje osób odpowiedzialnych za rozstrzyganie spornych sytuacji. Choć do obsługi spotkania Schalke z Wolfsburgiem wyznaczony był inny arbiter, w kluczowych momentach stery miał przejmować Krug, który dyktował polecenia. Jedno z nich dotyczyło podyktowania rzutu karnego, drugie zaś zagrania ręką w polu karnym. Kosztowało go to posadę szefa centrum powtórek. Wciąż jednak nie był to błąd VAR, a "czynnik ludzki".
Jak wspomniał sam Ceferin, wideoweryfikacja jest kolejnym krokiem w przepisach piłki nożnej, z którego powrotu już nie ma. Trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym po tylu spotkaniach, gdzie VAR dowodził swojej przydatności, nie będzie się go rozwijać i wprowadzać na szerszą skalę.
Piłka jest szybsza niż kiedykolwiek wcześniej, technologia także nie była jeszcze tak zaawansowana. Kilka sekund po stykowej sytuacji nawet zgromadzeni na stadionie kibice mogą zobaczyć powtórki w swoich smartfonach, stacje telewizyjne fundują widzom dokładny ogląd sytuacji, niemalże z każdego możliwego kąta. Jedynie sędziowie musieli działać intuicyjnie, podejmować niezwykle ważne decyzje w ułamku sekundy. VAR może zamknąć ten rozdział i dać im narzędzie, które zredukuje błędy w sposób istotny - dlatego głosy sprzeciwu i zwlekanie naprawdę trudno zrozumieć.
REKLAMA
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA